Majstersztyk i poezja
sobota, maja 29, 2021Te momenty są mistrzostwem mistrzostwa do mistrzowskiej potęgi... Istny majstersztyk natury, doskonałość.
Tym razem wprawdzie nie spadałam na żadne kwiatkowe dywany, nie zasypiałam, nie byłam żadną królewną, Kapturkiem, czy Dyziem, ale i tak było fenomenalnie. Przeganiając z mojego zachłannie łapiącego słońce ciała upier...we mrówki odpłynęłam do Florencji Medyceuszy. Czytałam o wełnie, jedwabiu, o stróżach prawa...
Piątek to dla mnie trudny dzień. W piątek zaczynam się już na serio podpierać nosem. Piątek to już jest taka kumulacja zmęczenia, że sama nie wiem jak się nazywam. Piątek też nie daje dużo czasu na dalekie dreptanie i dlatego takie rozwiązanie - krótki spacer i łąka w górach - jest bardziej niż doskonałe.
Toskańska łąka cała dla mnie!
Jeszcze chętniej z tego przywileju korzystam teraz, kiedy w końcu mamy temperatury, przy których nawet ja mogę uczciwie powiedzieć - jest ciepło, a moje "ciepło" to dla niektórych już pewnie gorąco. Jest bosko. Zwłaszcza na tej łące, kiedy jestem sam na sam z majową naturą albo nocą, kiedy przez otwarte na oścież okno wpada do sypialni szemranie rzeki.
W starym domu okna sypialni wychodziły na wąską, ale przelotową ulicę, więc spanie przy otwartym oknie zawsze było okupione wczesną pobudką, wściekłym rabanem jaki robią dostawcy. Tu Za Rzeką okna mojej sypialni wychodzą nie tylko na wstające słońce i rzekę, ale też na góry. To jest prawdziwa poezja.
Ginestre kwitną już na potęgę i pachną coraz silniej. I to jest właśnie najlepszy trening oddychania - chciałoby się tym zapachem nasycić, wypełnić po ostatnią komórkę, więc znów zachłannie wdech... wydech... wdech... wydech...
Z zapachem ginestre mogą stawać w szranki tylko lipy.
Zmienia się powoli wystrój świata na letni. Fioletowe irysy już prawie przekwitły, a ich miejsce wzdłuż Lamone zajęli ich biali bracia. Białe irysy są jeszcze piękniejsze i co ciekawe nie pamiętam ich kompletnie z poprzednich lat. Czy to możliwe, żebym ich nie zauważyła?
Wczoraj wieczorem już prawie kładłam się spać, kiedy przypomniało mi się, że przecież syrop trzeba dokończyć. Przecedziłam to co było nastawione, zagotowałam z cukrem i tak narodziła się prawdziwa poezja, jeszcze jedna poezja w ciągu zwykłego dnia. Obiecuję, że w weekend podzielę się przepisem, tym zaległym na urodzinowy sernik Mikołaja też.
Tymczasem na mnie już czas - jeśli wszystko uda się tak jak zaplanowałam, będę dziś spacerować po niezwykłym miejscu.
Dobrego dnia!!
OTWARTA NA OŚCIEŻ to po włosku SPALANCATA (wym. spalankata)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Tak się cieszę Kasiu , że jesteś taka szczęśliwa w swoim ukochanym miejscu ! Niech to szczęście trwa i trwa ! Marysia
OdpowiedzUsuń