Wielkanocnie po naszemu

niedziela, kwietnia 04, 2021


Zawsze odkąd pamiętam wolałam święta wielkanocne. Naprawdę! Nawet wtedy kiedy byłam dzieckiem i w grudniu czekałam na prezenty, nawet wtedy Wielkanoc budziła we mnie cieplejsze uczucia. W tym tygodniu takie pytanie zadawałam też uczniom w czasie konwersacji i większość zdecydowanie opowiedziała się za świętami zimowymi, ale część tak jak ja uznała wyższość tych wiosennych. I nie mówię tu o aspektach religijnych, bo to jest akurat każdego indywidualna sprawa. 

Najbardziej rozbawiły mnie słowa mojej uczennicy: wolę Wielkanoc, bo jest mniej roboty!!! 

Żarty żartami, a tak na poważnie Boże Narodzenie, choć na pewno magiczne, to jednak pierwszym słowem jakie mi się nasuwa jest STRES. Stres, żeby o niczym nie zapomnieć i ze wszystkim zdążyć. Kalendarz adwentowy, pierniczki, choinka, prezenty, gotowanie na kilka dni rozłożone... I nawet jeśli osobno każdy z tych punktów uwielbiam, to jednak wszystkie razem to stres! Poza tym w Boże Narodzenie lęgnie mi się w głowie smutek i nostalgia - nie wiem skąd i nie wiem dlaczego, ale odkąd pamiętam te uczucia zawsze mi towarzyszą. 

Wielkanoc natomiast to jest dopiero życie. Wiosna, natura się budzi, kwiaty pachną, zieleń kiełkuje, sernik człowiek zakręci, jajka na twardo ugotuje i już ma święta!
 

A zatem zakręciłam wczoraj sernik, potem jeszcze kruche ciasto z czekoladą i mascarpone. Miało być jeszcze brownie z polecenia, ale jednego składnika nie było w marradyjskim markecie, więc projekt upadł. 
Jak zjemy te dwa, to jutro coś "dokręcę", ale dwa ciasta na dziś to świat i ludzie! Poza tym upiekłam polędwiczkę, żeby było dla chłopców "do chleba", chleb swoją drogą już wjeżdża do pieca, żeby był cieplutki świeżutki na dziś. Poza tym zaraz zrobię jajka faszerowane, sałatkę śledziową i przygotuję mięso na obiad i w temacie gotowania to chyba tyle. 

Komisyjnie ustaliliśmy, że świąteczny to zjemy obiad - tak jak Włosi, nie będziemy się dla tradycji "męczyć" śniadaniem, które w takiej formie byłoby dla nas - przyzwyczajonych do kawki i ciasteczka - naprawdę przymusem. Z nas trojga tylko Mikołaj jest w stanie zjeść rano kiełbasę czy śledzia. Co innego gdyby byli goście i musielibyśmy się dopasować. 
Jeśli jednak jesteśmy sami niech ten poranek to będzie przede wszystkim relaks i odpoczynek. 


W tygodniu zapytałam chłopców czy dalej chcą się w Wielką Sobotę bawić w szukanie jajek pewna, że mnie wyśmieją - ten zwyczaj wprowadziłam w naszym domu, kiedy jeszcze byli mali.

I kto zgadnie co mi odpowiedzieli...?

Myślałam, że nie ma sposobu żeby Tomka w wolny dzień ściągnąć z łóżka przed 12.00, ale jest! Jest sposób! Wystarczy w domu pochować czekoladowe jajka. Bawili się wczoraj tak, jak wtedy gdy mieli po pięć lat. To nic, że po zbieraniu jajek Tomek wrócił jeszcze w ciepłe, pościelowe pielesze...


Zachmurzyło się w sobotę, ale żaden burzowy armagedon nie przyszedł. Niedziela natomiast obudziła się pogodna i nawet nie bardzo zimna. Mam nadzieję, że choć na krótki spacer uda się dziś wyjść. Choć to epitet, którego w tym zestawieniu wyjątkowo nie lubię. 
Marzył nam się piknik, ale ten w sferze marzeń musi pozostać jeszcze przez jakiś czas. Pięknych świąt! Pięknej niedzieli! 

ZRELAKSOWAĆ SIĘ to po włosku RILASSARSI (wym. rilassarsi)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Pięknie przekazujesz to co czujesz i żyjesz tak jak zamarzylas sobie , . Odważna jesteś ...

    OdpowiedzUsuń