Lata kukułki i frywolność dudków

niedziela, kwietnia 25, 2021

Toskania nieznana - Apennino Tosco Romagnolo

Najpierw nad drogą tuż przed maską Rangera pojawiły się dudki. Fruwały radośnie, jakby w podskokach, to przysiadały na gałęziach, to znów zrywały się do lotu. Zdawały się, tak jak my szczęśliwe z pięknego, wiosennego dnia. W życiu nie widziałam tylu dudków na raz! Po włosku nazywają się przezabawnie: UPUPA!

Dudek - wiosna w Toskanii, Marradi
Dudek - wiosna w Toskanii, Marradi
Wiosna w Toskanii, Marradi, Dom z Kamienia, blog

Dzień był naprawdę zachwycający, jakkolwiek banalnie to zabrzmi. 
Od pierwszych kroków towarzyszyło nam kukanie kukułki. To kukanie rozlegało się na wiele głosów, dobiegało z daleka, a zaraz potem odzywało się tuż za plecami. 

- Głosami kukułki można byłoby liczyć sobie lata... - powiedział filozoficznie Mario. - Kukanie jest zawsze tak punktualne i trwa tylko przez krótki moment w roku. Zamiast mówić skończyłem osiemdziesiąt lat, byłoby ładniej mówić: słyszałem osiemdziesiąt kukań kukułki.
Bardzo mi się ta filozofia Mario spodobała. Czasem zadziwia mnie swoimi przemyśleniami, wszystkie je skrupulatnie notuję.

Szliśmy po Gamberaldi, rozglądając się przy okazji czy gdzieś nie uchowały się jakieś prugnoli. Prugnoli to grzyby wiosenne, przez miejscowych bardzo cenione. Grzybiarze musieli być jednak bardzo uważni, nic na łąkach nie zostało albo też my prugnoli nie potrafimy szukać.    


Na niebie nie było nawet jednej chmurki, a powietrze zrobiło się na tyle przejrzyste, że w oddali majaczyło rozmyte w kwietniowym lazurze Monte Fumaiolo - to tam "rodzi się" Tybr. Potem dalej na prawo, już zdecydowanie bliżej Monte Falterona, skąd wypływa Arno. 

Z najwyższego punktu Gamberaldi widok rozciąga się na wszystkie strony świata. Poza dalszymi szczytami, na pierwszym planie królują znajome Lavane i Sambuca. Zauważyłam, że kiedy wymawiam na głos te nazwy, zmienia mi się ton. Zupełnie jakbym chciała podkreślić ich majestat, wyrazić mój podziw dla tych miejsc, zupełnie jakbym nawet mówiąc o nich rozkoszowała się samym faktem ich istnienia. L-a-v-a-n-e... S-a-m-b-u-c-a... Do zakochania po raz enty! 

Dom z Kamienia blog, Marradi
Kasia z Domu z Kamienia, blog, Marradi
Dom z Kamienia blog, Marradi
Dom z Kamienia blog, Marradi

Dzikie orchidee... jakby ktoś hojnie obsiał nimi całą łąkę. Ciepły wiatr. Niebieskość gór. Kukułczy dialog. Zapach ziół. Upupa w frywolnych lotach. Motyle białe i żółte i trzmiele brzęczące. Nieskończona niezwykłość świata. 

Dom z Kamienia blog, Marradi
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Dom z Kamienia blog o życiu w Toskanii
Marradi, Dom z Kamienia blog

Wracaliśmy do domu powoli, przystając to tu to tam, bo a to koza, a to czarny prosiak, a to kolejna twarz zaklęta w starym kasztanie. Świat nie przestaje mnie zadziwiać. Świat w tylu kolorach, świat o tylu twarzach. Mój toskański świat Apeninów. 

Gaj kasztanowy, Marradi, Dom z Kamienia blog

Na koniec, nim ruszę na szlak - HURA! - jeszcze dwie ważne sprawy - dwie wielkie radości. Pierwsza: DZIĘKUJĘ za tyle dobrych słów wczoraj, za tyle komentarzy, za tyle ciepła! Bardzo jest mi miło czytać, że zaglądanie do Domu z Kamienia daje tylu osobom tak wiele radości. 
Druga: od jutra jesteśmy ŻÓŁCI!!! A co to znaczy? Firenze jawi mi się na horyzoncie! Pewnie dopiero pod koniec tygodnia, ale się jawi!!

A teraz już czas na mnie, bo nim na ten szlak ruszę, to jeszcze chleb i ciasto muszą wjechać do pieca, jeszcze obiad dla chłopców!

Pięknej niedzieli!

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Piękny spacer, dudki urocze!, a na wspomnienie prugnoli ślinka niemal pociekła... Raz tylko byłam w Toskanii wiosną - znaczy na wsi, bo w miastach, owszem, częściej, ale tam prugnoli nie bywają - i ten smak pasty z prugnoli serwowanej w miejscowej osterii pamietam do dziś.
    A propos Flo - czy korzysta czasem Pani z oferty stowarzyszenia Città Nascosta Firenze? Ja miałam przyjemność wziąć udział w dwóch spotkaniach i, mimo ze mój włoski jest słaby, byłam zachwycona i dużo się dowiedziałam.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń