Kasztanowe wcielenia i dywagacje Mikołaja
środa, marca 17, 2021Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że "to coś" w pniu kasztana, wyglądało jak starzec w kapturze. Miał spuszczoną głowę, jasną brodę i nos długi, haczykowaty, zupełnie jak te wiedźmowe przebrania karnawałowe. Wyglądał jak mędrzec, pielgrzym czy też tolkienowski obieżyświat.
Od zawsze uważam i nie raz już snułam na ten temat wywody, że drzewa mają duszę, jednak w kasztanach jest coś więcej. Za każdym razem kiedy spaceruję po gaju kasztanowym ogarnia mnie uczucie jakbym ocierała się o magię, o coś ponadnaturalnego, aż korci, żeby powiedzieć - mistycznego.
Stałam na otulonej po bokach mchem wąziutkiej ścieżce i zastanawiałam się czy to ten kasztan był starcem czy raczej starzec kasztanem. Dalej kolejny pień jakby obejmowany przez jakiegoś misia, trolla, koalę, leśnego skrzata?
Spacerowałam od jednego drzewa do drugiego, zmieniałam perspektywę i starałam się w kostropatych pniach odnaleźć więcej zagadkowych istnień.
Wyszłam z domu w pełnym słońcu. Na chwilę, kiedy wdrapałam się na pierwszą łąkę, przysiadłam nawet na kamieniu, żeby złapać trochę marcowych promieni. Potem jednak, jak już dotarłam do "kamiennych ludków" od Palazzuolo niebo zrobiło się sino ołowiane. Przez chwilę miałam nawet zamiar iść dalej, ale mając na uwadze maradyjskie porzekadło, że chmury od Palazzuolo zawsze niosą deszcz, postanowiłam nie ryzykować. Nie żebym bała się deszczu, ale burza w górach to już niekoniecznie. A poza tym miałam ze sobą Nikona i żadnego plecaka, by móc go schować przed deszczem.
Pięć kilometrów to żaden dystans, ale z drugiej strony lepszy taki niż żaden.
Przed gabinetem okulistycznym:
- A ten lekarz to on jest okulistą, czy takim ogólnie lekarzem dentystą? - pyta Mikołaj.
- Że kim? - rozmawiając z Mikołajem czasem trzeba wejść na wyższy poziom absurdu. Bywa, że ten poziom jest bardzo, bardzo wysoki.
- No czy umie wszystko?
- Jak ktoś jest dentystą, to nie jest okulistą.
- Czyli operacji serca nie umie zrobić?
- Nie. Jak ktoś jest specjalistą od wszystkiego to jest specjalistą od niczego.
- A chirurg?
- Tu też są różne specjalizacje. Zwykły chirurg może ci wyciąć woreczek żółciowy, ale już nie umiałby chyba przeprowadzić operacji na otwartym sercu.
- Ja bym umiał!
- Ty byś umiał!
- No co? Matka myśli, że to takie trudne. Bierze, tu tnie, odcina te niteczki - Mikołaj demonstracyjnie gestykuluje na swojej klatce piersiowej.
- To że naoglądałeś się na Youtubie filmików z operacji to nie znaczy, że jesteś lekarzem.
Wzrusza ramionami. Na szczęście lekarz zaprasza nas do środka.
Odkąd Mikołaj przygotowywał się do klasówki z gimnastyki i w tym celu oglądał jakieś relacje z operacji, zapałał sympatią do takich widoków. Nie, nie - uprzedzam pytanie - nie chce być lekarzem, ale czasem "dla relaksu" ogląda sobie medyczne nagrania i ku naszej "radości" relacjonuje je potem szczegółowo, najczęściej przy obiedzie.
Pora już późna. Tydzień znów jest w średnim wieku. Dobrego dnia!
PIELGRZYM to po włosku PELLEGRINO (wym. pellegrino)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Pytanie Mikiego mnie powaliło ze śmiechu, foty sztos!
OdpowiedzUsuńJa za te dyskusje kocham go jeszcze mocniej:)
Usuń