Lekkość, która przychodzi, kiedy błoto oblepia buty
czwartek, stycznia 21, 2021Ja to bym czasem chciała wszystko na raz! Kiedy przeczytałam wczoraj o tym, że w końcu otwierają niektóre muzea we Florencji, w tym i to, które do Sekretów bardzo mnie interesuje, to prawie że z rozpędu na stacje pognałam. Musiałam użyć całej siły woli, żeby się opamiętać. Ktoś jeszcze jak na złość umieścił zdjęcia wnętrz Palazzo Vecchio, a tam nikogo nikogusieńko! I tak się zaraz zaczęłam nakręcać - wyobraź sobie: sama spacerujesz po Izbie Pięciuset...
Nie wiem kiedy tu wcisnąć tę Florencję. A jeszcze Mikołaj przy obiedzie:
- Może byśmy w piątek do Florencji pojechali?
- Nie nie, jedne wagary na ten tydzień i w ogóle na teraz wystarczą.
- Ale byśmy sobie pozwiedzali... Ja tak Florencję lubię! - słodził ile popadnie.
- Ty Florencję lubisz???
- Lubię bardziej niż łacinę!
Cwaniaczek.
Jakoś to muszę wszystko pogodzić. Jakoś się zorganizować, bo kto wie czy nam kolorów nie zmienią.
Jednocześnie nosi mnie, żeby w góry na dłuższą wyprawę. W tym tygodniu udało mi się na kilka kilometrów nawet Mario wyciągnąć i znów ubaw mieliśmy z tym całym wiatrem, błotem... Człowiek to się czasem musi uszargać po szyję i wtedy jest mu lepiej.
Pogoda we wtorek wydawała się ładna. A potem nagle dosłownie w tej samej chwili kiedy wyszłam z domu zaczęło mżyć. W górach do tego hulał zimny wiatr, a tu i tam gdzie słońce nie trafiło zalegało jeszcze trochę śniegu. Przeszliśmy od Gamberali do Gruffieto i to był bardzo dobry marsz. Bardzo dobrze spożytkowane sześć kilometrów.
- Mam wrażenie jakbym zamiast butów miał dwa żelazka.
- Ja też! Mam buty jak z ołowiu!
Stopiony śnieg wymieszał się z błotem. W niektórych miejscach ciężko było przejść. I choć oczywiście milej jest wędrować w wiosennej zieleni albo w letnim zapachu ginestre kiedy w uszach dźwięczą cykady, ale tak jak w ten wtorek to ja też bardzo lubię... To trochę też jest wychodzenie ze strefy komfortu. Pogoda naprawdę była na siedzenie pod kocem z herbatką. I kiedy mimo wszystko człowiek się ruszy, zbierze w sobie i powędruje, to satysfakcja jest podwójna.
Jak ja lubię się na szlaku natrudzić. Kiedy się dobrze natrudzę, do głowa robi się tak przyjemnie lekka. Paradoksalnie mimo tych ołowianych butów czułam w sobie lekkość motyla.
W sobotę mamy mieć piękną pogodę, iście wiosenną. I tak sobie myślę gdzie tu na dłużej. Do Florencji przy takiej ilości lekcji nie zdążę, ale na szlak z kanapkami w plecaku już tak...
Jest taka jedna trasa, która bardzo mi po głowie chodzi, ale to piętnaście kilometrów i wolałabym, żeby Mario dla moich fanaberii kolana nie nadużywał.
Zobaczymy co wyjdzie z moich planów...
I jeszcze dwa słowa o Rangerze! Co to jest za auto! Auto do zadań specjalnych, które dowiezie nawet kostropatą drogą, po błocie, po wodzie, po śniegu. A ile przy tym radości!
Nieprawdopodobne jak człowiekowi niewiele potrzeba do szczęścia...
Zaczynamy kolejny bardzo intensywny dzień. Poprosimy o kciuki dla Mikołaja, który dziś ma ważny sprawdzian z historii i boi się znów nieporozumień z nauczycielem. Przygotowany jest tak perfekcyjnie, że nawet - jak twierdzi - się nie stresuje, ale czy tym razem nauczycielka zachowa się jak dobry pedagog? No właśnie! Dlatego kciuki potrzebne.
Dobrego dnia!
ŻELAZKO to po włosku FERRO DA STIRO (wym. ferro da stiro)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Nooo Mario ma arcy sexy głos ! Uwielbiam takie męskie głosy ! Marysia
OdpowiedzUsuńZasłuchałam się w Mariowy głos a zapomnialam o kapliczce .. PRZEPIĘKNA ! Marysia
OdpowiedzUsuńMarysiu jestes rozbrajajaca:))
Usuń