O pochodzeniu, o planach na niedzielę i "kalendy" świętej Łucji

niedziela, grudnia 13, 2020


- A Matka to jakie chciałaby mieć w sobie korzenie, jakby mogła wybrać? 
Przez chwilę patrzę na Mikołaja tak, jak patrzy się na kogoś kto zadaje nam pytanie, na które odpowiedź jest zbyt oczywista, by w ogóle takie pytanie zadawać.  
- A jak ci się wydaje?
- Ale TYLKO włoskie??? Jaka nuda... a trochę francuskiego?
- No nie wiem... Nie, francuskie nie, może... hm... portugalskie?
- Portugalskie???? - Wybałuszył oczy jakbym powiedziała nie wiem co. - A dlaczego?
- Portugalczycy... żeglarze... to w sumie inspirujące.
- No rzeczywiście! Jeden żeglarz sobie wziął popłynął i co w tym takiego wielkiego?
- Dobrze, nie wymyślajmy na siłę. Wystarczyłoby mi tylko włoskie, najlepiej florenckie!
- Matka chciałaby być taka "florentynka"! Florentynka to ciastko! - zaśmiewa się ze swojego dowcipu i zaraz poważnym tonem dodaje. - Ale Matka chce czy nie chce jest też wikingiem.
- Ja nie mam w sobie krwi barbarzyńców. Ty to jesteś taki "miecz w dłoń i do walki", ja nie. 
- Siedemdziesiąt procent Polaków ma wikingowe korzenie to i pewnie Matka. O! Wiem! Matka jest "florentynko - katarzynka". Matka też jest Slav!   
- W tym twoim Slav tak mało pobrzmiewa finezji.
- Slav! - prawie że wykrzykuje z dumą i rzuca mi prowokacyjne spojrzenie.
- Wolę Etrusków! 

Temat powraca jak bumerang, co i rusz. Kiedyś, kiedy już nie będę wiedziała co robić z pieniędzmi zafundujemy sobie testy i sprawdzimy jaka w nas krew płynie. Swoją drogą to bardzo interesujące. 


Nad doliną wstaje pogodny dzień. Jaka to odmiana po takim rozmemłanym pogodowo tygodniu. Niebo przez najbliższe dni ma nas rozpieszczać światłem i kolorem. Mam nadzieję, że między obiadem i zaplanowanym na dziś "pierniczeniem" uda nam się wyjść na trochę, by tą aurą oczy nacieszyć. 
Tymczasem chłopcy otworzyli wczoraj dwunasty woreczek i tym samym kalendarz adwentowy do połowy został opróżniony. Dwanaście dni do wigilii. Dziesięć dni do przesilenia zimowego. Ostatnie osiemnaście dni tego przedziwnego roku. 

Dziś Santa Lucia, więc chciałam podzielić się z Wami tradycją, którą ostatnio przypomniała mi Czytelniczka. "Da Santa Lucia al Santo Natale dodici giorni per chi sa contare" - Od świętej Łucji do Bożego Narodzenia dwanaście dni dla tych, którzy potrafią liczyć. To tradycja, która zrodziła się na Sycylii - Calende di Santa Lucia to prognozowanie pogody na nadchodzące dwanaście miesięcy, tradycja rozpowszechniona szczególnie wśród chłopów, których prace od zawsze musiały iść w parze z odpowiednią aurą. Każdy z dni od 14 do 25 grudnia odpowiada kolejnym miesiącom. Czyli jutrzejszy dzień to styczeń, 15 grudnia odpowiada za luty i tak dalej. Ponadto na każdy z tych dni też patrzy się szczegółowo. Jeśli poranek był słoneczny, a po południu brzydka pogoda, to znaczy, że pierwsza połowa miesiąca będzie miała przyjemną aurę, a druga już nie. 

Uwielbiam takie tradycje i mam nadzieję, że w tym roku już nie zapomnę i każdego dnia będę sporządzać meteorologiczne notatki, tak by z ciekawości za rok móc skonfrontować calende z rzeczywistością. Pobawcie się ze mną!

Dobrego dnia! Buona domenica di Santa Lucia!

 POCHODZENIE - to ORIGINI (wym. oridżini)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Ooo super, będę się bawić z Wami ! Jak dobrze , że o tym napisałas Kasiu, mnie zawsze się myliło czy liczymy do Wigilii czy po Wigilii ;)
    Miłej niedzieli :)
    Uściski Aneta(m)

    OdpowiedzUsuń