Pierwsze "kwiatki" Mikołaja za Rzeką i kawałek ogrodu
poniedziałek, listopada 09, 2020- Myślę, że niedługo nas zamkną na amen. To chyba nieuniknione.
- O to będziemy sobie już całkiem siedzieć w domu - chłopcom wizja powtórki z wiosennej "rozrywki" wcale nie wydawała się straszna.
- Nie! Tym razem ani myślę. Z tego domu wychodzisz, nikt cię nie widzi, potem sto metrów ulicą i już jesteś w górach. Raz dziennie będziemy robić wyprawę na Castellone.
- Ale dlaczego?
- Jak dlaczego? Trzeba się ruszać. My szczęśliwie mieszkając w Biforco możemy wędrować bez napotkania żywej duszy, więc nawet gdyby znów ogłosili zamknięcie wszystkiego, z wędrowania nie będziemy rezygnować.
Popatrzyli na mnie przez chwilę wyraźnie nieprzekonani, po czym odezwał się Mikołaj:
- Matka ma teraz taką dużą kuchnię, więc będzie sobie mogła biegać po kuchni.
- Co matka woli: goryle czy szympansy? - pyta Mikołaj ni z gruszki ni z pietruszki.
- A ty znowu... Co ja mam woleć? Obojętne mi są.
- Matka nie lubi zwierząt.
- Nie, że Matka nie lubi zwierząt, tylko się nie zastanawia nad takimi wyborami.
- Smutek.
- Mikołaj! To tak jak ja bym ciebie pytała czy wolisz... - zastanawiam się przez chwilę nad odpowiednim porównaniem. Nawet Tomek oderwał wzrok od talerza i patrzy na mnie wyczekująco. - Wiem! To tak jakbym ja zapytała: Mikołaj a ty wolisz Nałkowską czy Dąbrowską?
- Dąbrowską! - odpowiada bez chwili wahania.
- Bo?
- Bo napisała Noce i Dnie.
Kurtyna.
W niedzielę prawie udało mi się wytrwać w odpoczynku. Prawie, bo oczywiście coś tam przeniosłam, coś tam spakowałam i rozpakowałam. Nastawiłam też pranie, żeby sprawdzić czy darowana pralka po naprawie działa. Przetestowałam też piekarnik i z radością muszę napisać, że pizza udała się na medal. Wprawdzie składników na niej było mało, bo brakowało tego i owego, ale samo ciasto wyszło koncertowo
Odpocząć też troszkę odpoczęłam, a raczej złapałam chwilowy oddech. Chłopców wyciągnęłam na spacer, wprawdzie nie w góry, tak jak mi się marzyło, tylko do Marradi na ciepłą czekoladę, ale ostatecznie wolałam z nimi do baru, niż sama w góry. Pogoda była jak malowana. Żaden tam listopad tylko październik jak malowany. Słońce, ciepło, feria barw jesiennych w pełnym jeszcze splendorze.
Aż się prosiło wystawić stół do ogrodu i zjeść obiad pod gołym niebem. Ha! I tu dwa słowa w kwestii ogrodu, bo ktoś zapytał czy w ogóle jest. A zatem już wyjaśniam i na zdjęciach pokazuję skrawki "sprzed domu".
Jednym z głównych kryteriów wyboru nowego lokum był oczywiście choć skrawek ogrodu. Nie umielibyśmy już inaczej, a sytuacja z pandemią utwierdziła mnie tylko w przekonaniu, że mieć choć maleńki "wybieg" to pełnia szczęścia.
A zatem jest kawałek ogrodu, który należy tylko do nas. Niewielki, choć chyba większy niż przy starym domu. Jest tam wyposadzkowany zakątek z lampą idealny na letnie biesiady. Są murki do poustawiania kwiatów, jest miejsce, by wiosną posadzić pomidory, cukinie, zioła... Jest wszystko co niezbędne. Jak już urządzę wnętrze zajmę się tym co na zewnątrz. W tej chwili na naszym terenie jest tylko jedno małe drzewko - maggiociondolo czyli złotokap.
Listopad zaczyna drugi tydzień. Od lekcji grafik pęka w szwach. To dobrze. Mam nadzieję, że za dwa, może trzy dni już zakończymy temat przeprowadzki i zaczniemy żyć dawnym, wolniejszym rytmem. Chciałabym znów skupić się na pracy i cieszyć już tylko nowym domem.
DOBREGO TYGODNIA!
NA ZEWNĄTRZ to po włosku FUORI (wym. fuori)
Ps. Wybaczcie jeśli komuś nie odpowiedziałam jeszcze na wiadomość, czy na komentarz. Czytam wszystkie i bardzo Wam za każde słowo dziękuję, jeszcze tylko czasu brak, by na spokojnie usiąść i nadrobić braki w korespondencji.
spódnica i bluzka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
To juz teraz wiem,ze macie ogrod super bo to wazne. W sukience wygladasz bombowo.Gosia.
OdpowiedzUsuń