O trwaniu różnym
środa, listopada 11, 2020Nigdy nie zwróciłam uwagi na to jak długo trwają cyklameny. A może to ten rok taki wyjątkowy? Wciąż pod ogołoconymi z liści lipami ścielą się lila dywaniki. I kto by pomyślał, że te rachityczne, filigranowe kwiatki, którym na głowę spadają liście, które nie raz pokiereszował jesienny deszcz są tak żywotne. W długości trwania biją na głowę nawet dziarskie, okazałe słoneczniki.
To ostatnie już dni łaskawości jesieni. Przyszły tydzień ma przynieść niestety zdecydowanie późno jesienne temperatury. My jeszcze nawet kurtek ani butów ciepłych nie wyciągnęliśmy, ja nadal śmigam z gołymi nogami. Teraz mam tylko nadzieję, że Mikołaj, który latem opróżniał garderobę wie, w których workach ich szukać.
Przeprowadzka...
Ulewa mi się już samym słowem i wiele bym dała, by już oddać klucze i zamknąć temat. Zostało jeszcze trochę "drobiazgów". Niby wczoraj uwijaliśmy się całe popołudnie, ale klamoty wydają się wyjątkowo oporne w ubywaniu. Nie wiem ile worów do śmieci wynieśliśmy... Śmieci, które przez kilka lat zalegały, zajmowały naszą przestrzeń. Już nawet Tomka sentymentalizm osłabł. Wywala i on to co zalega, na co jeszcze kilka dni temu patrzyłby z tkliwością. Zrozumiał, że potrzebujemy oczyścić, odnowić naszą życiową przestrzeń. Tak, życiową przestrzeń, bo dla mnie wyrzucanie tych klamotów ma znaczenie niemal symboliczne.
Pandemia...
Bar biforkowy znów będzie otwarty tylko do 14.00 i to tylko dlatego, że jednocześnie jest sklepem spożywczym. Śniadanie tak czy inaczej można sobie wziąć jedynie na wynos. Ciekawe ile czasu minie, kiedy znów będzie można przy barze wypić kawę albo rozsiąść się z prosecco.
Szkoła...
Czas do obiadu mija nam przed komputerem. Ja cieszę się moimi lekcjami, choć głowa czasem ciężka ze zmęczenia, ale fakt, że jest praca to teraz wartość najwyższa zaraz po zdrowiu. Chłopcy starają się zdobywać nową wiedzę i chyba jako tako to wychodzi. Ciekawa jestem ile też potrwa ta szkoła na dystans? Czy do świąt czy dłużej?
Góry...
Mam nadzieję, że do weekendu uporam się z ostatnimi paczkami i już będę mogła spokojnie wyjść na szlak. Tak majestatycznie i surowo zaczynają wyglądać Apeniny. Widać z mojego okna ich zarys jakby lekko tajemniczy, który rozmywa się w przymglonym powietrzu i listopadowym świetle. Zależy mi na tych górach teraz szczególnie, bo właśnie w weekend listopad ma dmuchnąć jeszcze raz prawdziwym ciepłem, nim termometry definitywnie polecą na łeb na szyję.
Słońce zachodzi coraz wcześniej, słabnie, robi się nostalgicznie, listopadowo...
DOBREGO DNIA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze