Kilka pozytywów większych i mniejszych, to co ładne i ukojenie
środa, listopada 18, 2020Wtorek miał wiele pozytywnych akcentów. Przede wszystkim zaraz z samego rana dotarła lodówka. Lodówka dużo ładniejsza i większa niż wydawała się na zdjęciu. Mikołaj był uradowany, bo wreszcie lodówka jest proporcjonalna do jego gabarytów.
Po drugie..., a w ogóle to powinnam chyba od tego zacząć, bo gdzie tu nowej lodówce do tego pozytywu - przyszły wyniki Tomka certyfikatu z angielskiego. Mój kochany zdolniacha nie tylko że "zdał", ale zdał na "A" czyli na najwyższą ocenę. Jak nie pękać z dumy???
Po trzecie pogoda była całkiem dobra, po zlanym deszczem poniedziałku wtorek się rozchmurzył i pod wieczór zaczęło nawet przebłyskiwać słońce. Dziś to słońce rozkręciło się na cały regulator i gdyby nie lekcje, na pewno byłabym już na szlaku. Mówią, że tak ma być do piątku, ale za to w weekend dla odmiany po raz pierwszy tej jesieni sieknie nas zimowa aura. Jak dobrze, że my już za rzeką!
Po czwarte na wtorek zaplanowałam wyjście po uzupełnienie zapasów. W spacerze do Marradi - rzecz jasna okrężną drogą - towarzyszył mi Tomek i to był bardzo dobry czas.
Wszystko dookoła wydawało się wyjątkowo ładne. I niebo ładne i światło i droga do domu jakże ładna i nawet te prawie gołe drzewa.
Marradi ku mojemu zaskoczeniu nie przywitało nas obrazkami jak z wiosennej kwarantanny. Życia w miasteczku było całkiem sporo. Poza tym nie panowała już ta grobowa atmosfera przejęcia i niepewności. Jakbyśmy się już wszyscy przyzwyczaili...
Życie przynajmniej w Marradi wygląda teraz całkiem normalnie. Szkoła podstawowa wciąż działa, przed supermarketem nie trzeba stać w kolejce, a ludzie jakoś ostrożnie bo ostrożnie, z maseczkami, bez ścisku, ale jednak gdzieś uliczkami przemykają.
Poprzednim razem musieliśmy się zmierzyć z widokami rodem z filmu katastroficznego.
Tak czy inaczej miejmy nadzieję, że będzie szło ku lepszemu.
Zrobiło się już piękne środowe południe. Czas zabrać się za obiad.
Tylko na koniec jeszcze...
Zadziwiające jest to, że dziś po raz pierwszy od trzydziestu trzech lat nie mam potrzeby pisać o dziecięcym dramacie. Mam wrażenie, że zapanował we mnie pokój. Że kotłujące się emocje, dawne traumy, które dźwigam przez całe życie nieco się wyciszyły, tak jak uspokaja się morze po wielkim sztormie. Pozostają dobre wspomnienia, te perełki, które zawsze z największym pietyzmem będę pielęgnować. Może po latach niepewności zaczynam czuć się bezpiecznie?
CAŁKIEM to po włosku ABBASTANZA (wym. abbastanca)
sukienka: www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Piękna sukienka, cudownie energetyczna ta czerwień!
OdpowiedzUsuńBrawo, brawo i jeszcze raz brawo dla Tomka Zdolniachy ! Tak się cieszę, bo Tomek to taki cudowny i mądry młody chłopak który swoją skromnością a jednocześnie uczynnością, uśmiechem i pogodą ducha zjednuje sobie ludzi. Gratulacje Maestro ! :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać, pod gratulacjami dla Tomka, chyba z wrażenia ;)
OdpowiedzUsuńA więc pozdrawiam i jednocześnie cieszę się Kasiu, że dawne przeżycia przestały być traumą a zaczęły być czułym wspomnieniem o bliskiej osobie. To bardzo dobre oswojenie tego co minęło i już nigdy nie wróci. Ściskam Aneta (mama)
Gratulacje dla Tomka ! Najserdeczniejsze ! Wiesz Kasiu , ja od bardzo wczesnej mlodości , po wielu bardzo trudnych traumach aż do teraz , ratowałam sie między innymi tymi dwoma cytatami od których corocznie zaczynalam nowy kalendarz . ''Jest taka cierpien granica, za którą sie uśmiech pogodny zaczyna '' Cz. Milosz i '' Najwazniejsze jest ,żeby sie nie bać. Żeby ciekawośc była silniejsza od strachu '' tu autora nie pamietam. Uściski , Marysia
OdpowiedzUsuńMikołaj taki do twojego taty wydaje się podobny...
OdpowiedzUsuńNie lubię listopada. Listopada w Polsce. Jest bury. Chłodny. Jeszcze nie zimny, ten zimowy chłód bywa przyjemny. Ale ten listopadowy jest obcy. Urodziłam się 19. I nigdy nie był to przyjazny dzień... Przytulam, Daria ❤️
OdpowiedzUsuń