Kiedy rozsądne argumenty są na nic...
piątek, listopada 27, 2020Biurokracja mnie wykończy. Może nawet nie sama biurokracja, a jej absurdy. Odkąd tu jestem - ponad siedem lat - walczę z nią i wciąż bezskutecznie staram się uporządkować moje formalności. Kiedy dochodzę do muru ciskam wszystko w cholerę, ale wcześniej czy później problem wraca jak przysłowiowy bumerang. Czasem wraca w zupełnie nieoczekiwanym momencie... I tak w środę poczułam się jakby mi ten bumerang z zaskoczenia przywalił w głowę od tyłu.
Walka z włoską biurokracją, to walka z nierównym sobie przeciwnikiem. Człowiek może mieć w ręku wszystkie najrozsądniejsze argumenty, ale co z tego...
To zaburzyło nieco mój spokój, więc tym bardziej potrzebowałam wyjść z domu i przynajmniej spróbować zmartwienie rozchodzić. Pogoda była... dziwna. Po pierwszym tak wyraźnie przybielonym przymrozkiem poranku nadszedł dzień na pół pogodny. Mgła z równiny jakby nie miała siły wdrapać się do samej góry. Była bardziej jak rozrzedzona chmura, jak zasłona dymna, która to odsłaniała niebo, to szarościami rozciągała się na rdzawych wzgórzach.
Spacer oczywiście pozwolił przewietrzyć głowę, ale problemu nie zlikwidował. Spotkanie w gminie umówiłam na sobotę. Słabo mi się robi na samą myśl.
Czasem sobie myślę, że powinnam w tej sprawie napisać do jakiejś gazety albo zrobić "zadymę" na fejsbuku. Jeśli zadziałało z internetem, to może i tu by pomogło? No nic... Zobaczymy jakie będą efekty sobotniego spotkania.
Listopad doturlał się prawie do mety. Kupiłam pierwsze łakocie do kalendarza adwentowego. ŚWiatełek świątecznych w Marradi jeszcze nie ma. Kto wie czy w tym roku w ogóle będą! Przed nami podobno deszczowy weekend, a za nim zima. Śniegu na horyzoncie jeszcze nie widać, ale pięć stopni w ciągu dnia, to zima jak ta lala!
Weekend znów bardzo pracowity. Z wędrowania nie wiem co wyjdzie, bo jeśli ma lać, to może jednak zostanę przy świeczkach.
Mario przywiózł wczoraj moją "odrestaurowaną" stolnicę, więc wypadałoby ją sensownie wykorzystać. Może jakieś tortelli albo inna fikuśna pasta? Jeśli nie będzie można zająć nóg, pomyślę nad efektownym zajęciem rąk.
Dobrego dnia!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze