"Za tamtymi drzewami..."
środa, października 21, 2020- To już za tamtymi drzewami! - odwróciłam się i krzyknęłam do Ellen, która kilka kroków za mną przystanęła oparta o kijek, by złapać oddech.
- Kasia... - popatrzyła się na mnie wymownie. - Za tamtymi drzewami? Za którymi drzewami?
Przypomniała mi się w tym momencie J., z którą wędrowałam w lutym po Apeninach. Na każde moje zapewnienie "to już ostatni taki fragment pod górę", J. posyłała mi spojrzenie "pełne spokoju i łagodności buddyjskiego mnicha".
Teraz co jakiś czas podobnie zapewniałam Ellen: za tamtymi drzewami już na pewno, za tamtymi drzewami jest ten dąbek, za tamtymi drzewami już jest po płaskim, za tamtymi drzewami widzę prześwit.
Ellen maszerowała dzielnie swoim rytmem i tylko co jakiś czas posyłała mi rozbrajające spojrzenie pełne pobłażania dla tych moich zapewnień z drzewami w roli głównej.
- Za tamtymi drzewami już powinno być rozwidlenie dróg.
- To zaczyna brzmieć jak kłamstwo!
- A nie wiesz, że kłamstwo powtarzane wiele razy staje się prawdą? Popatrz ile jeszcze śliwek!
widok na LOZZOLE |
Szlak, który wybrałyśmy na piękny, październikowy wtorek jest bardzo trudny. Trudny w sensie wymagający dobrej kondycji i mocnych nóg. Trochę obawiałam się tego, czy to nie przesada, bo Ellen ma przecież "ciut" więcej lat niż ja.
Tymczasem kolejny raz moja kochana Contessa pokazała i mnie i sobie samej ile w niej siły. Nie znam osobiście innych kobiet w tym wieku, które mają w sobie tyle samozaparcia i miłości do wędrowania. To daje mi nadzieję. To pokazuje, że siła jest w nas, że powinno się dbać o krzepę, o formę, by moment przestawienia się na boczny tor odsunąć w czasie najdalej jak się da. Ileż dobrego dla ciała i ducha z takiego wędrowania! I taka refleksja - jak często to my sami stawiamy sobie ograniczenia...
Przeszłyśmy ponad osiem kilometrów. Niby niewiele, ale jeśli do tego nie bardzo długiego dystansu dodamy przewyższenie prawie 700 metrów, to robi nam się już całkiem przyzwoita górska wyprawa.
Dzień był wyjątkowy i obydwie, kiedy przysiadłyśmy w końcu na nasz piknik z widokiem na Monte Lavane, zgodnie same siebie zapytałyśmy: CZEGO CHCIEĆ WIĘCEJ?? Zwłaszcza teraz w tym zwariowanym świecie.
- Wiesz, ostatnio po moich weekendowych zdjęciach i filmikach Czytelniczka zapytała mnie czy daleko muszę jechać, żeby mieć takie widoki.
Ellen zaśmiała się serdecznie.
Uważam, że to jest jedno z największych dobrodziejstw życia tutaj. Najbliższy szlak górski, zaczyna się jakieś 40 metrów od mojej furtki. Kolejny 100 metrów dalej. Czego chcieć więcej?
- Czego chcieć więcej... - z nutą rozmarzenia powtórzyłam pod nosem jeszcze raz i dopiłam resztkę wina.
- A selfie? - zapytała Ellen.
- No oczywiście! - nim jednak złapałam za telefon, najpierw błyszczyk szast prast, potem włos wypuszczony na wolność z "prysznicowego" węzła na czubku głowy. Ellen za mną to samo i po kilku minutach pięknie "odsztafirowane" szczerzyłyśmy się do telefonu, który uchwycił tradycyjny, pamiątkowy kadr.
Jaki miałyśmy przy tym szczeniacki ubaw, to tylko my wiemy!
Zeszłyśmy do Pigary około 17.00. Na przeciw wyszedł nam Lex w towarzystwie psów. Na koniec pozostało jeszcze tylko dopełnienie naszej świeckiej tradycji i aperitivo w barze. Kolejny piękny dzień. Czego chcieć więcej?
Gdyby tylko był czas, dziś wyruszyłabym znów...
Wędrować zamiast myśleć o przeprowadzce, o tym co dziś do zrobienia...
Tymczasem zrobiło się późno. Przede mną kolejny bardzo piękny, ale i bardzo pracowity dzień.
Trzymajcie się zdrowo!
Perspektywa, z której widać dwie wieże |
ZA to po włosku DIETRO (wym. dietro)
dres i koszulka: www.madame.com.pl
foto: ELLEN |
foto: ELLEN |
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
5 komentarze
WOW....:) przeurocze miejsce, przepiękne zdjęcia oraz cudowne kobiety, ale macie tam pięknie....<3
OdpowiedzUsuńŚciskam
Dziękujemy:)
UsuńPięknie, magicznie...zazdroszczę tych 40m i 100m od furtki na szlak, pozdrawiam😍🍷
OdpowiedzUsuńJakie to wszystko jest piękne, aż mnie ściska w środku od patrzenia...
OdpowiedzUsuńPrzepiękne widoki! Ale i tak z tych wszystkich fantastycznych zdjęć podobacie mi się Wy dwie :))). Uwielbiam takie pozostałości ciągłego śmiechu, jakie ma Ellen wokół oczu, musi być cudowną pozytywną kobietą w środku i to dokładnie widać na zewnątrz :)).
OdpowiedzUsuń