O zagwozdkach językowych, o pakowaniu do znudzenia i kwestie zamknięcia
niedziela, października 25, 2020- Wiesz kto dziś znów zgubił pociąg? - rzuca z oburzeniem Mikołaj siadając do obiadu.
- Mikołaj! Po polsku nie gubi się pociągu! - enty raz w tym tygodniu napomina Tomek.
- To co się robi?
- Spóźnia się na pociąg, prawda Pusia?
- Spóźnia się na pociąg - powtarza Mikołaj za bratem, jakby chciał sprawdzić jak zabrzmi to w jego ustach i zaraz ponawia swoje pytanie - to wiesz kto dziś zgubił pociąg?
Tomek tylko przewraca oczami, ale nic już nie komentuje.
- Pewnie F.?
- Tak! I co najlepsze on mieszka przy stacji, przynajmniej tak nam się chwalił!
- To nie nasze sprawy, lepiej powiedz co ty dziś robiłeś w szkole.
- Dzisiaj mieliśmy gimnastykę w palestrze i dostaliśmy taki wycisk, że wszystko mnie teraz boli. Potem prof sprawdzał nam tętno i ja miałem bardzo wysokie.
- Ty musisz się przede wszystkim więcej ruszać.
- Po tak długiej kwarantannie my wszyscy byliśmy wczoraj nie w formie - bronił się Mikołaj.
- Kwarantanna to żadne wytłumaczenie.
- Byłem tak spocony, że z włosów mi kapało. Tym razem naprawdę wyglądałem jak Tarzan.
Tarzan dojadł obiad i poszedł z bratem nosić pudła.
Patrzyłam z satysfakcją na puste półki biblioteczek i z ulgą stwierdziłam, że już połowa książek za mną. Postanowiłam też, że kiedy już rozpakuję je po drugiej stronie rzeki, będę musiała je porządnie skatalogować.
Między jednym pudłem a drugim zamówiłam biurka dla chłopców i szafę - tylko jedną na początek, by przynajmniej część rzeczy mieć nie w workach. Wciąż się waham z kuchenką i lodówką, ale i tu dziś muszę coś postanowić. Trzeba się spiąć jak najbardziej, by w tym tygodniu ze wszystkim się wyrobić. Nie chciałabym, żeby nowy lockdown zastał mnie w trakcie przeprowadzki.
Zaczyna się przebąkiwać coraz głośniej o nowym "zamknięciu", choć oficjalnie żadnej informacji nie ma. Wypływają natomiast coraz to nowe propozycje kolejnych restrykcji, które sugerują, że lockdown nie jest wykluczony, a wręcz prawdopodobny. Na szczęście - przynajmniej na ten moment, a wiadomo, że sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie - Marradi od wirusa jest wolne. To daje mi przynajmniej tymczasowy spokój.
Chciałabym wyskoczyć jeszcze w tych dniach do Florencji na jesienne zdjęcia, tak bym mogła twórczo wykorzystać czas, jeśli rzeczywiście nas zamkną i skończyć drugą część sekretów. Do skompletowania materiału brakuje mi wciąż kilku drobiazgów, ale zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
Przed nami wolna niedziela. Niedziela leniwa i bez planów. Ostatnia niedziela października tego przedziwnego roku.
W zakładce mam kilka przepisów, które kuszą. Kuszą też góry, nieustająco. Kto wie...
PIĘKNEJ NIEDZIELI
Ps. "Ottobrata" chyba jednak zatrzymała się w progu...
SIŁOWNIA, SALA GIMNASTYCZNA to po włosku PALESTRA
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
No to tego... nie wytrzymałam i sprawdziłam w Google Maps, co jest "po drugiej stronie rzeki" :):) i już byłam w u Ciebie Kasiu na kawie :) Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń:)))Szkoda, że wirtualnie nie da się kartonów przenosić:))) To wiesz...:)
UsuńNo niestety, ale zobaczysz, jeszcze kawa będzie. Mam taką nadzieję, że zaraziłaś mnie umiejętnością realizowania marzeń :) H.
UsuńBardzo mi miło:)
Usuń