Medal sama sobie

czwartek, października 01, 2020


Aż się wierzyć nie chce, że od dziś już październik... 

- Abonament! Jasny gwint! - przypomniałam sobie przy kolacji. Dobrze, że już nauczyłam się ogarniać większość spraw on line. Prawdziwa oszczędność czasu. Rano jedną ręką wrzucałam na patelnię grzanki dla chłopców, drugą załatwiłam sprawę pociągu, a trzecią sprawdzałam prace domowe M. - tak mam trzecią rękę, co w tym dziwnego? Kiedy pewnego dnia Mario zobaczył mnie w takim ferworze, powiedział: gdybyś sobie w d... wsadziła szczotkę mogłabyś jeszcze zamiatać. Szyderca...

W czwartkowy poranek pierwszego dnia października w dwie minuty chłopcy na poczcie elektronicznej mieli swoje abonamenty, na talerzach ciepłe grzanki z babciowym dżemem truskawkowym, a M. na swoim mailu poprawione zadania domowe.

Jak większość osób z pokolenia X - o tych pokoleniach to ostatnio mieliśmy przy kolacji bardzo interesującą dyskusję - nie jest mi łatwo mówić o sobie samej coś dobrego, bo to przecież w głowach mamy tak zakodowane, żeby być skromnym, nie przechwalać się, nie wychylać... 

Ale jedno muszę jednak przyznać - zorganizowana jestem bardzo dobrze, powiedziałabym nawet na medal. Przecież tak naprawdę dom, szkoła chłopców i ich wychowanie, blog, teraz jeszcze przeprowadzka, życie codzienne, zakupy, gotowanie, rachunki, utrzymanie tego wszystkiego, lekcje, zdjęcia, cuda wianki... To przecież na mojej głowie i jakimś cudem to ograniam. Niesamowite jak sytuacja wyciska z nas umiejętności, o które nawet byśmy się nie podejrzewali. Daleko mi oczywiście do perfekcyjnej pani domu, bo kurz widać i bez białej rękawiczki, poza tym teraz to i tak już jedna czwarta rzeczy stoi w kartonach, więc kto by się w tym wszystkim kurzem przejmował! Phi!

Wczoraj murarz przyniósł za rzekę potrzebne sprzęty i materiały, więc łudzę się, że dziś coś tam się wreszcie zadzieje. Wczoraj widzieliśmy się przez dwie sekundy z daleka, więc tylko udało mi się na szybko dowiedzieć, że przy okazji wyszło na jaw, że nie jedna, a zdaje się dwie rury są pęknięte... To tak, żeby nie było za spokojnie... Dziś będę nagabywać hydraulika i dalej powtarzać sobie, że jestem kwiatem lotosu i tylko spokój może mnie uratować. 


Artykuł w Mugello był bardzo dobrze przyjęty i zaowocował prywatnymi wiadomościami pełnymi uznania. Mam nadzieję, że owoce mojej pasji nie raz jeszcze zagoszczą na portalu. 

Dziś nim powiem Wam dobrego dnia, mam jeszcze malutką prośbę. Bardzo ważna jest dla mnie Wasza opinia związana z "działalnością" Domu z Kamienia - czy to zdjęcia, czy wakacje, czy lekcje, jeśli znajdziecie chwilkę, by na stronie fejsbukowej dodać dwa słowa recenzji będzie mi bardzo miło. Dla mnie, dla tego co robię to bardzo cenne i ważne.

Zrobiło się późno. Praca wypełniła cały ranek. Tymczasem październik zaczął rozpakowywać walizki...
DOBREGO DNIA!

ABONAMENT to po włosku ABBONAMENTO (wym. abbonamento)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Muszę poważnie zastanowić się nad nowym sposobem zamiatania. Bo nawet ta trzecia ręka mi nie wystarcza ;)

    OdpowiedzUsuń