Drobiazgi codzienne, epokowe odkrycia i mikołajowe głupoty
sobota, października 10, 2020- Kupi mi matka buty?
- Jakie buty?
- Kowbojki.
- Chyba żartujesz?
- Nie, naprawdę chciałbym kowbojki.
- Kupię ci normalne scarponi, bo te są potrzebne, po co ci kowbojki?
- Ale kowbojki są bardzo praktyczne.
- Ciekawe...
- Są wysokie, będzie mi ciepło i nawet można na koniu w nich jeździć.
- Ty nie masz konia!
- Ale mógłbym mieć...
Mikołaj cmoknął mnie w czoło i poszedł do swoich zajęć.
- Kocha?
- Kocha. Nad życie kocha.
***
Piątek był piękny. Słoneczny, ciepły i kolorowy. I choć grafik od lekcji trzeszczał w szwach jakoś udało się znów wyjść na spacer i co najmilsze, tym razem dołączył do mnie Tomek. Po czwartkowym bólu głowy, usłuchał mojej rady, że potrzebuje więcej tlenu i tak przespacerowaliśmy się do Marradi i z powrotem, a Tomek trajkotał jak najęty.
Trajkotanie Tomka jest inne. Nie ma w nim typowego dla Mikołaja absurdu. Trajkotanie Tomka podlane jest konkretną dawką filozofii i generalnie "łamaniem sobie głowy" w sprawach istotnych i przede wszystkim tych zdawałoby się zupełnie bez znaczenia. Dla mnie bez znaczenia. Nic dziwnego, że Tomek polubił swój nowy szkolny przedmiot - filozofię.
***
Za rzeką przez cały dzień coś się działo. Powiało optymizmem. We wtorek będzie podłączony gaz i w związku z tym będzie można sprawdzić jak się ma pozostała instalacja i piec gazowy.
Wciąż liczę na przeprowadzkę w tym miesiącu i wciąż jak nie wiem co nie chce mi się pakować. Zamiast spacerować powinnam właśnie życie upychać w pudełkach, ale ja chyba lepiej działam pod presją.
***
Z włoskich nowości muszę Wam też napisać, że ostatnie badania naukowców pokazały, że ukryty - jak do tej pory wszyscy myśleli - pod malowidłem Vasariego słynny fresk Leonardo przedstawiający bitwę pod Anghiari... nigdy nie istniał. Takie to rewelacje wypełniają ostatnie wiadomości na zmianę z Covidem. Więcej w tej kwestii napiszę, kiedy znów uda mi się wyskoczyć do Florencji.
***
Przed nami pierwsza kasztanowa sagra - "sagra nie sagra". W tym roku to mostra i mercato (czyli targ i wystawa) z nowymi oczywiście covidowymi restrykcjami. Szczerze mówiąc to będzie chyba pierwszy raz kiedy się do miasteczka na tę okoliczność nie wybiorę. Nawet jeśli wątpię, żeby smakosze w tym roku tłumnie do nas zjechali, to i tak wolę sobie marroni podegustować i obfotografować samotnie, w spokoju.
Poza tym pogoda jutro ma się zbiesić na dobre. Zdaje się, że dziś pożegnamy temperatury z "2" z przodu. Oczywiście dalej będę moje spacery uskuteczniać, natomiast chętnie też posiedzę w domu, pocuduję w kuchni, poczytam i może w przypływie weny i kilka pudeł spakuję...
Dziś dodatkowo wieczór zapowiada się miło towarzysko, więc na mnie już czas, bo i zacne menu trzeba opracować. Niech to będzie dobry dzień!
BUCIORY, GÓRSKIE BUTY to SCARPONI (wym. skarponi)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze