Detale w kadrze , abstrakcja i historyk

piątek, października 09, 2020


Niebo i ziemia, termometr i kamienne tabliczki, Madonny i święci, kute zdobienia, herby i kołatki... Detale. 
Detale tworzą całość albo raczej detale stanowią o całości. Jak często zwracacie na nie uwagę?  

Kiedy w czwartek odwołała się pierwsza popołudniowa lekcja, potraktowałam to jako czas darowany. Ciepła toskańska jesień inspirowała do zdjęć. Znów zatem zawiesiłam Nikona na szyi i ruszyłam przed siebie. Tym razem mój wzrok wyostrzył się na detale, na drobiazgi czasem zupełnie niezauważalne. Głowę dałabym sobie uciąć, że kilku z nich nie potrafiliby zlokalizować nawet rodowici marradyjczycy.  
Niektóre detale są oczywiste, inne istnieją tylko przez chwilę, jak choćby to popołudniowe odbicie okna w kapliczce...  
Czwartkowe popołudnie było zachwycające. Wzrok się wyostrzył, światło złagodniało, a ja wróciłam do domu z lżejszą głową i nowymi kadrami.


- Wiesz Pusia, a ja latem 2069 roku będę sobie słuchał Summer of 69. 
- Serio? Ja to nawet nie wiem co będę robić jutro... To znaczy niby wiem, ale przecież kto to może wiedzieć co się wydarzy... Dlatego nie lubię planować, a już na pewno nie aż tak do przodu.
- Ale to nie są takie typowe plany, tak bym  po prostu chciał zrobić. 
- 2069 mówisz? To mnie już raczej nie będzie jak ty sobie tak będziesz słuchał i śpiewał.
Tomek liczy w głowie.
- Dlaczego? Będziesz mieć 92 lata. 
- W mojej rodzinie chyba nikt takiego wieku nie dożył.
- Ale ty żyjesz w Italii, więc masz większe szanse. Tu wszyscy żyją długo. 
- No dobrze, zakładając, że dożyję. Przyjadę wtedy do ciebie, usiądę w fotelu bujanym, załatwisz mi taki fotel? 
- Mhm.
- I wtedy na tym twoim arizońskim "porczu" razem sobie tego posłuchamy.

Abstrakcja.

***
Mikołaj w nowej szkole dał się poznać między innymi jako ten "który lubi i zna historię". Pierwsze odpytywanie poszło mu koncertowo. Zadziwia mnie ile on z tej historii wie i jak potrafi te wszystkie fakty połączyć. Ilekroć rozmawiamy na jakiś temat z historii uświadamiam sobie jak ja mało wiem. Czasem ni z gruszki ni z pietruszki Mikołaj potrafi wyciągnąć jakieś zagadnienie, a ja tylko uszy nastawiam jak radary. I tak dziś przy śniadaniu wysłuchałam mini wykładu o Giolittim. W ten oto przyjemny, domowy sposób poszerzyłam swoją wiedzę z historii Włoch. 
Nim mój historyk wyszedł z domu, między myciem zębów, a ubieraniem się opowiedział mi też o jakiejś przedziwnej technice mongolskich łuczników. Skarbnica wiedzy.

To już chyba naprawdę ten czas, kiedy ja uczę się więcej od chłopców, niż oni ode mnie.

 ***
Kolejny październikowy piątek ma słońce w planie. Tak się przynajmniej zapowiada. Ja natomiast planów żadnych, poza dalszym pakowaniem i pracą. 
Elektryk zrobił wczoraj uziemienie. Jest postęp. 

DOBREGO PRAWIE WEEKENDU!!!

POSTĘP to po włosku PROGRESSO (wym. progresso)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

1 komentarze

  1. Dzień dobry, tym razem moja kawa była późno :) Wracając do Twoich zdjęć Kasiu, czekamy na reakcję marradyjskiej prasy, ja też zwracam uwagę na takie detale. Pozdrawiam. Hanka

    OdpowiedzUsuń