Śladami dawnych czasów - niespodzianka na Passo del Giogo
poniedziałek, września 07, 2020
Co się wykluło z niedzielnych planów? Jakie widoki zapisał Nikon? Jakie wrażenia zachowała głowa? Co stało się częścią miłych wspomnień? I przede wszystkim co tak bardzo uszczęśliwiło Mikołaja?
Postanowiłam tę relację zacząć od końca...
Zaraz po lodach w Firenzuoli Mikołaj poprosił czy nie moglibyśmy wrócić do domu przez przełęcz Giogo, przespacerować się aż do Monte Altuzzo, bo on tak bardzo znów chciałby zobaczyć Linea Gotica.
Ponieważ nikt nie miał kontrpropozycji, a Passo del Giogo to jedna z ładniejszych przełęczy w naszej okolicy, Mario bez namysłu skierował Rangera w stronę Scarperii.
- O! Popatrz Nico! Niemcy już tam byli! - zażartował Mario, kiedy minął nas wojskowy samochód z dawnej epoki.
Jeden, drugi, aż przestaliśmy je liczyć...
- Coś musieli zorganizować, coś się musiało dziać! Za dużo ich...
Każdego roku w rocznicę walk wrześniowych 1944 roku na Passo del Giogo pasjonaci z całego kraju organizują inscenizacje batalistyczne, pokazy sprzętu, dbając o najmniejsze detale wprowadzają odrobinę animacji do bunkrów i na rozległą polanę. Nie pomyślałam jednak, że zrobią to również w tym roku...
Ponieważ odwołane zostało już niemal wszystko w kalendarzu lokalnych eventów, byliśmy przekonani, że i z militarnego widowiska nic w tym roku nie będzie. Jakież więc było nasze zdziwienie, kiedy na samym passo, skąd bierze początek szlak na Monte Altuzzo roiło się i od widzów i od "wojskowych".
Można sobie tylko wyobrazić radość Mikołaja, dla którego takie widowisko to połączenie jego dwóch wielkich pasji: militariów i historii wojennej.
Widowisko wprawdzie już było skończone, bo kiedy my dotarliśmy na Giogo, auta powoli zjeżdżały, ale nawet ja, która zdecydowanie bardziej odnajduje się w klimatach renesansowych, musiałam przyznać, że wrażenia były niesamowite.
Już samo miejsce akcji zachwyca, bo Giogo rozciąga się wysoko falującymi malowniczo polanami, a sugestywna sceneria, o jaką zadbali uczestnicy oddawała doskonale ducha dawnych, krwawych czasów.
O samej Linea Gotica, już kiedyś pisałam, ale dziś dwa słowa przypomnienia.
Linia Gotów była zbudowanym przez Niemców w latach 1943 i 1944 roku systemem umocnień. Bunkry, zasieki z drutu kolczastego i pola minowe ciągnęły się przez ponad 300 km przecinając w poprzek półwysep - od Pesaro do Massy.
Spora część Linea Gotica przebiegała przez toskańskie Apeniny i dziś wiele stowarzyszeń i organizacji dba o to, by upływ czasu nie zniszczył reliktów przeszłości oraz by współcześni mogli poznać fragment smutnej historii ubiegłego wieku.
Armia amerykańska pod dowództwem generała Clarka rozpoczęła bombardowanie niemieckich umocnień w nocy z 12 na 13 września 1944 roku, a Giogo udało im się zdobyć dopiero trzy dni później po serii krwawych walk.
W Dolinie Santerno i na okolicznych przełęczach wiele jest amerykańskich cmentarzy - jeden z ważniejszych jest na Passo della Futa.
Linia Gotów jest prawdziwym rarytasem dla wielbicieli historii II wojny światowej. Jeśli będziecie mieli ochotę poznać ją bliżej tutaj znajdziecie więcej informacji: LINEA GOTICA
Na starcie wrześniowy poniedziałek. Już jutro pokażę Wam jakie było Tomka niedzielne pragnienie, a tymczasem znów zastało mnie południe, więc teraz dopiszę tylko DOBREGO DNIA!
OKOPY to po włosku le TRINCEE (wym. trinczee)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze