Kroczek po kroczku
czwartek, września 17, 2020Kroczek po kroczku. Trzeba mieć więcej cierpliwości do wszystkiego...
Rozmowa u dostawcy prądu potoczyła się na plus i to najważniejsze, a że wszystko idzie tak powoli, to już jest inna sprawa. Widocznie tak ma być. Staram się nie spinać i nie stresować przynajmniej tam, gdzie sprawy nie zależą ode mnie.
Chłopcy na pytanie "jak w szkole?" odpowiadają:
Mikołaj - "super!"
Tomek - "bardzo fajnie!"
Czego chcieć więcej?
Dziś przed Mikołajem pierwszy "sprawdzian" tzw. prova d'ingresso z włoskiego, jutro z matematyki, w przyszłym tygodniu z angielskiego. To sprawdzian, który ma pokazać z jaką wiedzą dzieciaki rozpoczynają nową szkołę. Poza tym Mikołaj jest w grupie szczęściarzy, bo z racji wyborów w tą sobotę i w poniedziałek do szkoły nie idzie. Nie miał tyle szczęścia Tomek, którego lekcje w tym roku odbywają się w innym budynku, który to widocznie nie jest wyborczo potrzebny. Nikt nie powiedział, że zawsze musi być sprawiedliwie...
Czwartek w moim grafiku jest jednym z najbardziej przeładowanych dni. Nie wiem czy znajdę dziś czas na cokolwiek poza włoskim. Może choć krótki spacer - kroczek po kroczku.
Wrzesień wciąż jest dla nas łaskawy. Wciąż słońce pali jak oszalałe, wciąż ranki i wieczory całkiem przyjemne. Wciąż tyle darów z ogródka, tyle zieleni dookoła. Wiadomo, że to już nie lato, ale nijak też doszukiwać się w tych dniach jesieni. A ja przecież zdjęcie na okładce powinnam zmienić...
I to tak właśnie jest, że wiosną jakby mnie ktoś gonił, to samo latem. Zmieniam te zdjęcia często nawet przed czasem, ale teraz? Jak tu z tą jesienią zrobić? Jak ją zainscenizować w prawdziwie letniej scenerii? Może ja jeszcze chwilkę zaczekam? Nikt się chyba nie pogniewa...
Ranki teraz dziwne. Jeszcze nie przyzwyczaiłam się do tego, że jestem sama. I choć oczywiście tęskno mi do wakacyjnych poranków z chłopcami za ścianą, to muszę też uczciwie przyznać, że lubię być sama. Jestem bardziej skupiona, na wszystko znajduję czas. Staram się już tak nie gonić, tylko ze wszystkim bardziej kroczek po kroczku... Im więcej mam lat, tym bardziej to moje "sama" lubię. Im więcej mam lat tym bardziej potrzebuję skupić się na tym, co w mojej głowie.
Poranne pisanie też jest teraz inne. Poranne pisanie w samotności to takie poukładanie myśli przed nowym dniem, niezbędne o poranku tak jak niezbędne są kawa i prysznic.
W środowe południe kurier rozładował przed moim domem wielką pakę. Było w niej coś pięknego, dużo pięknych rzeczy, ale o tym co to było opowiem już wkrótce.
Mam też dla Was kilka ciekawych historii spisanych na brudno, które tylko czekają na swój czas, na odpowiedni moment - opowieść o Madonnie, co Madonną nie była, o chlebie i o zakazanej florenckiej miłości...
Oby i dziś był dobry dzień!
ROZŁADOWAĆ to po włosku SCARICARE (wym. skarikare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Oj nie zmieniaj jeszcze tego zdjecia na jesienny! Niech lato jeszcze trwa w naszych glowach i na Twoich zdjeciach. U nas niestety juz pelna jesien. W nocy temperatura ma spasc do -1. Az mnie ciarki przechodza jak sobie o tym pomysle... A co do potrzeby pobycia samym ze soba... mysle, ze kazdy tego czasem potrzebuje, a Ty jak zawsze,tak pieknie ubralas to w slowa. Pozdrowienia z jesiennej Kanady
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! I tak, chyba od tego momentu zmienię zasady...:) Niech sobie lato trwa ile może!
UsuńTak sobie pod czytuje pani blog już jakiś czas...., lubie jak pokazuje pani ta sielskosc włoska.Piekne zdjęcia.krajobrazy,tylko żyć i być w tak pięknym kraju.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję i witam serdecznie w Domu z Kamienia
Usuń