Lago di Ponte, pierwszy oddech ze spokojnym zbieraniem myśli i ładne są...
niedziela, sierpnia 23, 2020Lago di Ponte - Tramazzo |
Najpierw przez pół dnia odsuwałam od siebie myśl o telefonie do właścicielki nowego domu. Nie miałam siły, weny, ani chęci na konfrontację z rzeczywistością. To są właśnie takie momenty, które ciążą szczególnie, bo jest wiele spraw, których nie mam na kogo zrzucić. W końcu po obiedzie dojrzałam do rozmowy, stwierdziłam, że lepiej już mieć to z głowy, wiedzieć na czym stoję i nie zatruwać sobie całego weekendu niepewnością i niepokojem. I całe szczęście, że zadzwoniłam!
Właścicielka w ogóle nie dopuszczała opcji, że będę musiała zmienić plany. Dalej obstawała przy wynajmie - co było dla mnie najważniejszą kwestią - gotowa zmierzyć się z dodatkowymi inwestycjami. Przyznała, że tak jak ja o pewnych sprawach nie miała pojęcia, ale już na drugi dzień - czyli na dziś - ma umówione spotkanie ze specem i zaraz ruszą prace. Co najwyżej przeciągnie się to wszystko odrobinę w czasie, ale ważne, że nie musimy szukać innej opcji na łapu capu. Dodatkowo wieczorem, kiedy wracaliśmy z Marradi spotkałam naszych nowych sąsiadów, z którymi już dawno chciałam porozmawiać, ale nijak się nie składało. Byłam pełna obaw, że przyzwyczajeni do życia bez pałętających się do tej pory innych lokatorów nie będą zbyt szczęśliwi, ale obawy i tym razem były zupełnie niepotrzebne i cała ta rozmowa również dodała mi otuchy. Poza tym usłyszałam też kilka sugestii na co zwrócić jeszcze uwagę.
Mam teraz tylko nadzieję, że te prace nie będą ciągnęły się w nieskończoność i szybko z całym naszym majdanem będziemy mogli przenieść się za rzekę. Nie mogę się doczekać momentu, by zobaczyć chłopców w ich nowych pokojach, tak jak sobie wymarzyli.
Lago di Ponte |
Dzień ogólnie był udany. Pierwszy dzień od dawna, kiedy przynajmniej przez kilka godzin naprawdę nic nie musiałam i pierwszy dzień od dawna, kiedy mogliśmy wsiąść w Rangera i pojechać przed siebie - ot tak żeby pospacerować, popstrykać zdjęcia, pierwszy dzień od dawna, kiedy mogłam pobyć tylko z własnymi myślami...
W jeziorze za Tramazzo woda opadła. Niby coś tam od czasu do czasu popadało, ale to wszystko nic, przysłowiowa kropla, której ziemia w ogóle nie poczuła. Dzień był gorący i nawet cień nad wodą nie przynosił wielkiej ochłody. Zastanawiałam się ile jeszcze przed nami takich letnich dni, czy wrzesień w tym dziwnym roku będzie łaskawy i czy tak jak zawsze będzie przedłużeniem lata?
- Popatrz ile jaskółek! U mnie dziś rano też jazgot był jak nie wiem - Mario stał z zadartą do nieba głową.
- Czy to coś znaczy?
- Nic nie znaczy. Pewnie szykują się już do migrowania, ale widocznie żal im odlatywać, bo wciąż tak ciepło jak w pełni lata, więc kręcą się w te i we w te.
- Jarzębina! Pierwszy raz widzę tu jarzębinę. Jak się nazywa po włosku?
Mario zmarszczył czoło, chwilę dłuższą pomyślał:
- Sorbo degli uccellatori.
- Kiedy byłam mała na koniec wakacji robiłyśmy z moją kuzynką korale i bransoletki z owoców...
- A tu corniole! Spróbuj czy dobre.
Zrywam najbardziej dojrzały owoc, ale zaraz język wykręca mi w chińskie osiem.
- Eeee legano! - legano czyli wiążą, tak Włosi mówią o cierpkich, niedojrzałych owocach, które zwijają język w supeł.
- Ładne światło. Usiądź na tym kamieniu.
Siadam na kamieniu. Światło rzeczywiście jest ładne. Chwila jest ładna. Tuż obok mnie ślady wilków, pewnie nocą schodzą do wodopoju. Ślady wilków też są ładne...
Potem ładny jest też pasterz przy drodze, jego owce, jego pies, jego spokój, jego wiejskość, sielskość.
W niedzielnym mroku poranka ledwo przebudzona sięgam po telefon. Na szybko kontrola sytuacji, czy świat wciąż jeszcze trzyma się w całości i czy są jakieś prywatne wiadomości. Na poczcie tylko jeden nowy mail. To Stary Zgred. Zaspane jeszcze oczy robią się szkliste, bo Stary Zgred ma dla mnie przecudowną niespodziankę. Więcej na ten temat napiszę w swoim czasie, a teraz już uciekam, żeby z wolnego dnia wycisnąć jak najwięcej.
DOBREJ NIEDZIELI
SUKIENKA oczywiście www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Wiedziałam, wiedziałam, że wszystko się ułoży! Gdybyście byli bliżej, mój "domowy" elektryk zrobiłby co trzeba, a tak? tylko dalej mogę trzymać kciuki! Trzymaj się Kasiu, będzie dobrze, jak zwykle, bo Ty jesteś tą właśnie osobą, której to się po prostu należy! Pozdrawiam. Hanka
OdpowiedzUsuń:* :* Bardzo dziękuję za ciepłe słowa i samo kibicowanie, to też dla nas ważne. W tym domu jest problem taki, że od nowa trzeba zrobić absolutnie całą instalację elektryczną. W It tak to działa - nie można podpisać umowy najmu, jeśli którakolwiek z instalacji nie spełnia norm. Ta nie spełnia absolutnie, jest zwyczajnie niebezpieczna. Potem też muszą być co jakiś czas kontrole. Wszystko mam nadzieję będzie dobrze, tylko wydłuży się czas oczekiwania. Miałam nadzieję przeprowadzić się już, ale realnie będzie to pewnie za dwa miesiące. Teraz architekt musi zrobić projekt. Mam nadzieję, że wszyscy się zepną w miarę szybko:)
UsuńKasiu....ja bardzo wierzę , a wręcz jestem przekonana że wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży. Przyjdzie uspokojenie i radosny uśmiech.Jesteś dobrym człowiekiem , z determinacją , ale też z dobrocią i szlachetnością walczysz o swoje marzenia, o szczęście . Wiem że to wysiłek ogromny, czasami smutek i strach .....ale będzie dobrze....naprawdę Jesteś niezwykłą osobą !!!!!!.
OdpowiedzUsuńZ serca dziękuję!
UsuńNo... i to trzymanie kciuków na coś się przydało! Super! Co to jest dwa miesiące! Czas i tak upłynie szybko! Głowa do góry będzie dobrze, bo musi. Nie ma innego wyjścia, powodzenia.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję!
Usuń