Doprecyzowanie
czwartek, sierpnia 20, 2020
Dziękuję.
To jest pierwsze słowo, od którego muszę dziś zacząć. Dziękuję... dziękujemy z całego serca. Dziękuję za każde jedno słowo, dziękuję Małgosi za inicjatywę na fb i wszystkim, którzy się do niej przyłączyli, dziękuję za rady, za jednoczenie się w troskach, za wysłuchanie, za zrozumienie. Bardzo Wam dziękuję.
Nie mogłam odpisywać wczoraj na wszystkie komentarze i wiadomości, bo dzielnie znów wędrowałam po Florencji i opowiadałam o jej sekretach, ale wszystkie przeczytałam, niektóre z prawdziwym wzruszeniem.
Tym natomiast, którzy pisali, że "trzeba było wszystko sprawdzić" jeszcze raz napiszę:
Sprawdziłam to na co byłam uczulona po mieszkaniu w obecnym domu. Oglądałam nowy dom kilka razy. Niestety moje kompetencje nie sięgają aż tak wysoko, bo ocenić czy instalacja elektryczna jest zgodna z normami czy nie. Oczywiście koszty związane ze strukturą budynku, mieszkania leżą po stronie właścicielki, tylko teraz jest pytanie, czy jeśli koszty będą zbyt wysokie, to czy dalej wynajem będzie wchodził w grę... Najbliższe dni pokażą.
Ja sama natomiast muszę zatroszczyć się o kuchnię, o meble, o całe wyposażenie...
I naprawdę nie jest łatwo to samemu wszystko ogarnąć, kiedy wraca się do domu po 19.00 po całym dniu dreptania po Florencji, po wielu godzinach lekcji. Ostatnie tygodnie to praca na pełnych obrotach. Gdybym nauczyła się techniki funkcjonowania bez snu byłoby idealnie, ale w tym też nie jestem ekspertem. Chłopcy są wielką pomocą, ale oni co najwyżej mogą przenosić rzeczy, skrobać ściany i malować, cała reszta spoczywa na mnie.
Pojawiły się też sugestie, że może mi się ta cała przeprowadzka nie opłaca...
To w ogóle kwestia bezdyskusyjna... Obecny dom jest bardzo drogi w utrzymaniu. Ciężko jest pracować na sam czynsz i rachunki i liczyć co noc przed zaśnięciem czy to wszystko się zepnie. A minione miesiące, kiedy pandemia zatrzymała cały turystyczny ruch takie właśnie były. Jestem zwyczajnie zmęczona. Poza kwestią ekonomiczną, jest druga bardzo ważna - stan techniczny obecnego budynku jest bardzo mizerny, a bezpieczeństwo dzieci to kwestia numer jeden.
Oczekiwany wczoraj elektryk nie mógł przyjść i na pewno dzisiejszy dzień też nic nowego nie wniesie do sprawy, bo dziś dla odmiany będziemy z Mario uwijać się przy piecu od pizzy. Dziś też dotrą do Marradi nowi - starzy Goście i mam nadzieję, że uda nam się podarować kolejny niezapomniany wieczór.
Wczorajsza Florencja była bardzo przyjazna i spacer zdaje się spełnił oczekiwania oprowadzanych, największą nagrodą było dla mnie usłyszenie od piętnastolatki i dwunastolatka - "było super, pięknie". Nastolatki to przecież najbardziej wymagający słuchacze. Do Florencji znów zawitam w przyszłym tygodniu, a tymczasem oprócz dzisiejszej pizzy w planach są jeszcze góry, może nawet nie jeden raz.
Zbieram się w sobie, zbieram siły, by iść dalej. Wypłakanie pomaga, dobre słowa innych pomagają. Jakoś to będzie. Nie raz było źle, nawet bardzo źle i jakimś cudem dałam radę. I tym razem - mam nadzieję - będzie podobnie. Jestem zwykłym człowiekiem i zwyczajnie w chwili słabości musiałam się tak po ludzku wypłakać.
I już naprawdę ostatnia myśl...
Nie chciałabym, aby ktoś mylnie interpretował moje "wypłakiwanie". Wiem, że wiele kwestii pozostaje dla Was niejasne, ale pozwólcie, że szczątki prywatności zachowam jednak dla siebie. Moje problemy nie mają nic wspólnego z Italią. W tym całym bałaganie kolejny raz powtórzę, że dzieci i Italia to właśnie to, co daje mi siłę, by iść dalej. Gdybym z tym wszystkim musiała zmierzyć się w Polsce... Wolę nawet nie myśleć.
To tutaj mam wszystko co sprawia, że jestem szczęśliwa - mimo wszystko!
MIMO WSZYSTKO to po włosku NONOSTANTE TUTTO (wym. nonostante tutto)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Nikt z nas nie jest z kamienia i należą się nam wszystkim chwile słabości i zwątpienia po to, aby za chwilę wstać i pchać to życie do przodu, wytyczonymi przez na ścieżkami. Spełnianie marzeń to nie machnięcie różdżką, często wymaga niestety wysiłku. Sama wiem coś o tym i doskonale Cię rozumiem. Wspieram i ściskam wirtualnie i chociaż nie powtórzę w tym momencie nic nowego, to jednak powiem "będzie dobrze" :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie jest. Ale też gdyby spełnianie marzeń było łatwe, czy miałyby one wtedy tak niezwykły "smak"? Dziękuję!
UsuńKasiu, pięknie to napisałaś... Ty znasz całą prawdę i tylko Ty wiesz, jak jest naprawdę... Trzymamy za Ciebie i chłopców kciuki. Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńMuzien
Dziękuję! Ściski!!!
UsuńDzień dobry, aż żałuję,że tak późno wpadłam na informacjeo zbiórce i wpis na blogu,że potrzebny jest elektryk ��Może to wydawać niemożliwe w realizacji, ale tak sobie pomyślałam,że przecież mój mąż jest elektrykiem, nikt nie powiedział,że musi działać tylko w Polsce ��moglibyśmy połączyć wakacje z wymianą instalacji u Pani ��brzmi nierealnie?��
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Elektryk jest po stronie właścicielki - to jest od nowa robienie instalacji, więc musi być stąd z uprawnieniami. Poza tym właścicielka widzę ma swoje preferencje co do specjalistów. Mam nadzieję, że się szybko uwinie z pracami, bo my już przebieramy nogami:)))
Usuń