O tym co ma Neptun do Florencji i o tym, że lipiec się starzeje...

sobota, lipca 25, 2020


Neptun na placu Signorii wyrzeźbiony został z najlepszej jakości marmuru - z najbielszego z najbielszych, z najcenniejszego marmuru z Carrary. To dlatego florentyńczycy ochrzcili go "Biancone" - co można przetłumaczyć jako "białas". Nettuno stanął na Piazza della Signoria w połowie XVI wieku i co ciekawe nie od razu spodobał się florentyńczykom. "Ammannato, Ammannato! Quanto bel marmo t'hai sciupato!" (Ammannato, Ammannato ile pięknego marmuru zniszczyłeś).
Długo trwał spór pomiędzy Cosimo I i jego żoną odnośnie wyboru artysty, któremu mogliby zlecić wykonanie rzeźby. Ostatecznie na swoim postawiła księżna Eleonora (to chyba oczywiste!), wybierając swojego ulubionego artystę Bartolomeo Ammannati. 

Neptun, czyli bóg rzek i mórz pozornie wydaje się mieć niewielki związek z Florencją. Warto jednak wiedzieć, że nic nie jest tu przypadkowe. Marmurowe odniesienie do rzymskiej mitologii było symbolem silnej pozycji na terytorium morskim, jaką w tamtym czasie osiągnęło Wielkie Księstwo Toskanii.  


Przez lata fontanna Neptuna była ofiarą wielu ataków wandali, pierwszy raz niedługo po jej powstaniu. Jeszcze w XVI wieku używana była jako umywalnia. Na początku XVIII wieku umieszczono na Palazzo Vecchio tablicę, o której pisałam nie tak dawno, która to informowała o zakazie nie tylko prania, ale o bezwzględnym zakazie jakichkolwiek aktów brudzących, niszczących, ecc...
Na początku kolejnego stulecia został skradziony jeden z satyrów Giambologni, zastąpiono go kopią. Kilka dziesięcioleci później fontanna ucierpiała w czasie najazdu. W 2005 roku natomiast dwóch "inteligentnych inaczej" próbowało wspiąć się na marmurowy posąg, co Neptun przypłacił odłupaniem dłoni. Poza tym fontanna jest często inspiracją dla pijanych turystów, którzy przez chwilę chcą być jak Silvia z Dolce Vita, nie robiąc sobie nic z tablicy, którą Signori Otto nie bez powodu umieścili na murze kilka wieków wcześniej. 

Nawet jeśli florentyńczykom Neptun początkowo nie przypadł do gustu, teraz trudno sobie bez niego wyobrazić Piazza della Signoria. Według mnie prezentuje się pięknie i to z każdej strony... 


Przywitałam Was dziś florencką ciekawostką, żeby nie było, że tylko psalmy i kwieciste farmazony wypisuję o tym, jaka to ona moja ta Florencja, jaka piękna i wspaniała i że nie mogę bez niej żyć... 
Drugi dzień z moimi Gośćmi we Florencji był przede wszystkim pokazywaniem zaułków San Niccolò, wspinaniem się na piazzale, dniem zakupów, dniem podziwiania panoramy miasta... 
Mam nadzieję, że choć w drobniutkim stopniu udało mi się spełnić oczekiwania, przekazać mój entuzjazm, pokazać Florencję nie tylko od tej najbardziej znanej strony, ale też od tej mniej popularnej. Pogoda zrobiła nam wczoraj psikusa i po obiedzie nadciągnęły burzowe chmury, ale dla mnie Florencja nawet w deszczu jest cudem samym w sobie.

Goście niedługo zaczną pakować walizki, a tymczasem do Marradi dotarli tuż po zmroku starzy Przyjaciele. 
Dziś dzień bardzo pracowity, bardzo, bardzo...   

Przed nami - uwaga - ostatni lipcowy weekend, a przecież dopiero był czerwiec... Zaczyna mnie dopadać nostalgia, tęsknota za tym co jeszcze przez chwilę trwa. Poczekam jednak z lamentowaniem, zacisnę palce i będę udawać, że lato przecież dopiero się zaczęło i jeszcze absolutnie nic się nie kończy...

WANDAL to po włosku VANDALO (wym. wandalo)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze