Nie do ogarnięcia umysłem
wtorek, lipca 28, 2020
Skakałam jak wariat prze cały dzień - od lekcji do sprzątania na przyjazd Gości, od zakupów do obróbki zdjęć, które muszę oddać przed sobotą i już niby miałam się kłaść i skorzystać z przygotowanej w słońcu leżanki, ale jeszcze w ostatniej chwili o praniu sobie przypomniałam, a potem jeszcze o pomidorach, których tyle dojrzało i aż prosiły się o zebranie i tak dalej i tak dalej, aż nastał wieczór, a potem ranek i tygodnia dzień drugi.
Słońce jeszcze śpi, bo pora bardzo wczesna. Lipcowy wtorek pręży się w progu, a ja się zastanawiam, który to już wtorek z kolei, kiedy szykuję się do Florencji. Znów poopowiadam o tym i o tamtym, podzielę się wiedzą przez lata skrupulatnie w głowie uskładaną. Przy okazji mam też w zanadrzu dwie nowe ciekawostki do sfotografowania - paradoksalnie w części Florencji, o której już pisałam, ale to potwierdza tylko to, co zawsze powtarzam - aby poznać dobrze toskańską stolicę, jej historię, ciekawostki, sztukę i legendy jedno życie to zdecydowanie za mało!
Pracuję nad drugą częścią, a tymczasem mogłabym już tyle stron dopisać do części pierwszej. To "uzupełnienie" -jako trzecia część wydaje mi się coraz bardziej konieczne. A tak w ogóle to muszę znów ruszyć sprawę wydawnictw papierowych. Łudzę się, że może teraz kiedy garstka czytelników e-booka kupiła, jakieś wydawnictwo nad moimi Sekretami się pochyli.
Florencja ma nas dziś przywitać prawdziwym upałem. Jeśli gorąco jest w górach w Marradi, to można sobie tylko wyobrazić co to będzie w mieście, w sercu Toskanii... Mam nadzieję, że moi Goście dzielnie dadzą radę.
Za każdym razem, kiedy pokazuję Florencję mam dylematy, bo każdy z innym nastawieniem do Florencji przybywa, jeden chce zobaczyć to, drugi tamto, każdego wzrusza co innego. Wzrusza albo i nie wzrusza. Jeden się emocjonuje do łez, inny zdaje się obojętny. Jeden chce zwiedzać muzea, drugi o muzeach ani myśli, jeden z ciekawością przygląda się towarom na mercato, jeszcze inny woli kościoły i dzieła sztuki. Każdy jest inny i przez to zwiedzanie nigdy nie jest takie samo. Jednemu będę kraść entuzjazm ze spojrzenia i żywić nim jak pasożyt własną satysfakcję, przy innych zastanawiać się jak bardzo opowieściami zanudziłam.
Kiedyś bardzo się tymi spacerami stresowałam. Teraz po kilku latach wiem, że nie każdego miłością do miejsca uda mi się zarazić. Jeden otworzy szeroko oczy i serce, drugi choć bym pękła, pozostanie ślepy i nieczuły na to - moim zdaniem - nie do ogarnięcia umysłem piękno.
Życzę Wam pięknego dnia i już dziś zapraszam na kolejne porcje florenckich perełek, które pewnie serwować Wam będę przez kilka kolejnych dni.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Pani Kasiu, wydawnictwo Wielka litera wydało w ostatnim czasie Gozo, Lizbonę i Wenecję. Może chcieliby mieć też Florencję w serii?
OdpowiedzUsuńDziekuje za podpowiedz, sprobuje do nich napisac. Milego dnia!
OdpowiedzUsuń