Możliwości, wyścig i radość z bycia dobrym wspomnieniem
sobota, lipca 11, 2020
W piątkowy wieczór, po kolacji zebrałam w sobie resztki sił i ruszyliśmy na spacer i na obiecane lody do Marradi. Trzeba się cieszyć tymi wieczorami letnimi mimo zmęczenia, bo przecież zaraz już połowa lipca... Trzeba się cieszyć, bo to wszystko tak szybko mija...
Cieszyliśmy się więc ciepłem, szwargotaniem świerszczy i własnym towarzystwem. Układaliśmy plan na najbliższe dni, bo przecież za chwilę, za momencik znów wskoczymy na pełne "turystyczne" obroty.
Wieczór w Marradi był nadzwyczaj cichy. Zupełnie by człowiek nie pomyślał, że to ciepły, lipcowy, wakacyjny piątek... Niby życie wróciło do normy, ale jednak nic nie jest takie jak wcześniej. Zdecydowanie gwarniej i więcej życia było wczoraj w naszym maleńkim Biforco. Tak czy inaczej nie żebym narzekała... Na pewno jestem w mniejszości, ale ponad wszystko cenię sobie spokój i ciszę. Przyjdzie jeszcze czas na noce czarownic, na graticole, na ultramaratony.
Tymczasem w kwestii ważnych wydarzeń nie żeby kompletnie nic się nie działo! Jako mieszkanka Alto Mugello muszę się pochwalić wielkim, nadchodzącym wydarzeniem - nawet jeśli to zupełnie nie moja bajka. Otóż w tym roku po raz pierwszy w historii wyścig Formuły 1 odbędzie się na naszym torze Autodromo Scarperia - Mugello! A zatem kto jest fanem legendarnych wyścigów, niech do Marradi we wrześniu przybywa - od nas na mugellański tor jest już całkiem blisko!
***
- Nudny ten Voltaire! - Tomek przewraca oczami, odrywając się na chwilę od wakacyjnej lektury. Wiadomo, że w Italii dzieciaki na wakacje mają coś zadane. I tak Tomek dokładnie jak w zeszłym roku ma w każdym "studiowanym" języku coś tam przeczytać. Voltaire rzecz jasna po francusku.
- Pewnie, że nudny - potwierdzam, choć powinnam pewnie ze względów pedagogicznych zaprzeczyć. Ale co zrobić jak ten Voltaire naprawdę nudny jak flaki z olejem...
- A z angielskiego co masz?
- Hamlet. Ale taki trochę "spreparowany" na potrzeby nauki - mówi lekko zawiedziony. - Jakby nam nie mogli dać oryginału.
- Wiesz... czytać Hamleta w oryginale to mogłoby być prawdziwe wyzwanie. To tak jak z Alighieri!
- Phi... - prycha nieprzekonany i wraca do francuskiego.
Zazdroszczę znów rodzonym dzieciom. Zazdroszczę tak pozytywnie oczywiście. Mikołaj już coś przebąkuje, że zapisze się jeszcze na jakiś dodatkowy język - może japoński, jakby te pięć języków było wciąż za mało. Ale dobrze! Niech wyciskają z możliwości, jakie daje im życie tutaj ile się tylko da!
Na mnie już czas. S. zaraz wsiada do pociągu. Ja dosiadam się w Biforco. Przed nami wspaniały florencki dzień. S. pewnie z wrażenia nie spała pół nocy i już sobie wyobrażam jak rozemocjonowana na peronie w Faenzie przebiera nogami. To są takie wspaniałe momenty - stawać się częścią miłych wspomnień innych ludzi...
DOBREGO DNIA!
CICHY to po włosku SILENZIOSO (wym. silencjozo)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Wspaniala szkoła , jakie to bogactwo mówić w tylu językach , ile to daje możliwości na przyszlość . Bardzo też podoba mi się to , że uczniowie mają obowiązek ,żeby przeczytać książkę w języku którego sie uczą ! Jak to się wszystko ma do naszej edukacji .. ech .. Maria A spokój i cisza to też moi najlepsi przyjaciele. Od zawsze .
OdpowiedzUsuńTo prawda... I z językami i z ciszą i spokojem. To też moi najlepsi przyjaciele. Ściskam mocno! Szczególnie dziś!
Usuń