Co na smutki, kometa, niebo impresjonista i przyjaciółki
czwartek, lipca 16, 2020
Cały ten tydzień jest jakiś dziwny i "dziwny" nie jest w tym zdaniu synonimem słowa dobry. Całą moją energię do działania szlag trafił i nijak nie umiem jej odzyskać.
Ten brak energii ciągnie się za mną od wtorku.
Wtorek miał być dniem spokojnym, leniwym z kilkoma tylko lekcjami. Planowałam wyjście z chłopcami w góry albo kreatywno-eksperymentalne gotowanie, ale ani z jednego ani z drugiego nic ostatecznie nie wyszło... Dopiero przed wieczorem, przed kolacją wyciągnęliśmy się wzajemnie na spacer, żeby oddech złapać od tego dnia bardzo, bardzo byle jakiego.
Ruszyliśmy w stronę Campigno, chcieliśmy nad jednym z ukrytych zakoli potoku pomoczyć stopy w chłodnej wodzie, nic nie robić, być ze sobą i tyle...
Woda była rzeczywiście chłodna, ale szemranie potoku podziałało choć na chwilę jak balsam na duszę. Kompletna dzicz, miejsce poza światem, głazy, kaskady, szmaragdowa woda i mały prawdziwek, którego Mikołaj rowerem rozjechał i porzucona skóra węża, którą znalazł Tomek i kwiaty we włosach, których jak zwykle nazbierał dla mnie "Tolibowski" i słodycz lipcowych brzoskwiń...
Lipiec wydzwonił już południe, a to oznacza, że przeprowadzka i załatwianie formalności coraz bliżej i chyba powoli zaczynam się tym wszystkim na serio przejmować. Przejmować jak to wszystko ogarnąć, jak to wszystko pogodzić, bo jednocześnie przed nami bardzo intensywny turystycznie czas. Opuszcza mnie trochę wiara w to, że "ja to przecież ze wszystkim dam sobie radę"... Nie śpię od świtu i tylko liczę czy na wszystko wystarczy, tylko kalkuluję jak ten grafik jeszcze nagiąć, rozciągnąć, co tu jeszcze zrobić, aby nie tylko na przeprowadzkę, ale i na byt ciut lepszy zarobić... Aż mi się od tego myślenia tandetnie zrymowało...
Sekrety powinnam dokończyć, choć jeszcze ze dwa wyjazdy moje prywatne są mi tutaj niezbędne. Tak czy inaczej głowa tak ciężka, że wciąż na poukładanie czeka dotychczas zebrany materiał. Przy okazji znów poproszę Was ładnie: polecajcie SEKRETY, udostępniajcie gdzie się da. Na lekcje włoskiego może też się ktoś jeszcze skusi, choć muszę najpierw grafik porozciągać do niemożliwości. Z Patronite to już nawet nie mam śmiałości się przypominać...
Za wszystko co dla mnie, dla nas robicie z serca, z całego, najszczerszego serca ja i chłopcy bardzo DZIĘKUJEMY.
Kiedy wracaliśmy znad rzeki na horyzoncie pojawił się Mario. Szukał nas, a dokładnie szukał kompanów do wieczornego oglądania komety. Po tym całym byle jakim dniu gapienie się w niebo mogło być miłą odskocznią.
Musieliśmy po kolacji sporo poczekać, bo noc teraz przychodzi późno i jeszcze o 22.00 na niebie były resztki dnia.
Pojechaliśmy na Monteromano i rozłożyliśmy się przy obserwatorium astronomicznym. Wieczór był chłodny, ale piękny. To co malowało słońce i grafitowe chmury, na wieczornym niebie mogło stawać w szranki z dziełami francuskich impresjonistów...
Siedzieliśmy na szczycie, na granicy gdzie Toskania spotyka się z Romagną, ale komety nie zobaczyliśmy. Po godzinie wypatrywania jej, fotografowania zachodu i świateł Ravenny ogarnęło mnie takie zmęczenie, że już mi było wszystko jedno. Cokolwiek miało się na tym pięknym niebie pokazać, ja marzyłam o tym by już tylko głowę oprzeć na poduszce.
I na koniec jeszcze jeden dobry DROBIAZG - słowo drobiazg jest tutaj przekorą - żeby znów tak depresyjnie nie było.
Przez całe życie myślałam, że w kwestii przyjaźni mam pecha jak nikt inny. Tymczasem dziś, kiedy to za kilka dni licznik wybije 43 lata muszę uczciwie przyznać, że przyjaźnie się pojawiły, zdaje się, że spadły z nieba, kiedy najmniej się ich spodziewałam i kiedy już w ogóle na nie nie czekałam. Jak bardzo miła jest sercu myśl, że ma się przyjaciół i przede wszystkim PRZYJACIÓŁKI.
I tak PRZYJACIÓŁKI sprawiają, że dzień do kitu aż tak bardzo do kitu nie jest:
PRZYJACIÓŁKA to po włosku AMICA (wym. amika)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze