Wyjazd za granicę
poniedziałek, czerwca 15, 2020
Niedziela miała być dniem spokojnym, raczej domowym, bez szczególnych planów, tym bardziej, że pogoda znów po południu miała być kapryśna.
Znów miała być, ale znów nie była.
Przez cały dzień było przyjemnie ciepło i choć momentami przewalały się po niebie sine chmury, to nie spadła z nich ani jedna kropla deszczu. Przynajmniej u nas...
Jeszcze przed obiadem zadzwonił Mario i zapytał - "co robimy?". I nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, sam pospieszył z propozycją: "może Strada del Sole?".
Przyznam szczerze, że na hasło Strada... na hasło Sole... na hasło Strada del Sole, w kilka sekund staję gotowa w progach startowych.
I tak oto w piękne popołudnie połowy czerwca po czterech miesiącach po raz pierwszy wyjechałam "za granicę". Za granicę regionu rzecz jasna!
Strada del Sole zaczyna się na ostatnim passo, pomiędzy Lutirano i Tredozio i przez chwilę biegnie dokładnie wzdłuż granicy dwóch regionów, a potem zostawia Toskanię i prowadzi już tylko przez kilka kilometrów pagórków Emilii - Romanii.
To w większości droga szutrowa, której nazwa idealnie oddaje jej urok - Strada del Sole to znaczy Droga Słońca.
To krajobrazowa kwintesencja dwóch regionów. Są wiekowe cyprysy przy drodze, są falujące pola, o tej porze roku pomalowane w poetyckie łany zbóż, niekończące się połacie ginestre, winnice, stare kamienne domostwa. Widać stąd majestatyczną, majaczącą w oddali przełącz Sambuca i widać też równinę zakończoną lazurową linią morza...
Wczorajsze popołudnie było wyjątkowo spektakularne, niebo zabawiło się w artystę...
Zieleń i złoto, lazur i stal.
W tym roku Strada del Sole przygotowała dla nas też wyjątkową niespodziankę. Zdaje się, że za około dwa tygodnie zaroi się tu od wielu, wielu kwiatowych słońc. Niektóre pola zostały obsiane słonecznikami!
Mamy już "namierzone" kilka słonecznikowych pól do sfotografowania. Najpiękniejsze znaleźliśmy dwa tygodnie temu w Mugello wracając z Florencji...
Pogranicze Romanii i Toskanii to - jak wiele razy podkreślałam - ziemie zapomniane przez turystów i patrząc na te zdjęcia pytam się: jak to możliwe??
Dziś na mnie już czas. Czerwiec dobiegł do półmetka. Przed nami kolejny czerwcowy tydzień. Mikołaj w każdej wolnej chwili uczy się do egzaminu, Tomek śpi do południa, ja rozmyślam co tu, jak tu, gdzie tu...? Jak życie sensownie poukładać.
Zdjęcie letnie miało być inne, ale chyba coś z ostatnią sesją poszło nie tak, więc myślę, że zostanie to z czerwcowych łąk. Jest bela siana, jest kamienny dom, jest kapelusz, są kwiaty i nawet ukochana biała sukienka... Jest lato, nawet jeśli w kalendarzu dopiero za tydzień.
Zdjęcie letnie miało być inne, ale chyba coś z ostatnią sesją poszło nie tak, więc myślę, że zostanie to z czerwcowych łąk. Jest bela siana, jest kamienny dom, jest kapelusz, są kwiaty i nawet ukochana biała sukienka... Jest lato, nawet jeśli w kalendarzu dopiero za tydzień.
DOBREGO PONIEDZIAŁKU!
PATRZĄC to po włosku GUARDANDO (wym. guardando)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
9 komentarze
Pani Kasiu, to już wiem gdzie chcę na pewno jak przyjadę ;) Strada del Sole - koniecznie oraz Florencja i jakaś plaża i te pola ze słonecznikami co w zeszłym roku Pani przypadkiem odkryła. Ależ kolory, wprost nieprawdopodobne !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie - AnetaG
Pani Aneto wszystko będzie:) Słoneczniki tam gdzie były w zeszłym roku to raczej nie, bo każdego roku zmieniają. Ale właśnie wzdłuż Strada del Sole dwa piękne pola się szykują!
UsuńA i jeszcze miałam napisać, że jak tylko zobaczyłam to zdjęcie tydzień czy ileś tam temu, to od razu pomyślałam - o to powinno być na okładce :) I jest !
OdpowiedzUsuń:)) Miło mi:) Ja sama byłam niezdecydowana:)
UsuńMoże i dobrze, że turyści nie znają tych "dziewiczych" terenów.
OdpowiedzUsuńPrzykład:
https://m.demotywatory.pl/5003044
c-ó
To prawda... To samo dzieje się każdego roku blisko Norci tam gdzie te słynne kwitnące pola... Dramat. Turystom niestety wydaje się czasem, że są sami na świecie:(
UsuńBoże jakie cudowne zdjęcia ! Jak obrazy !! Maria
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)
UsuńWitam,twoje zdjęcia mnie zachwycają.Jak tam pięknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam