Bo z uśmiechem lepiej się wygląda...

piątek, maja 15, 2020

Kasia Nowacka Biforco, Dom z Kamienia blog

"Il treno regionale ... proveniente da Faenza e diretto a Firenze Santa Maria Novella... Allontanarsi dalla linea gialla..." - 'Pociąg numer ten i ten, przyjeżdżający z Faenzy i jadący do Florencji... wjedzie na peron taki i siaki (w Biforco nie ma wielkiego wyboru)... Odsunąć się od żółtej linii".

Jak bardzo mi tego brakuje... 

Jeszcze tylko chwila, jeszcze troszkę i znów wsiądę do tego najwspanialszego pociągu świata. Tak się pocieszam. 

Chodziliśmy z Tomkiem po biforkowym peronie w te i we w te. 
- Brakuje ci tych poranków, jeżdżenia do szkoły, pociągu, klasy?
- Nieeee.... 
- Oj weź przyznaj się, przecież klasę masz fajną.
- Klasy trochę mi brakuje, ale wiesz... mnie jest naprawdę dobrze w domu.
Tym razem Tomek sam zaproponował, że pójdzie ze mną na popołudniowy spacer, nim ruszę z drugą turą lekcji. Króciutka przechadzka - do stacji i z powrotem.

Kasia Nowacka Biforco, Dom z Kamienia blog

- Pusia, ale nie rób takiej miny! 
- Jakiej?
- No takiej - wykrzywia komicznie usta.
- Rozluźniam podbródek, bo tak radzi zawsze Ellen.
- Ale co to jest? - Znów mnie przedrzeźnia, z buzią cuda wyczynia, że to niby ja tak robię. - Uśmiechnij się Pusia normalnie. Jak człowiek się uśmiechnie to od razu lepiej wygląda.
Z tego wszystkiego zaczynam się śmiać jak głupia. Na szczęście na stacji oprócz nas nie ma nikogo.


Niebo przez cały dzień było zachmurzone. W dusznym powietrzu wisiała zapowiedź deszczu. Ten jednak - jak na dobrze wychowany majowy deszcz przyszedł w nocy. Rankiem niebo było jeszcze zachmurzone, a od jednej strony upudrowane na rudo. To pewnie ten pył z Sahary, o którym pisali. 
Brzydki miał być tylko poranek, a tymczasem zerwał się wiatr i dalej zacina. Mam nadzieję, że weekend uraczy nas dobrą aurą, bo ja znów muszę w góry. Po rekordowych ilościach godzin przed komputerem, moje nogi domagają się kamieni, galestro, szlaku, kilometrów.

Marradyjczycy zacierają ręce, bo te nocne majowe deszcze i wyjątkowe ciepło mogą przynieść pierwszą falę grzybów. Mieć wiosnę dookoła i grzyby na talerzu to jak wygrana na loterii! 


Wczoraj zasmucił mnie tekst, który przeczytałam w sieci. Dotyczył sytuacji we Florencji - sytuacji powirusowej, otwierania muzeów, żalu restauratorów, braku turystów. Z samego posiadania tego ogromu sztuki nie da się wyżyć, jeśli nie przyjedzie nikt, by to piękno podziwiać. 
Ja mam zamiar znaleźć czas w przyszłym tygodniu, by odwiedzić toskańską stolicę. Oczywiście nic Florencji po moim zachwycie, ale potrzebuję tego prawie tak samo jak gór. Co tu dużo mówić - stęskniłam się za Medyceuszami, Michelangelo, Botticellim, za Brunelleschim i jego kopułą, za widokiem z San Miniato, za ogrodem róż, za Santa Croce... 


Miejmy nadzieję, że z tej całej sytuacji wyjdziemy cało - i zdrowotnie i ekonomicznie. Tymczasem kolejny majowy weekend już prawie na starcie. Weekend wyjątkowy, w czasie którego mój piękny chłopak (jeden z dwóch) zdmuchnie 14 świeczek. 
DOBREGO POŁUDNIA i reszty dnia!!!!

PERON to po włoski BINARIO

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze