Rachunek rzeczy dobrych
środa, kwietnia 29, 2020
Deszcz zamiast po obiedzie, zjawił się już po śniadaniu. Spokojny, życiodajny deszcz, który wiosną tak bardzo jest potrzebny. Siąpiło do wieczora z małymi przerwami i chyba w nocy jeszcze trochę, a w momencie kiedy deszcz ustał, słońce przebiło się przez ołowiane chmury z taką mocą, że zaraz nad doliną rozciągnęła się tęcza jak amerykańskiego musicalu.
Dziś ma powrócić kwietniowa aura do zakochania i patrząc na prognozy na kolejne dwa tygodnie, żadne niespodzianki się chyba nie szykują, czas więc pomyśleć o pomidorach, cukiniach, ogórkach.
Może dziś? Dziś dzień ciut mniej zajęty.
Obiecałam Wam też podzielić się pewnym zdarzeniem z zeszłego tygodnia, które jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że Italia to naprawdę wyjątkowy kraj.
Ale od początku...
Tomek, jak pewnie pamiętacie, chodzi do liceum w Faenzie. Faenza to miasto leżące już w Emilii - Romanii, około 35 km od Biforco.
Kiedy pod koniec lutego z powodu epidemii północne regiony Włoch zamknęły granice, zamknęły się rzecz jasna też szkoły.
W przedostatnią sobotę lutego Tomek tak jak zawsze pojechał do szkoły, a już w niedzielę dowiedzieliśmy się o tym, że od poniedziałku zostaje w domu. Niespodziewający się takiego obrotu sprawy, nie zabrał ze sobą wszystkich książek, część materiałów ze względu na ciężar, zawsze trzymał w szkole.
Z racji coraz to nowych restrykcji - przede wszystkim zamknięcia nie tylko regionów, ale zaraz i gmin, nie mogliśmy tych materiałów odebrać. Przez jakiś czas dawał sobie Tomek radę korzystając z życzliwości kolegów, którzy podsyłali zdjęcia potrzebnych stron, ale zrobiło się to w końcu męczące dla niego na pewno, więc pewnie i dla reszty.
Postanowił więc Tomek napisać do szkoły maila, w którym wyjaśnił swój problem. Już chyba drugiego dnia, szkoła się z nami skontaktowała, by doprecyzować czego Tomkowi brakuje. Przemiła pani obiecała jakoś pomóc. To był zeszły wtorek...
Zdzwoniła znów w piątek informując nas z radością, że obrona cywilna wszystkie Tomka rzeczy dostarczy do domu jeszcze tego samego dnia (około 35 km). Jednocześnie też zapytała:
- Jak znajdę twoje książki? Są podpisane?
- Nie, ale jeśli pani otworzy na jakiejkolwiek stronie, wszystkie są pełne moich rysunków.
Przemiła pani poszukała, spakowała, obronie cywilnej przekazała i w piątek po obiedzie przy bramie Domu z Kamienia Tomek odebrał wyczekaną przesyłkę...
Myślałam, że w Italii już nic mnie nie zaskoczy. Myliłam się.
A teraz dla równowagi - co mnie zbiło z pantałyku. Italia akurat nie ma nic do tego, tylko moje wyrodne, pierworodne dziecko.
- Pusia, a tu ci tak odrosło... - pokazał palcem na moje odrosty, zaraz po tym jak odcisnął mi na czole dziękczynnego buziaka.
- !!!! - zamiast słów zmierzyłam go wzrokiem bazyliszka.
- To źle, że zauważyłem?
- To znaczy, że jest aż tak źle czy że jeszcze ujdzie?
Patrzył dłuższą chwilę na moje odrosty, głowę przekręcał, myślał, aż wygłosił wyrok:
- Ujdzie.
Jak ujdzie to ujdzie, a jak przestanie uchodzić, to założę kapelusz.
***
Każdego wieczora robię rachunek rzeczy dobrych. Każdego dnia skupiam się na tym, co danego dnia wywołało uśmiech. Wczoraj dzień był niby zwykły, ale jednak dobrych rzeczy nie brakowało:
1. deszcz był niewątpliwie darem dla roślin, a po deszczu pojawiła się tęcza,
2. dopisałam kilka stron do e-booka o Mugello,
4. paradowałam w kolejnej ślicznej sukience,
5. z chłopcami znów dyskutowaliśmy o tym i o tamtym,
6. obiad był wyjątkowo smaczny.
Tik tok - tik tok... kwiecień zaczyna końcowe odliczanie.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Juz widzę jak biedna pani czytaj dobra dusza przegląda wszystkie książki i wybiera te z malunkami.Zaskakujące z dostawa do domu.a u nas biedne dzieci codziennie dźwigają tonę tych książek na swoich plecach a potem się dziwią ze krzywe kręgosłupy.Piękna tęcza,tez parę razy z okna udało mi się zrobić zdjęcie bo taki widok poprawia nastrój.Sukieneczki super jak szyte specjalnie dla Ciebie.Och jak brakuje mi takiej zielonej przestrzeni.Pięknie tam u Was.Pozdrawiam i życzę udanych wycieczek w górki Marta uk
OdpowiedzUsuń