O zapachu kwiatów, o smaku rukoli, o uśmiechu i tym, co dobre...
poniedziałek, kwietnia 20, 2020
Pizza nie wyszła tak doskonała jak poprzednio, ale tak czy inaczej nie była zła, bo znów bez małego kawałka pochłonęliśmy dwie blaszki!
- I wtedy Michelangelo w Kaplicy Sykstyńskiej...
- Z kim walczyła Mongolia? - wciął się nagle z wojowniczymi "buciorami" w mój artystyczny wywód Mikołaj.
- A co ma Mongolia do Michała Anioła???
- A co ma Michał Anioł do Mongolii???
- Ale to ja pierwsza mówiłam. Chciałam się podzielić z wami refleksjami po cudnej lekturze.
- Mów Pusia... - zainterweniował Tomek i zaraz dodał - Mongolia walczyła z Chinami.
- W nosie z wami!
- Nie, nie, mów. No i co z tym Michałem?
- Dlaczego każdy artysta doceniany jest po śmierci? - rozmowa z Mikołajem to czasem jak przejażdżka rollercoasterem.
- Każdy nie, ale wielu tak... A dlaczego? Hmm.... Świat jest naprawdę dziwny. A wiecie, że Van Gogh miał być kaznodzieją?
To był dobry dzień. Dzień, który zaczął się seansem filmowym i naleśnikami jedzonymi w łóżku Dzień, który na obiad smakował szparagami i taccole, a na kolację pizzą. Dzień, w którym nie zabrakło zabaw i łamigłówek, uśmiechów i czułości, lektury i kultury... Dzień, który pachniał glicynią i rzeką i słońcem... Dzień, który dopiero wieczorem się zachmurzył i to tylko na niebie, bo serce i dusza wciąż pozostawały pogodne.
Na barierce zawisły pierwsze porządne kwiaty. Pelargonie z dostawą do domu! Grazie J.!
- Pusia uśmiechnij się naturalnie!
- Nie mogę się uśmiechać, jak tu Van Gogh w tych kopalniach...
Ale zaraz uśmiechnęłam się do Tomka, do chwili z książką, do tego dnia tak spokojnego, tak miłego, pachnącego wiosennie...
W południe przyszła długa wiadomość od Ellen. Tak bardzo mi jej teraz brakuje! Mam nadzieję, że ta cała kwarantanna wreszcie się skończy, Ellen powróci i znów będziemy mogły od serca się uściskać i powędrować razem wymieniając myśli.
Ellen oprócz wielu słów przysłała zdjęcie rukoli, którą znalazła gdzieś na wydmach nad Morzem Północnym, więc zaraz tknęło mnie, by sprawdzić jak tam ma się moja ogródkowa "plantacja".
I oto odkryłam, że i u mnie przez te kilka dni rukola wystrzeliła z całą swoją zieloną mocą i zaraz piękny pęczek uzbierał się do wieczornej pizzy.
Ellen pisała też, że podziela w pełni moje niedzielne refleksje, i że w tym czasie trzeba skupić się na tym co dobre, co piękne! Ellen ma rację...
Pizza nie wyszła tak dobra jak ostatnio, ale nie była zła. Anzi! Była bardzo dobra. Moja smakowała wiosną, ogródkiem, świeżo zerwaną rukolą!
Niech dobry tydzień ustawia się na starcie...
"A WRĘCZ", "A NAWET" to po włosku ANZI (wym. anc-i - nie zmiękczamy)
Sukienka www.madame.com.pl
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
4 komentarze
Nawet jeśli jest się szarym człowiekiem śmierć dodaje splendoru. Zwłaszcza okoliczności ;)
OdpowiedzUsuńTrudno się nie zgodzić!
UsuńKasiu , jaki przepiękny uśmiech ! Taki serdeczny , szczery / inne też / , taki najprawdziwszy na świecie ! maria
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:) Uśmiecham się też i do tych słów!
Usuń