Nie rezygnować z uśmiechu - Pasqua 2020
niedziela, kwietnia 12, 2020
- Śniadanie świąteczne? Czy dopiero obiad? - zapytałam wczoraj chłopców, by ustalić niedzielny plan.
- Obiad Pusia! - zarządził zaraz Tomek, czemu szczerze mówiąc przyklasnęłam z nieukrywaną radością.
Odzwyczailiśmy się od "obfitych" śniadań, więc korzystając z tego, że jesteśmy sami i nic nie musimy, to znaczy, że nie musimy objadać się od rana, świątecznie usiądziemy sobie do stołu dopiero w porze obiadu. Niech będzie zgodnie z włoską tradycją.
Tymczasem na śniadanie Tomek zażyczył sobie owsiankę...
Pamiętam naszą pierwszą Wielkanoc we troje...
To było w 2015 roku i samotne święta były dla nas jeszcze czymś nowym. Wtedy właśnie po raz pierwszy przeczytałam o starej florenckiej tradycji "Carro scoppiante" - czyli o wybuchającym wozie i wtedy też, to znaczy od tamtej niedzieli zaczęliśmy korzystać z darmowych muzealnych niedziel. Tak się złożyło, że niedziela wielkanocna 2015 roku była jednocześnie pierwszą niedzielą miesiąca.
Pamiętam, że było zdecydowanie zimniej niż dziś, mieliśmy na sobie ciepłe kurtki. Do plecaka zapakowałam cały prowiant, który potem zjadaliśmy na raty przysiadając na murkach i kamiennych ławeczkach. Wtedy po raz pierwszy zwiedziliśmy florenckie muzeum archeologiczne i zachwycaliśmy się w ciasnym tłumie strzelającym wozem jak z bajki, który po kilku minutach pirotechnicznych popisów zasłonił dymem campanile i fasadę Duomo.
Oto nasze amatorskie nagrania z tamtego wydarzenia:
W tym roku niestety Brindellone - tak florentyńczycy zwykli nazywać wybuchający wóz - pozostanie zamknięty, tam gdzie mieszka przez cały rok, za wielkimi drzwiami przy via Prato, ale trzeba wierzyć, że będzie jeszcze wiele wiosen, wiele Wielkanocy, jeszcze kiedyś gołębica z katedry "wyfrunie".
Każdy w te święta z czegoś rezygnuje - z pewnych tradycji czy rodzinnych spotkań, ale to naprawdę nie dramat. Niech te święta będą dla Was piękne tak czy inaczej, gdziekolwiek, z kimkolwiek jesteście, z czymkolwiek na stole.
Wczoraj zastanawiałam się, jak wiele jest elementów tej całej kwarantanny, które naprawdę lubię i których - kiedy to wszystko się skończy, bo przecież kiedyś się skończy - będzie mi naprawdę brakowało. Każdą minutę tego czasu z chłopcami, kiedy jesteśmy teraz jeszcze bardziej dla siebie i ze sobą staram się sączyć jak najzacniejsze wino...
- Chodźcie, zrobimy sobie razem zdjęcia!
- Oj Pusia!!!! - Tomek przewrócił oczami.
- Muszę? - zapytał Mikołaj.
Już nie są małymi brzdącami, których zdjęcia mogłam sobie wstawiać na bloga bez opamiętania. Teraz muszę negocjować, przekonywać, ale potem tak czy inaczej jest zabawnie.
- Zrób ładną minę! No proszę!
Robi "ładną" minę.
- Pusia, a teraz to się do zdjęcia nie mówi "cheeeese".
- A jak?
- Quarantiiiiiiine!
Mikołajkowy sernik |
Niech to będzie dobry czas, niech nadzieja nas nie opuszcza i nie rezygnujcie z uśmiechu, mimo wszystko! Jeszcze raz życzymy Wam: BUONA PASQUA!
REZYGNOWAĆ to po włosku RINUNCIARE (wym. rinuncziare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
Wszystkiego dobrego Kasiu.
OdpowiedzUsuńDzieciaki są fantastyczne, czy mają po 5 lat czy 15.
A skarpeto-kapcie Tomka - rewelka (szczególnie przy Twoich bosych stópkach) :)
Pozdrawiam ciepło.
Ola N.
Klasa!!:))) Ukochane bambosze:)
UsuńWszyscy piękni i szczęśliwi - bo razem. A sukienka panny Kasi obłędna ! Szczęsliwych Swiąt Maria
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że dopiero dziś odpisuję! Dziękuję i wszystkiego dobrego na po świętach!
UsuńWszystkiego co najlepsze, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! Spokoju, pogody ducha i cierpliwości w czasach zarazy ;-) Cieszcie się sobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Anka
Bardzo dziękuję i również, choć już po świętach wszystkiego dobrego!
Usuń