Wino i tulipany
niedziela, marca 29, 2020
Przed domem zakwitł pierwszy tulipan! Żółty tulipan na osłodę życia...
Również na osłodę życia na stoliku, na którym jeszcze cztery dni temu Mikołaj lepił bałwana, znów w popołudniowym słońcu stanęła szklaneczka prosecco.
No dobrze... Nie jakieś tam zacne prosecco, w ogóle to nawet nie prosecco, tylko jakieś wstrętne spumante, na dodatek słodkie, jedno z tych, które na Boże Narodzenie dołączają do prezentowych opakowań panettone. O tym jak bardzo mało zacne, świadczy sam fakt, że przetrwało od Bożego Narodzenia. Tak czy inaczej moje pragnienie normalnego, wiosennego popołudnia z białymi bąbelkami w kieliszku było silniejsze.
Usiadłam więc sobie między jednym zajęciem, a drugim na bujanym leżaku, słodkie wino bąbelkowało, pszczoła do towarzystwa przysiadła na kamieniu, który został po "Maka Paka", a Michał Anioł spierał się z Perugino... Świat przez chwilę znów wydawał się całkiem normalny.
O ile większość pąków glicine martwo opadła pokonana nocnym marcowym mrozem ostatniego tygodnia, o tyle tulipanom i poziomkom chyba nic się nie stało. Zaczekam jeszcze kilka dni, bo i ten tydzień podobno ma być nocami mrozem podszyty, ale już w przyszły weekend zabiorę się za przygotowywanie kwiatowych donic, by na tarasie przybyło więcej życia i kolorów.
Pogoda w sobotę do późnego popołudnia pozwalała cieszyć się słońcem i ciepłem przed domem. Udało mi się "wyłączyć głowę" i przestawić na tryb bez myślenia o trudnym położeniu, do tego stopnia, że prawie przegapiłam godzinę 18.00 i wyczekiwanie na komunikat Protezione Civile.
A wieści tym razem były zdecydowanie lepsze. Wykres pokazał wyraźny spadek nowych zachorowań! Potem sprawdziłam lokalnie jak wygląda sytuacja w naszej części Italii i tu też powiało optymizmem. Spadek zachorowań w całej północno wschodniej Toskanii z Florencją włącznie i żadnego nowego przypadku w Mugello! Ja wiem, że dziś znów może się zmienić, ale jednak powinniśmy karmić się dobrymi wieściami, bo zamknięcie w domu i czarne myślenie, to mieszanka wybuchowa...
Dziś rano zerknęłam na polskie strony, żeby mieć jakikolwiek ogląd sytuacji, ale po pobieżnej lekturze zaraz sobie odpuściłam, bo znów zrobiło mi się byle jak. Niezmienny sposób przedstawiania sytuacji na tle "we Włoszech to jest dopiero tragedia". Ani słowa, że wczoraj było jednak trochę dobrych wieści. Niesmaczne... Muszę się do tego zdystansować.
Wieczorem na zakończenie dnia chłopcy zaimprowizowali scenki teatralne. W Domu z Kamienia nawet w kwarantannie nie ma miejsca na nudę. Te ich improwizacje były bardzo wymowne i jak zawsze bardzo kreatywne.
Do ich kreatywności jestem już przyzwyczajona, ale ta scenka była szczególnie wymowna - Tomek król z "Coroną" na głowie i zwykły człowiek uzbrojony jak na wojnę, ale jednak w domu przyodziany w szlafrok...
Przed nami ostatnia marcowa niedziela... Słońce znów ma nam umilić czas. Po wczorajszych kulinarnych rozpustach, dziś będzie raczej skromnie, ale jest plan na kolejne pyszne ciasto. Zostało też jeszcze trochę tego słodkiego spumante...
PIĘKNEJ NIEDZIELI!
UZBROJONY to po włosku ARMATO (wym. armato)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
6 komentarze
U mnie tulipany w wazonie bo w ogrodzie jeszcze nic nie odważyło się wyrosnąć poza krokusikami. Kasiu miłej niedzieli !!!
OdpowiedzUsuńCzyli jednak jest różnica w klimacie, u nas po krokusikach już śladu nie ma...:)) Dobrego tygodnia!
UsuńPani Kasiu, każdy z nas ma w tych trudnych czasach emocje wystawione na próbę, dlatego też prosze , żeby Pani nie odbierała tego co widzi na polskich stronach za jakieś stronnicze nastawienie do Włoch. Przecież i Włochy i Hiszpania i Anglia w tej chwili są na ustach całego świata :(. BBC czy inne rozgłośnie też to tak relacjonują.Bądź co bądź po 1000 zgonów dziennie to straszne, przerażające fakty. Mogę Panią zapewnić, że i o tych co wyzdrowieli też się mówi - 102 letnią wyleczoną we Włoszech panią pokazywali i mówili o niej we wszystkich możliwych mediach. I o tym że się poprawia jeśli tylko się poprawia a słupki spadają również mówią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowia i wytrwałośći
AnetaG
Cały czas mam jednak wrażenie, że dobre wieści nie są tak szeroko głoszone jak te tragiczne. Właśnie zrobiłam szybkie przeglądanie polskich stron i nie znalazłam jednak euforycznych wpisów odnośnie dzisiejszego spadku nowych zachorowań. A spadek jest imponujący. Wczoraj chyba 3800 nowych zachorowań, a dziś 1600!!!! To są podstawowe dane w tej chwili. Oczywiście za wcześnie na śpiewanie dziękczynnych psalmów, ale to jednak powiew optymizmu.
UsuńPani Aneto również zdrowia! Krzyżówki rozgryzamy:))))
Moje tulipany jeszcze mają trochę czasu, aby wypuścic pąki, a jeszcze o zakwitnięciu nie myślą. Natomiast hiacynty już cieszą oczy oraz fiołki i floksiki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
U nas po fiołkach już ślad zaginął, ale w tym roku wcześnie bardzo kwitły. Hiacynty są i tulipany i irysy i na glicynie czekamy, jeśli jakaś ocalała po nocnych przymrozkach...
Usuń