Dobre wieści, wdzięczność i mały akcent z "Gwiezdnych Wojen"
wtorek, marca 24, 2020Kto by pomyślał, że od głupiego indyka może wywiązać się tak wyjątkowa wymiana myśli. Już teraz nawet nie pamiętam dokładnie o co pytał Tomek, ale mówił coś o pieczeniu indyka na święto dziękczynienia, o farmerach w USA, o samym święcie, że jemu się bardzo idea podoba. A mnie w związku z tym zaraz nasunęło się dosyć oczywiste pytanie:
- A ty za co jesteś wdzięczny?
Chwilę pomyślał zanim odpowiedział, a potem wziął delikatnie kromkę leżącego przed nim chleba:
- O za ten chlebek! Ale bez podtekstu religijnego. Jestem zwyczajnie wdzięczny za ten właśnie chleb, bo jest pyszny!
- Za co jeszcze?
- Za moją super klasę, nawet jeśli od miesiąca się nie widzimy, ale na watsapp wiadomości wiecznie po kilkadziesiąt...
- Ja jestem wdzięczna...
- Jesteś wdzięczna za to, że mieszkasz w Italii.
- Najpierw jestem wdzięczna za to, że mam was. Tak, za to, że mieszkam w Italii też i za góry dookoła i za morze o godzinę drogi od domu i za Florencję pod bokiem... I za to, że dwa razy dziennie możemy zasiąść razem do stołu...
- Moglibyśmy trzy razy dziennie, gdybyście chcieli zaczekać na jednego śpiocha. O właśnie i jestem wdzięczny teraz za to, że nie muszę wstawać po piątej i iść na pociąg, tylko mogę się od miesiąca wysypiać do woli.
- A ty Mikołajku?
Do tej pory nie nic nie powiedział tylko niewzruszony zajadał swoją porcję zupy z soczeiwcy. Popatrzył na mnie błędnym wzrokiem, zupełnie jakbym zapytała nagle o wzór na objętość ostrosłupa.
- Ale że co?
- Jak "że co"? Za co jesteś wdzięczny?
- Co to znaczy?
- Słyszałeś co mówiliśmy? Tomek jest wdzięczny za chleb, za jego klasę, za możliwość wyspania się, ja za was, za Włochy i tak dalej...
- Nie wiem.
- Ale jak nie wiesz? - zdziwiłam się - O wiem za co jestem jeszcze wdzięczna! Za znajomości, które dał mi blog! Za ... - tu zaczynam wymieniać osoby szczególnie sercu bliskie, ale imion ani skrótów od nich nie będę wypisywać, żeby nikogo nie pominąć.
- I za Wojtka! - dołącza się szybko Tomek do tej litanii - i za Natalię i... - i tak dalej dopowiada kolejne imiona, aż w końcu odzywa się Mikołaj. Ostatecznie za to i za tamto on też jest wdzięczny, na przykład za to, że lubi i docenia muzykę klasyczną. Ot! Cały Mikołaj!
Jeszcze potem wieczorem, kiedy zerkałam na wykres protezione civile, dodalam w myślach: jestem wdzięczna za to, że dziś również mamy spadek zachorowań i przy tym tak dużo wyzdrowień!
Rankiem, kiedy wychodziłam do sklepu założyłam maseczkę, którą dostałam od Mario. Mikołaj popatrzył na mnie z grobową miną i zaraz poprosił:
- Możesz ją założyć jak juz wyjdziesz?
- Mogę. Mi też się nie podoba.
Nie podobała mi się ta maseczka, tak jak i Mikołajowi. Zatkane usta sprawiały, że maszerując słyszałam każdy swój oddech, zupełnie jak bicie serca, które słyszymy przez stetoskop. Własny oddech wypełniał mi złowrogo całą czaszkę, miałam wrażenie, że słyszę ten oddech każdą komórką.
Lord Vader jasny gwint!
Ściągnęłam w końcu maseczkę i postanowiłam założyć ją dopiero pod sklepem.
Lord Vader jasny gwint!
Ściągnęłam w końcu maseczkę i postanowiłam założyć ją dopiero pod sklepem.
Do sklepu miałam w sumie nie wędrować aż do środy, ale Mikołaj przypomniał sobie, że nie ma jakiegoś bloku na tecnologię. Zaciskając więc kciuki, żeby edicola była otwarta zawędrowałam w południe znów na plac. Sklep był otwarty, ale działalność po ostatnich dekretach prowadził tylko częściową: gazety kupić można, przybory szkolne już nie. Ot logika!
Nie pytajcie czy kupiłam ten zakichany blok. To małe miasteczko, torbę miałam na szczęście dużą...
Lord Vader w wersji blond załatwił to, co miał załatwić i powoli wciskając głowę w ramiona, by schować się przed wiatrem i przenikliwym zimnem, ruszył znów do Biforco, zostawiając zaczepioną na ogrodzeniu świętej Barbary torbę z zupą z soczewicy, słoikiem konfitur morelowych i z kilkoma innymi drobiazgami pierwszej potrzeby.
I tak minął poniedziałek wiosennego tygodnia dzień pierwszy...
MASECZKA to po włosku MASCHERINA (wym. maskerina)
I tak minął poniedziałek wiosennego tygodnia dzień pierwszy...
MASECZKA to po włosku MASCHERINA (wym. maskerina)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze