Odnaleźć szlak, nowy dom i coraz śmielszą wiosnę

sobota, lutego 15, 2020


- Gamogna będzie tam - Mario machną ręką.
- Nie, tam! - pokazałam w niemal przeciwnym kierunku - Gamogna jest przecież tam. Tu jest Biforco, tu Pianorosso, a tam musi być Gamogna. Znam ten szlak bardzo dobrze.
- Boh... Zobaczymy wyżej.
- Jest jak mówię. 

Było jak mówiłam. 

- Przyznaj, że po tych latach ja też jestem już trochę ekspertem.
- Jesteś większym ekspertem ode mnie. Myślałem, że pokażę ci coś nowego, a ty już tu byłaś przede mną dwa razy. 

Większym ekspertem od Mario, mimo tego co powiedział, na pewno nie jestem, ale faktem jest, że szlaki, które plączą się po wzgórzach okalających dolinę Marradi znam już na pamięć. Muszę jeszcze zgłębić Sambucę, Crespino i wtedy sama uznam się za prawdziwego eksperta.


Tymczasem wczoraj ruszyliśmy tą samą drogą, którą zaczęliśmy w środę. Chciałam znaleźć jakieś połączenie ze szlakiem czy jakąkolwiek ścieżką, tak by móc zejść do miasteczka od strony Pianorosso czy Monte Rotondo. Metodą prób i błędów, walcząc z suchymi badylami ginestre, jeżynami czepiającymi się ubrania, wspinając się momentami z nosem przy "ścianie", przedarliśmy się na samą grań. 
- Możemy sami oznaczyć ten szlak - zaproponował Mario - wrócimy z farbą i załatwione. Mogłabyś nawet dodać napisy po polsku dla twoich turystów. 

Pomysł bardzo mi się spodobał. Na pewno tak zrobimy. Mario obiecał też zabrać maczetę, by "udrożnić" niektóre fragmenty ścieżki i przynajmniej będę miała kolejny szlak do kolekcji ruszający dosłownie spod mojego domu...


Oprócz nowego szlaku znaleźliśmy coś jeszcze. Znaleźliśmy dom! Piękny Dom z Kamienia...
Nawet Mario nie znał jego historii, nie wiedział do kogo należy, ani dlaczego został porzucony. Mury były w doskonałym stanie, a i wnętrze, którego fragment udało się zobaczyć przez nie do końca zasuniętą zasłonkę, wydawało się nienaruszone jeszcze przez czas. Kominek, arkady... Aż jęknęłam z zachwytu. I ten widok! Jego pozycja! Jeśli człowiek mieszka w takim miejscu, czego można chcieć więcej???


Oprócz szlaku i Domu z Kamienia znaleźliśmy jeszcze coś - kolejne dowody na istnienie wiosny. Po pierwsze cały bagaż w postaci bluzy i kufajki bez rękawów, które zabrałam w obawie, że "na górze może wiać" ostatecznie niosłam jako niepotrzebny balast. Na górze nie dość, że nie wiało to jeszcze do zdjęć zapozowały mi pierwsze młodziutkie "prawie listeczki" i pierwsze kwitnące gałęzie w sadzie przy Pianorosso. Aż mi dusza na ten widok załkała do wiosny. I znów jak tylko wróciłam do domu na pogodę długoterminową zerknęłam - żadnych śniegów nie przewidziano...


Dziś też wróciłabym na szlak, ale dziś może nie wystarczyć czasu. Poza lekcjami czekają na mnie porządki. Oto już za chwilę kolejni Goście spakują walizki i zawitają w skromne progi "Domu z Kamienia"". 
A jutro? Może jutro! Wszystko byle tylko dodać sobie sił i odegnać myśli o tym, że jest znów "trochę" pod górę...

Dobrej soboty!
OZNACZYĆ to po włosku SEGNARE (wym. seniare)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze