Szopka z ciasta i szopka wędrująca, czyli nowości z Portico
środa, grudnia 11, 2019
Za nami spokojny dzień i spokojna noc. Muszę jednak szczerze przyznać, że dalej śpię jednym okiem, a właściwie pół nocy nie śpię i czuję, że ogarnia mnie takie zmęczenie, że ciężko ruszyć rano z miejsca. Mam nadzieję, że to minie za kilka dni, kiedy temat ucichnie - oby ucichł!
Muszę wrócić do normalności. Muszę postarać się wyciszyć, skupić na pracy, której przez następne dziesięć dni będzie dwa razy więcej niż normalnie.
Tymczasem...
Tymczasem szkoła marradyjska dziś wraca do pracy, więc Mikołaj kończy przymusową labę. Mnie czeka pół dnia lekcji i spotkania z nauczycielami, natomiast Goście Domu z Kamienia uczą się intensywnie włoskiego, chodzą po górach, delektują się mariową pizzą i odkrywają uroki okolicy.
Ponadto przez to całe zamieszanie nie pokazałam Wam jeszcze jak się w tym roku zestroiło Portico di Romagna. Niestety nie było otwarcia z bogatym bufetem jak w zeszłym roku, co dla niektórych było wiekim zawodem, ale spacer po miasteczku wśród szopek małych i dużych, prostych i fantazyjnych był jak zawsze wyjątkowo przyjemny i stał się już dla nas częścią przedbożonarodzeniowej tradycji.
Z jednej strony coraz trudniej nas zaskoczyć, bo jeśli chodzi o włoski artyzm, fantazję i poczucie estetyki widzieliśmy już wiele. Z drugiej jednak strony, Włochów w tych kwestiach nie przebije żaden inny naród i zawsze można liczyć na nowe doznania.
I tak wydziergana, patchworkowa choinka, potem szopka z ciasta i w końcu w wieży "szopka wędrująca"...
Dlaczego szopka wędrująca?
Otóż przez cały rok, przez wszystkie jego cztery pory, w najciekawszych, najbardziej charakterystycznych miejscach okolic figurki były fotografowane i filmowane. Teraz te wszystkie ujęcia wplecione są wystrój szopkowy kamiennej wieży. Niezwykle pomysłowe! Nasunęło mi to skojarzenia z krasnalem z filmu "Amelia", którego tytułowa bohaterka wysłała w podróż.
Środa czyli połowa drogi do weekendu. Środa czyli pracy bardzo wiele. Ale środa to też wspólny obiad z chłopcami i być może swojska kolacja u myśliwych. Zrobiło się zimno, ale słońca nie brakuje. Choć tyle dobrze...
WĘDRUJĄCY to po włosku ERRANTE (wym. errante)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Kasiu, przede wszystkim życzę Ci spokoju po ostatnich przeżyciach... Myślami jestem nieustannie z Wami w takich momentach.
OdpowiedzUsuńWszystkie szopki są przecudne, zachwycają bogactwem wyobraźni autorów, dbałością o szczegóły i różnorodnością. Mnie urzekła szopka wypieczona z ciasta, taka prosta, taka oczywista, a taka piękna. ❤️
Ciepłe uściski dla Was!
Asia C.
Cudeńka...trochę kiczu, więcej sztuki...kreatywność która dech zapiera...Włosi mają to w genach. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniałości!!
OdpowiedzUsuńczeko