Kolekcja zima 2019/2020
czwartek, grudnia 19, 2019
Ranek.
- Zrobisz mi dziś zdjęcie na bloga?
- Oj Pusia...
- Proszę, bo już innego dnia nie będzie zupełnie jak i kiedy.
- A gdzie? Daleko?
- Nie, tu w Biforco. Pójdziemy na "torrettę". Pomyślałam, że w tym roku zrobię zdjęcie z widokiem na całe Biforco.
- No dobrze...
***
Wieczór.
- Zrobiliśmy dziś zdjęcia zimowe na bloga, tym z gór jednak czegoś brakowało.
- I gdzie je zrobiliście?
- W Biforco.
- W Biforco? Co za fantazja! - skwitował z przekąsem Mario.
- Nie miałam już czasu, ani weny. A z Biforco w tle jeszcze nigdy nie było. Pokażę ci, wyszło całkiem dobrze.
Mario uczciwie pochwalił ekspresową sesję i swój głos oddał na typ mój i Mikołaja, w rezultacie 3 do 1 wygrało zdjęcie "z murem".
Poszliśmy na te zdjęcia zaraz po obiedzie i to nawet okrężną drogą, bo Tomek chciał przy okazji zobaczyć jak wygląda po listopadowych zawieruchach ich miejsce zabaw nad rzeką.
Jako fotograf spisał się na medal - bez moich zbędnych wywodów, dokładnie wiedział o co matce chodzi.
Wprawdzie astronomiczna zima jeszcze za chwilę, ale ja już dziś witam Was w toskańsko -zimowej odsłonie.
Środa wycisnęła ze mnie resztki życiowej energii. Po przedszkolnej sesji zdjęciowej zmęczona byłam jak koń po westernie, czułam się jak ziemniak przeciśnięty przez praskę. Z kilkudziesięciu dzieciaków, musiałam wyłowić szóstkę do obfotografowania. Z tej szóstki znałam osobiście tylko dwójkę, pozostałe musiałam zidentyfikować po zdjęciach przesłanych mi wcześniej. Może nie wydaje się to niczym szczególnym, ale jeśli te kilkadziesiąt dzieciaków ubierzemy w jednakowe stroje elfów z czapami naciągniętymi na uszy, to mamy mission impossible. Oczywiście przy pomocy nauczycielek, jakoś to wszystko ogarnęłam - tak myślę, taką mam nadzieję, bo zdjęcia wciąż jeszcze w aparacie... Z obróbką będą musiały zaczekać aż przyjdzie mi chęć i wena.
Muszę też dodać, że sam spektakl na placu był przeuroczy, a ilość przedszkolaków napawa nadzieją, że Marradi jeszcze nie wymiera!
***
Czwartek powinien być odrobinę wolniejszy. Odrobinę, odrobineczkę...
Ponadrabiam mailowe zaległości, może usiądę nawet do e-booka, może wyjdę na dłuższy spacer. A może spotkam się z Ellen?
Nim nadejdą święta, nim przestawię się na wakacyjny rytm czeka mnie jeszcze kilka godzin lekcji i jeszcze jedna, tym razem prywatna sesja zdjęciowa. A potem już "pauza, pas..."
FANTAZJA to po włosku FANTASIA (wym. fantazija)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
2 komentarze
Tomek ma dobre oko! A na zdjęciu wcale nie widać zmęczenia ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wreszcie spokoju, "resetu" i dobrego wypoczynku w gronie najbliższych.
Anka T.
Bardzo dziękuję :) w imieniu swoim i Tomka :) i życzymy udanych świąt!
Usuń