Ostatnia prosta Pana Ponuraka
poniedziałek, listopada 25, 2019
- Trzeba wstawać - staram się wyszeptać Tomkowi do ucha najczulej jak umiem.
- Nie trzeba Pusia - mamrocze na pół przez sen.
- Trzeba.
- Pusia, daj mi spokój...
Ta końcówka listopada to już taki moment mocnego nadwyrężenia sił. Niestety i dla mnie i dla Tomka weekend to tylko niedziela, a jeden dzień na odpoczynek to zdecydowanie za mało, tym bardziej, że pracy ostatnio dużo więcej... Mówiąc kolokwialnie obydwoje jedziemy na oparach i obydwoje marzymy o wyłączeniu się z obowiązków na ciut dłużej. Wyspać się, nie zerkać na zegarek, nic nie musieć...
W Marradi ruszyły przygotowania świąteczne. Już w najbliższą niedzielę na placu znów będzie pachniało pieczonymi kasztanami i vin brule'. Mam nadzieję, że pogoda planów nie pokrzyżuje. Marron d'Inverno po sukcesie zeszłorocznym, w tym roku będzie bawić marradyjczyków aż przez dwie niedziele - 1 i 15 grudnia. Te przygotowania tutaj, to ich celebrowanie to jedna z najmilszych świątecznych rzeczy. Na placu już stanęła choinka, bardzo okazała! Nad ulicami zawisły nowe iluminacje, jeszcze nie rozbłysły, bo przecież wciąż mamy listopad, ale wszystko już czeka w gotowości.
Chyba już i na mnie pora wyciągnąć z cantiny pudło z ozdobami. Boże Narodzenie równiutko za miesiąc. Za niecały miesiąc zobaczę Mamę i Świtę, za mniej niż miesiąc zacznie przybywać dnia!!!
Tymczasem ciepło otula naszą dolinę. Niedziela nie była aż tak deszczowa jak pierwotnie zapowiadano, kataklizmy znów przetoczyły się nad innymi regionami, w tym najbardziej ucierpiała Liguria, w której lawina błotna porwała część wiaduktu, a w Piemoncie zapadła się część autostrady. U nas mżyło, kropiło, ale termometry były nieprzyzwoicie łaskawe. To najcieplejszy listopad od czasu, kiedy zamieszkaliśmy w Biforco.
Dziś ma wrócić słońce i zdaje się kolejne dni będą nie tylko ciepłe, ale i słoneczne. "Znielubiony" listopad będzie próbował ratować swój ponury wizerunek.
Żadne spontaniczne plany się w weekend nie zrodziły. Nigdzie niestety nie wojażowaliśmy...
Życie kręciło się wokół kuchni. Na specjalne życzenie była powtórka dyniowych gnocchi z serami, było pierwsze w tym roku kręcenie polenty, było risotto z czerwoną kapustą i była też sbriciolata z ricottą i figową marmoladą.
I tak sobie myślę, że w Domu z Kamienia bardzo wiele uwagi poświęcamy każdego dnia jedzeniu. U nas nie ma: "weź sobie coś" albo "zrób sobie kanapkę". W kwestii jedzenia nie działa zasada "po najmniejszej linii oporu".
Drzewa już wszystkie "zardzewiały", a niektóre bezwstydnie prężą nagie gałęzie. Lipy przed barem całkiem golusieńkie. Tylko moje glicine wciąż jeszcze bardziej październikowe niż prawie grudniowe, więcej ma na sobie zieleni, niż jesiennych barw.
W niedzielę na poobiedni spacer poszłam sama...
Nikt nie dał się wyciągnąć, chyba tylko ja mam takie poczucie, że jak człowiek siada czy się kładzie to zaczyna się starzeć. U mnie jest wszystko zsynchronizowane - głowa z nogami. Nogi pracują - głowa ma tysiąc pomysłów... Bezdeszczowy czas muszę wykorzystać maksymalnie, muszę oddychać świeżym powietrzem, wyjść z domu, mięśnie muszą być w ruchu.
Uffa! I znów poniedziałek... Dobrego dnia Wam życzę!
ZSYNCHRONIZOWANY to po włosku SINCRONIZZATO (wym. sinkroniccato)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze