O frajerach, autoportrecie i wymownym geście anioła, czyli sekrety florenckiego Duomo
sobota, listopada 23, 2019
"Oh bischero!" - to słowo bardzo często pojawia się na ustach florentyńczyków, to słówko jest jak wizytówka - natychmiast zdradza florenckie pochodzenie mówiącego, bo bischero to zdecydowanie jedno z najbardziej typowych, florenckich słówek. Bischero pojawia się również w dłuższych wyrażeniach, na przykład andare a bischero scioloto albo fare una bischerata czy też per i’ malato c’è la china ma pè i’ bischero un c’è medicina.
Bischero - to mówiąc krótko - frajer, osoba naiwna, której tylko wydaje się, że jest sprytna.
I teraz jeśli się dobrze przyjrzycie, po prawej stronie drzwi do katedry tuż obok campanile (obecnie to wyjście dla zwiedzających) znajdziecie taki oto napis:
Lotti dei Bischeri |
Co ma zatem "frajer" do katedry?
Otóż w czasach, kiedy ruszył projekt budowy Duomo, na dużej części terenu, który obecnie zajmuje świątynia i Piazza del Duomo znajdowały się nieruchomości rodu Bischeri. Miasto zaoferowało pewną kwotę, za ich przejęcie, ale członkowie rodziny próbowali ugrać przy tym całym interesie coś więcej i wciąż podbijali stawkę, opóźniając tym samym rozpoczęcie budowy. Finał pertraktacji był taki, że miasto w końcu straciło cierpliwość i Bischeri zostali wywłaszczeni. Dostali oczywiście jakąś skromną kwotę, która była jednak tylko nędzną namiastką początkowej oferty. Niektórzy dodają, że wcześniej nieruchomości "jakimś dziwnym trafem spłonęły", ale to już jest raczej urban legend, by dodać historii odrobinę pikanterii.
Tak czy inaczej "sprytni" Bischeri dali się poznać całemu miastu jako najwięksi "frajerzy", a słowo bischero już na zawsze weszło do florenckiego języka.
Podobno po całej tej historii Bischeri ze wstydu opuścili miasto i wrócili dopiero po wielu latach, ale już pod innym, jakże wymownym nazwiskiem Guadagni (guadagnare to po włosku zarabiać).
Kolejne dwie ciekawostki dotyczą prawego wejścia do katedry.
Na obramowaniu drzwi znajdziemy wyrzeźbionych w marmurze aniołów. Wielbiciele "skandali" twierdzą, że jeden z nich został przedstawiony w dość kontrowersyjnej pozie - jakby wykonywał "gest Kozakiewicza", który po włosku nazywa się il gesto dell'ombrello.
Odszukałam krnąbrnego anioła, przyjrzałam mu się dokładnie i muszę stwierdzić, że akurat ta historia jest mocno naciągana. Nie wydaje mi się, żeby taki był zamysł, chociażby dlatego, że lewa ręka jest za wysoko. Ale... co autor miał na myśli, to już pozostanie zagadką.
W tym samym wejściu, a dokładnie na drzwiach na wysokości naszych oczu znajdziemy pewien ciekawy detal. Jest to autoportret.
Jak wiadomo fasada katedry została ukończona w XIX wieku. Wtedy też zamówiono trzy pary drzwi z brązu. Centralne i te po lewej stronie zostały wykonane przez Augusto Passaglia, natomiast drzwi po prawej, nazywane tymi "od dzwonnicy" są autorstwa Giuseppe Cassioli. Rodzina Cassioli nie miała dobrych relacji z projektantami nadzorującymi prace, niemniej młody artysta bardzo pragnął się wykazać i do zlecenia podszedł na poważnie. Poprosił nawet komisję o zgodę na umieszczenie na drzwiach swojego autoportretu. Dzieło zostało ukończone i dostarczone z opóźnieniem, jednak zebrało wiele pochwał ze strony komisji. Giuseppe Cassioli siebie samego przedstawił z wężem na szyi, co miało symbolizować ogromne problemy z jakimi w tamtym czasie musiał się zmierzyć - problemy z prawem, nędza i inne nieszczęścia, które "zaciskały" mu się na szyi niczym wąż.
Herby fundatorów katedry - fasada Duomo po lewej stronie. |
Mozaiki nad wejściami od frontu katedry autorstwa Niccolo' Barabino |
Z ostatniego florenckiego spaceru zostało mi do opisania jeszcze jedno miejsce. Zasługuje ono jednak na osobny wpis. Zatem już jutro pokażę Wam kolejną Ostatnią Wieczerzę i podzielę się miejscem, do którego niezmiernie rzadko trafiają turyści.
Weekend zapowiada nam się deszczowy - to tak dla odmiany. Z planów - tylko jeden pewniak - dzik i kręcenie polenty. Co poza tym? Czas pokaże!
Dobrego dnia!
I coś na deser z przymrużeniem oka. Kulisy powstawania wpisu:
Słówko już w tekście było. Pamiętajcie, że FRAJER to po florencku BISCHERO (wym. biskero)!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze