Listopadowa Siena - akt II - Torre del Mangia
wtorek, listopada 12, 2019
Jednym z dwóch zaplanowanych na ten dzień zabytków Sieny była wieża zegarowa - Torre del Mangia. Wieżę, która dominuje nad il Campo znają chyba wszyscy. Nawet ci, którzy nigdy w Sienie nie byli, z pewnością kojarzą ją przynajmniej ze zdjęć.
Nie wszyscy jednak - nawet ci, którzy Sienę odwiedzili - znają jej historię i wiedzą skąd wzięła się jej nazwa.
Giovanni di Balduccio był jednym z pierwszych dzwonników pracujących na wieży. Ponieważ Toskańczycy od wieków uwielbiali nadawać przezwiska i przydomki, w mieście bardziej znany był jako "Mangiaguadagni" albo po prostu "Mangia", czyli ten, który lubił przehulać, a dokładnie przejeść wszystkie zarobione pieniądze (tłumaczenie: mangiare - jeść, guadagni - zarobki). Podobno był stałym bywalcem lokalnych osterii. Oczywiście takie "ciągoty" przekładały się też na jego figurę, która wcale nie pomagała mu w pokonywaniu ponad 400 wąziutkich schodków za każdym razem, kiedy musiał wybijać godzinę dla miasta.
Niektórzy twierdzą, że aby oszczędzić sobie fatygi czasem organizował zawody dla dzieciaków i to one wyręczały go w jego obowiązkach.
W 1360 roku "Mangia" został zwolniony z posady, a jego miejsce zajął automat o - uwaga - ludzkich kształtach! Podobno pierwszy automat wykonany był z drewna, następny już z mosiądzu, a jeszcze następny z trawertynu. W końcu wszystkie one zostały zastąpione klasycznym mechanizmem z młoteczkiem, jednak dla sieneńczyków wieża już na zawsze przyjęła imię jej najbarwniejszego dzwonnika. Dziś resztki dawnego mechanizmu można oglądać na dziedzińcu Podesta', tuż obok Torre del Mangia.
W tę listopadową niedzielę kolejki przy kasie nie było, a i godzinę wejścia mogliśmy sobie wybierać jak chcieliśmy. Wyobrażam sobie jednak, że w sezonie nie jest już tak różowo. Pamiętajcie więc, że bilety kupuje się na konkretną godzinę, a wejścia są dokładnie co pół godziny. Trzeba stawić się pięć minut przed zarezerwowaną godziną.
Na wieżę - wejście i zejście - potrzeba około pół godziny, a ile czasu będziecie potrzebowali na zachwyt nad widokami z góry - to już od Was zależy!
Bilety do tanich nie należą - bilet normalny to wydatek 10 euro, ale wierzcie mi, że gdy już pokonacie te ponad 400 schodków i dotrzecie na górę, widok wart będzie i tych pieniędzy i tego trudu!
Kontrola biletu znajduje się po kilku "pięterkach", tam też są szafki gdzie będziecie musieli zostawić torby i plecaki. Można zabrać ze sobą jedynie aparat, telefon, czy co tam macie do zapisania nieprawdopodobnego widoku jaki czeka na szczycie.
- Puść mnie przed sobą - powiedział Mikołaj starając się wyprzedzić Pawia. Chyba czuł się nieco niepewnie w tym ciaśniutkim gardle dzwonnicy i zaraz też dodał z rozbrajającą szczerością - Jak się zaklinujesz, to będziemy tu musieli zostać na długo, więc wolę iść jako pierwszy.
Rzeczywiście schodki są wąziutkie i wchodzący ze schodzącymi wyminąć się mogą tylko na rogach. Poręcz jest na szczęście dość wysoka i nawet jeśli ktoś cierpi na lęk wysokości, wchodzenie nie jest bardzo upiorne.
Warto wiedzieć, że ceglano marmurowa Torre del Mangia, wysoka na 102 metry jest trzecią co do wysokości zabytkową wieżą w całych Włoszech. Wyprzedza ją tylko la Torre degli Asinelli w Bolonii oraz il Torrazzo w Cremonie.
Zwrócę Wam uwagę na jeszcze jeden szczegół, który wcale nie jest dziełem przypadku. Jeśli popatrzycie z daleka, zobaczycie, że Torre del Mangia i dzwonnica Duomo są równe, nawet jeśli wybudowane są na innej wysokości - Duomo jest o wiele wyżej, Torre natomiast w dole placu. Tak czy inaczej zamysł miał na celu pokazanie równości pomiędzy życiem doczesnym tu na ziemi, a życiem wiecznym. Żadne z nich nie miało dominować nad drugim.
O samym widoku cóż powiedzieć? Jak znaleźć słowa nie będąc poetą? Niech i tym razem wyręczą mnie zdjęcia.
- Co będzie jak się zaklinujesz? |
Słówka już w tekście były, ale jeszcze raz tutaj dopiszę: MANGIARE (wym. mandżiare) - JEŚĆ I GUADAGNO (wym. guadanio) - ZAROBEK.
Jutro opowiem Wam kilka historii związanych z Duomo i pokażę oczywiście jego nieprawdopodobne wnętrza. Tymczasem uciekam do obowiązków i życzę Wam DOBREGO DNIA, nawet jeśli to wstrętny listopad!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Fantastyczne widoki. My wchodziliśmy na taras widokowy Museo del Duomo - też było pięknie. A w muzeum niesamowita Maesta Duccia i jego panneau, które najlepiej oglądać z "Barbarzyńcą w ogrodzie" Herberta w ręku. Oj, pojechałoby się do Toskanii...
OdpowiedzUsuń