Zagubiona głowa i kradzież drogocennych kamieni, czyli Santa Trinita we Florencji
sobota, października 05, 2019
Swego czasu nazwany był najpiękniejszym mostem Italii, a nawet jednym z najbardziej eleganckich w całej Europie - oto Ponte Santa Trinita, łączący plac o tej samej nazwie i piazza de' Frescobaldi. Nie będę dziś opowiadać o samym moście, bo to za długa i za ciekawa historia, by zamknąć ją w kilku słowach. Podzielę się z Wami tylko pewną ciekawostką, która zainspirowała nawet pewnego reżysera.
Sprawa dotyczy Primavery, czyli wiosny - jednej z czterech figur zdobiących most.
W 1944 roku wycofujący się z miasta Niemcy wysadzili wszystkie mosty oprócz Ponte Vecchio.
Co ciekawe Most Santa Trinita został odbudowany w ciągu zaledwie kilku lat z tych samych materiałów, dokładnie taki jakim był wcześniej - powstał nawet specjalny projekt - "Come era e dove era" - jaki był i tam gdzie był. Na swoich miejscach zostały też ustawione cztery figury, ale pojawił się problem. W czasie bombardowania Primavera straciła głowę. Jej poszukiwania były bezowocne. Podejrzewano nawet, że jakiś niemiecki żołnierz mógł sobie ją zabrać jako souvenir. Ruszyła w związku z tym poszukiwawcza kampania na skalę światową - "Chi ha visto questa donna?" (kto widział tę kobietę?). Artykuły o zaginionej głowie publikowane były między innymi w Australii, Argentynie, Singapurze... Ktoś wyznaczył też imponującą nagrodę finansową za jej odnalezienie.
Jednak dopiero pewnego dnia 1961 roku, "renaioli" (mężczyźni wydobywający piasek z dna Arno) - całkiem przypadkiem odnaleźli zgubę. Poruszony został cały świat, tymczasem ona leżała sobie spokojnie tuż pod nosem przykryta piaskiem, mułem i żelastwem.
Dziś jeśli się przyjrzycie, zobaczycie na szyi posągu widoczne pęknięcie - pamiątkę po stracie głowy.
Most Santa Trinita wziął swą nazwę od znajdującego się dwa kroki dalej placu.
W centralnym punkcie piazza ustawiona została statua sprawiedliwości - Statua della Giustizia, z którą też wiąże się bardzo ciekawa historia.
Rzeźba została podarowana Cosimo I przez papieża Piusa IV. W 1554 roku Florencja wygrała ze znienawidzoną Sieną słynną bitwę pod Marciano. Ponoć wieść o tym dotarła do Cosimo właśnie na Piazza Santa Trinita i w związku z tym postanowił dokładnie w tym miejscu ustawić podarowaną przez papieża statuę, na pamiątkę wielkiego zwycięstwa.
Z posągiem wiąże się pewna ciekawa anegdotka - czy prawdziwa? Kto to wie!
Otóż niedługo po tym jak statua została ustawiona na swojej kolumnie, w bottegach na Ponte Vecchio zaczęły ginąć drogocenne kamienie i klejnoty. Oskarżona o kradzież została grupa chłopców, która miała zwyczaj bawić się w tamtych okolicach. Choć dowodów na ich winę nie znaleziono, to jednak skazani zostali tak czy inaczej na dożywotni zakaz wchodzenia na Most Złotników. Prawda wyszła na jaw dopiero kilka lat później, w czasie czyszczenia rzeźby. Skradzione błyskotki znajdowały się na jednej z szal wagi trzymanej przez Giustizię ukryte w gnieździe zrobionym przez srokę.
Dziś niektórzy florentyńczycy ironicznie komentują cykliczne czyszczenie statuy - mawiają, że strażacy muszą co jakiś czas sprawdzić czy szale sprawiedliwości są wciąż odpowiednio wyważone...
I na koniec już bardziej na poważnie - najważniejszym obiektem na Piazza Santa Trinita jest oczywiście kościół pod wezwaniem Świętej Trójcy. Podniesiona do rangi bazyliki świątynia jest jedną z najważniejszych w mieście. Dawno temu znajdowała się już za murami miasta, w XI wieku osiedlili się tu mnisi z Vallombrosa. Swój obecny wygląd zawdzięcza przebudowie z XIV wieku, w następnym stuleciu została wzbogacona nowymi zdobieniami, a jej fasada została zaprojektowana przez samego Bernardo Buontalenti w XVI wieku.
W kilku słowach kim był rzeczony artysta, bo może nie wszyscy wiedzą, choć i tu powinnam przecież poświęcić na to osobny wpis i tak pewnie zrobię...
Tak czy inaczej Buontalenti był uczniem samego Vasariego i też po śmierci swego mistrza zajął jego miejsce jako główny architekt na dworze Medyceuszy. Był genialnym architektem, malarzem, rzeźbiarzem, inżynierem, twórcą ówczesnego wizerunku Florencji i najważniejszym wtedy przedstawicielem florenckiego manieryzmu. Co ciekawe poza wymienionymi zasługami jego nazwisko wiąże się też z lodami. Niektórzy mówią, że to właśnie on je wymyślił, ale to nie do końca prawda. On na życzenie Medyceuszy wymyślił pewien smak - słodka mieszanka śmietany, cukru i mleka z dodatkiem wina, absolutna rewelacja, której do dziś można spróbować w prawdziwych florenckich lodziarniach.
I znów odeszłam od tematu...
A zatem wnętrze bazyliki ma trzy nawy i jest wyraźnie gotyckie. Na uwagę zasługują kaplice ufundowane przez prywatne osoby, w tym najważniejsza i najpiękniejsza Cappella Sassetti udekorowana przez samego Ghirlandaio (postać Ghirlandaia też powinnam przybliżyć, ale to już naprawdę nie dziś). Jego dzieło to zbiór fresków przedstawiających sceny z życia świętego Franciszka. Początkowo miały być wykonane w Santa Maria Novella, ale ostatecznie ozdobiona została Santa Trinita.
Na koniec jeszcze dwie ciekawostki związane z placem. Pierwsza językowa - pamiętajcie, że choć słowo Trinità po włosku wymawia się z akcentem na "a", to jeśli chodzi o topografię Florencji wymówimy je jednak Trìnita, z akcentem na "i".
Druga to znów kawałek historii - dokładnie 1 marca 1300 roku na tymże placu wybuchły zamieszki, dając początek słynnemu konfliktowi pomiędzy guelfi bianchi i guelfi neri. I tu znów na scenę wchodzi Dante... Ale już na dziś wystarczy, bo sobota jest dla dzieci, a ja tak mogłabym bajać do południa. Florencja to moja miłość, z każdym pobytem tam silniejsza, dojrzalsza, głębsza... Firenze Amore Mio...
A tymczasem już jutro Marradi rusza ze swoimi sagrami kasztanowymi, przygotujcie się na moje coroczne peany o tym jak to cudownie smakują na marradyjskim placu pieczone kasztany!
DOBREGO DNIA!
Ps. Mam nadzieję, że do świąt uda mi się zamknąć cały e-book opowiadający o "mojej" Florencji.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
1 komentarze
Perełki a nie zwyczajne opowieści ☺
OdpowiedzUsuń