Szkolne wieści na okoliczność okrągłego miesiąca.
środa, października 16, 2019
I tak oto minął pierwszy miesiąc szkoły... Jeszcze tylko osiem i mamy wakacje!
Oczywiście to taki żarcik z tymi wakacjami, nie ma co wybiegać w przyszłość, życie jest przecież tu i teraz! Tak czy inaczej miesiąc minął - swoją drogą nie wiem nawet kiedy - więc czas na drobne podsumowania. Chłopcy wystartowali bardzo dobrze i jak do tej pory mogą się poszczycić samymi sukcesami. Mikołaj przez wakacje wydoroślał i wciąż przejęty mówi o egzaminach. Nie chowa się już pod katedrą i nie robi "a ku-ku" (tego trochę mi szkoda), za to imponuje wiedzą z historii i ze sztuki.
Tomek przejęty był sprawdzianami i odpytywaniami, które skumulowały się w ostatnich dniach, ale jak do tej pory wszystko na medal. A z matematyki to w ogóle błysnął intelektem!
- Pusia dobrze poszła matematyka.
- Byłeś pytany?
-Tak, zrobiłem rozwiązanie "problemu" swoim sposobem, nie tak jak nas uczył profesor.
- Ale czy aby dobrze?
- Dobrze i o wiele szybciej.
- A skąd znałeś ten sposób?
- Wymyśliłem go!
- I co na to prof?
- Pochwalił mnie i sam przyznał, że mój sposób jest o wiele lepszy.
Uśmiech nie schodził Tomkowi z twarzy przez cały dzień.
- Szczęśliwy jesteś?
- Oj Pusia! Dzisiaj jestem bardzo szczęśliwy!
Mikołaja klasa we wtorek towarzyszyła grupie uczniów, którzy przyjechali z wymiany partnerskiej z Francji. Bardzo miły to był podobno dzień, ale jednym Mikołaj był szczerze zawiedziony.
- Czy ty wiesz, że Francuzi nie mówią po angielsku?
- Z nikim nie udało ci się porozmawiać?
- Tylko trochę po polsku mówił jeden prof i drugi po włosku tak jak ciocia S.
- A dzieciaki?
- Nic kompletnie. Ani po angielsku, ani po włosku, my też ani be ani me po francusku, więc porozumiewaliśmy się "rękami".
Tak czy inaczej mimo problemów komunikacyjnych było podobno przemiło. Ten tydzień mamy cały międzynarodowy, bo już pojutrze zawita do nas N. z Niemiec. Będzie to niezwykłe doświadczenie dla nas wszystkich, a Mikołaj już zaciera ręce, bo N. na szczęście po angielsku mówi.
A poza tym...
Po rozmowie z właścicielką domu, na którą czekałam od dawna, uczucia mam mieszane. Co będzie dalej zobaczymy. Nauczyłam się nie łamać sobie w kółko głowy, nad tym, na co nie mam aktualnie wpływu. Co będzie, czas pokaże i co ma być to będzie i tak dalej i tak dalej...
Jesień mamy piękną, przepiękną i tak ciepłą, że musiałam wyciągnąć z wora na chybił trafił jakąś letnią spódnicę, bo siedzenie na tarasie w dżinsach w pełnym słońcu, było jak ruska bania pod sierpniowym niebem. Oby było tak jak najdłużej.
Wczoraj po raz pierwszy nie dopisałam nic do e-booka, to dlatego, że dzień był trochę zwariowany i ta rozmowa wytrąciła mnie odrobinę z koncentracji i weny. Dziś nadrobię. Dziś się ze wszystkim ogarnę.
O i jeszcze ciasto pyszne z dyni zrobiłam. Może wyglądem nie powala, ale smakiem za to wynagradza. Jak uda mi się je ładnie sfotografować, to jeszcze dziś przepisem się podzielę.
Tymczasem, znów zrobiło się późno, więc na mnie już czas!
Dobrego dnia!
ODROBIĆ to po włosku RECUPERARE (wym. rekuperare)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Muszę pomęczyć Mikołaja o rozwinięcie wypowiedzi o cioci S. :))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńPiotrek
To zabrzmialo zdecydowanie jak komplement:) porozumiec sie udalo:)
UsuńAha :( a już myślałem... :)
OdpowiedzUsuńPiotrek