Kaplica Brancaccich i renesansowy zachwyt
niedziela, października 13, 2019
Po raz pierwszy do kościoła Santa Maria del Carmine trafiłam w 2017 roku. To była deszczowa, październikowa niedziela i do tego pierwsza niedziela miesiąca. Słabo nam wyszło wtedy to zwiedzanie, ale to, co najbardziej z tamtego dnia pamiętam, to właśnie kościół Carmine.
Muszę też uczciwie przyznać, że i moje zwiedzanie było wtedy inne, trochę bardziej powierzchowne, a mniej analityczne. Teraz - tak jak napisałam wczoraj - mam zdecydowanie większą świadomość tego, co widzę, wnętrz w jakich bywam, doczytuję zgłębiam, szukam i wciąż mi mało.
Przed freskami, dziełami sztuki wszelkiej maści zatrzymuję się na długo, bo wiem, że potrzeba więcej niż chwili, by je zrozumieć, docenić szczegóły, rozszyfrować symbolikę. Mam wrażenie, że im jestem starsza tym większą mam z tego radość.
Santa Maria del Carmine jest znana głównie za sprawą serii niezwykłych, renesansowych fresków, którymi ozdobiona jest Kaplica Brancaccich. Sam kościół jednak też zasługuje na uwagę.
Świątynia wybudowana została w XIII wieku jako część klasztoru karmelitanek, a w następnym stuleciu powiększona o dodatkowe sale. W XV wieku jak wiele florenckich kościołów została odnowiona. W 1771 roku budynek niemal doszczętnie spłonął w pożarze. Ocalała fasada i jakimś cudem kaplica Corsini oraz co ważniejsze Kaplica Brancacci - renesansowe dzieło sztuki.
Capella Brancacci |
Wstęp do kościoła jest bezpłatny, natomiast bilet do kaplicy to wydatek 8 euro. Ktoś pomyśli - po co bilet, skoro i tak z daleka, z wnętrza kościoła można sobie na nią zerknąć. Uwierzcie mi - to zupełnie co innego! Nie można tylko "zerknąć z daleka" na freski Masaccia! Czy wiecie, że najwięksi florenccy artyści tamtych czasów przychodzili tu, by uczyć się i czerpać z nich inspirację? Odwiedzał to miejsce nawet sam Michelangelo zafascynowany niezwykłością malowideł, więc niech to będzie najlepszą rekomendacją.
Cappella Corsini |
Pamiątka po pożarze - naruszony przez ogień konfesjonał. |
Cisza i spokój w cieniu krużganków |
Kaplica powstała z inicjatywy Felice Brancacci, polityka i handlarza jedwabiem, przedstawiciela bogatego florenckiego rodu. On też zdecydował o ozdobieniu kaplicy freskami. Prace zlecił dwóm znanym już wtedy artystom: Masaccio i Masolino da Panicale. Tematem fresków miało być sceny z życia świetego Piotra - ku czci założyciela rodu Brancaccich oraz ze starego testamentu sceny "symbole" - kuszenie i wygnanie Adama i Ewy.
Masaccio - Wygnanie z Raju |
Prace przy freskach zostały przerwane, kiedy to obydwaj artyści zostali wezwani do innych zleceń. Nie wiadomo tak naprawdę czy pracowali razem czy osobno, w każdym razie Masaccio pojechał do Rzymu, gdzie zmarł przedwcześnie, Masolino natomiast wyjechał na Węgry. Prace dokończył inny wielki już wtedy artysta, który pracował dla samego Lorenzo il Magnifico - Filippino Lippi.
Współpraca trzech artystów zaowocowała dziełem tak niezwykłym, że szybko stało się ono znane na całą Florencję i tak jak wspomniałam wyżej, wielu wielkich malarzy przesiadywało tu godzinami, podziwiając i studiując kolory, detale, perspektywę i florenckie tło.
Perspektywa! |
Powinnam może coś więcej napisać o Masaccio, o Masolinim, o Lippi... Ale dziś nie czuję się na siłach. Potrzebuję jeszcze więcej czasu, jeszcze głębszej dojrzałości, tak czy inaczej kiedyś podejmę się tematu.
Dziś tylko taka autoironiczna refleksja. Tak sobie czasem myślę - ja 42 lata i wielka radość ze zdjęć i z pisania - wielkie halo! Artystka jak z koziej d... trąba!
A taki Masaccio??? Przeżył zaledwie dwadzieścia parę lat, a spod jego rąk wyszły dzieła sztuki, o których pamięć trwa już ponad pięć stuleci...
I jeszcze jedno: Florencja XIV, XV, XVI wiek - czy ktoś, kto ten cały nasz świat wymyślił, postanowił jednocześnie, że wszystkich wielkich wyda na świat lub też ukształtuje właśnie to niezwykłe miasto?? Czy poza Toskanią jest na świecie inne miejsce, które mogłoby poszczycić się tak długą listą artystów???
Masaccio |
Zwróćcie uwagę na postacie stojące w drzwiach po prawej stronie... |
oto w kolejności od lewej: Masolino, Masaccio, Leon Battista Alberti i Brunelleschi! |
Piotr uzdrawiający chorych swoim cieniem - Masaccio |
Masolino |
Filippino Lippi |
W tym tygodniu pewnie florencki dzień nie wciśnie się w grafik. Czekają nas odwiedziny Tomka kolegi z wymiany z Niemiec i mam nadzieję - jeszcze kogoś. Będzie na pewno intensywnie i wciąż słonecznie.
A tymczasem dziś druga niedziela kasztanowa! Kasztany na szczęście już spadają i zapowiada się sagra jak malowana! Zapraszamy do Marradi na pieczone marroni!
NIE CZUĆ SIĘ NA SIŁACH to po włosku NON SENTIRSELA (wym. non sentirsela)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Piękne freski, piękny kościół, piękne, magiczne miejsce. Ale Ostatnia Wieczerza to nie Masolino, ani Masaccio, ani Lippi, ani kaplica Brancaccich :-)
OdpowiedzUsuńserdeczności!
Oczywiście, że nie Masolino, ani Masaccio, ani Lippi. Przecież ja nic takiego nie napisałam.
UsuńWe wpisie, są zdjęcia również z kościoła, z dziedzińca i z sali obok, w której znajduje się Cenacolo autorstwa Allessandro Allori - nie dodałam nic więcej, bo nie znam artysty. A sam wpis nie dotyczy przecież tylko kaplicy.
Tak! Bardzo mnie ucieszyło to zdjęcie! Prawie nikt nie zwraca uwagi na ten fresk, bo najczęściej cuda kaplicy pochłaniają bez reszty. Także Ewa Bieńkowska w wędrówce po florenckich cenacoli go pomija. Allori namalował jeszcze jedną Wieczerzę, w kompleksie SMN, tam już w zupełnie innej stylistyce. Byłam bardzo dawno w Carmine, a patrząc na Twoje zdjęcie postanowiłam przy najbliższej okazji tam zajść, bo wydaje mi się, że fresk został odnowiony, odczyszczony - na zdjęciu wygląda znacznie lepiej, niż ja pamiętam. Może stało się to przy okazji większego zainteresowania florenckim cinquecento (vide cykl wystaw w Palazzo Strozzi)? Wielkie dzięki za inspirację! Florencja jest niewyczerpana!
Usuń