Dużo dobrego
piątek, października 11, 2019
W czwartek mój podły humor, który nosiłam na ramionach od poniedziałku, złamał się pod ciężarem dobrych słów, ciepła i morza życzliwości płynącej z różnych kontynentów. Czy uwierzycie, że nawet w Chinach ktoś ciągnął moje skrzydła za uszy? Najpierw M. napisała takiego maila, że się łzami zalałam jak głupia - dobrymi łzami rzecz jasna. Potem O. zastukała na watsappie i drugi raz tego dnia we łzach utonęłam. Potem jeszcze kilka osób wsparło słowem, wysłuchało i jakoś powoli, powoli zaczęło mi się na duszy robić trochę lepiej.
Znów zaczęłam dopatrywać się wszędzie dobra i cudów. A te zaraz się zadziały...
Po pierwsze serce załopotało mi w gardle na wieść o Noblu dla Olgi Tokarczuk. Zaczęłam zastanawiać się czy w obszernej biblioteczce Domu z Kamienia zostało na półce coś jej autorstwa czego do tej pory nie przeczytałam i postanowiłam koniecznie zapoznać z jej twórczością Mikołaja, tym bardziej, że na lekcji literatury na pewno będzie chciał się tym faktem pochwalić.
Po drugie mój profil na Patronite (baner znajdziecie na marginesie) przeszedł ostatnią weryfikację i został udostępniony publice. O Patronite powiedziała mi po raz pierwszy O. - której z serca dziękuję, bo ja w życiu bym na to nie wpadła. Potem jeszcze powtórzyli to samo A. i M., ale tak czy inaczej podchodziłam do tego jak pies do jeża, bo - szczerze mówiąc - to zupełnie nie leży w moim charakterze. Blisko miesiąc pracowałam nad moim profilem i to kompletnie bez przekonania. Koniec końców po długich godzinach spędzonych ostatnio nad e-bookiem, sama sobie dałam przysłowiowego kopa. O. powiedziała - kto może ten pomoże, a kto nie, to nic się przecież nie stanie. Ja mam tylko nadzieję, że nikt tego źle nie odbierze.
Ja tak czy inaczej będę pisać oczywiście dalej, cokolwiek by się nie działo. Z Waszą pomocą będzie mi tylko troszkę łatwiej. Dziś na dzień dobry odkryłam, że mam już trzech "Patronów" i już teraz z całego serca mówię Wam - dziękuję!
Poza tym było jeszcze dużo innych dobrych rzeczy, choć zdecydowanie mniejszej rangi. Na przykład niebo pogodne i słońce wciąż tak przyjemnie grzejące i kwiatów tyle dookoła i kolorów tak wiele odcieni. I dobra zupa z soczewicy na obiad i dzieci uśmiechnięte po szkole. I pranie wiatrem pachnące... Tyle dobrego!
I z tego dobrego, robiąc dziś rano to podsumowanie, pomyślałam, że znów wykorzystam wolny poranek i czmychnę na kilka godzin do Florencji. Uzupełnię brakujące zdjęcia i znów przywiozę Wam garść ciekawostek.
***
- Pusia dziś idę jako "volontario" (na ochotnika) do odpowiedzi z historii - oświadcza Tomek przy śniadaniu.
- Bravo! Klasa chyba musi być ci wdzięczna.
- Ja zawsze się zgłaszam jako volontario, bo przynajmniej mam z głowy i się nie stresuję za długo.
- Wiesz co... Wdzięczność to za mało, myślę, że pizzę powinni ci koledzy postawić.
- Pusia tyle razy co ja klasę ratowałem z opresji zgłaszając się jako pierwszy to oni powinni mi całą pizzerię kupić!
Poproszę zatem w imieniu Tomka o kciuki, żeby ta historia poszła gładko. A ja już uciekam, bo nim pociąg poniesie mnie do serca Toskanii, muszę jeszcze chłopcom ugotować gar "Zupy Matki Mojej".
TROCHĘ LEPIEJ to po włosku UN PO' MEGLIO (wym. un po melio)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
3 komentarze
Kilka razy zaczynam i zawsze żle. Więc teraz tak po prostu. Najwyższy był czas ,żeby Twoja ciężka praca zaczęła dawać również jakąś satysfakcję finansową. My wszyscy tutaj , korzystamy z Twojej pracy zupelnie za darmo a przecież , za nawet durną gazetą trzeba zapłacić pare złotych i to sa jednorazówki . A tutaj mamy rzetelną informację , cudowne zdjęcia i to są rzeczy do których się wraca ! To jest najprawdziwsza edukacja! Nie mówię nawet o tym ile trzeba zapłacic za album z ulubionym malarzem.. Więc , proszę wszystkich miłośników bloga Kasi o wsparcie. Kto może . Ja , niestety nie mam konta w internecie więc bardzo proszę Kasiu o informację w jaki inny sposób mogłabym uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. Jeśli nie będzie innej możliwości - wezmę ''do spółki'' kolerzanke dysponującą kontem w internecie. Pozdrawiam i życze sukcesów, Marta
OdpowiedzUsuńBoże złoty , jaki byk i kompromitacja ! Koleżanka ! I kto mi teraz uwierzy , że nigdy nie zrobilam czegoś podobnego ? Sorry !Marta
UsuńWzruszona slowami nawet byka Nie wylapalam:)))) Pani Marto dziekuje z calego serca za tyle zyczliwosci Ile plynie z Pani slow. To niezwykle... Z patronite natomiast Nie mam pojecia ale mail jest chyba potrzebny. Sciskam cieplo
Usuń