Całkiem nowa sytuacja - Gość w Dom!
sobota, października 19, 2019
Udzielało mi się Tomka przejęcie już od kilku dni. W piątek to przejęcie zaczęło sięgać zenitu. Pojechaliśmy do Faenzy w południe, by wykorzystać czas, pozałatwiać ważne sprawy i na spokojnie zaczekać na przyjazd dzieciaków z Niemiec, który zaplanowany był na godzinę 18.00.
Pogoda była bajeczna i taka ma być przez kolejne dni... Na placu w Faenzie życie toczyło się leniwym rytmem. Chyba po raz pierwszy miałam czas, by przysiąść tu na spokojnie i przyjrzeć się wyjątkowym fasadom faenckich palazzi. Rozmawialiśmy o najbliższych dniach i o tym, co możemy zaproponować naszemu Gościowi, a Tomek zamartwiał się dalej. Zdecydowanie ma to po mnie...
W końcu nadeszła pora, kiedy zaczęły przychodzić wiadomości, że niemiecki autokar jest już już tuż tuż. Przejechaliśmy na plac - ten sam, z którego kilka miesięcy temu odjeżdżał w swoją pierwszą "wielką" podróż Tomek. Przypomniały mi się te wszystkie emocje, które mną wtedy targały, łzy w oczach i ściśnięte gardło.
I to gardło znów mi się w supeł zawiązało, tym razem ze wzruszenia, kiedy przód autokaru wysunął się z wąskiej uliczki, a na placu rozległ się wrzask i pisk podekscytowania, zupełnie jak na koncercie super gwiazdy. Wtedy uświadomiłam sobie, że zupełnie inny musiał być przyjazd włoskich dzieciaków do Niemiec, kiedy jeszcze nikt nic nie wiedział, nikt nikogo nie znał. Teraz mieli już wspólne wspomnienia, znali się, wiedzieli, kto do kogo... I tak zaczęły się wylewne powitania, uściski, uśmiechy. To było naprawdę wzruszające. Patrzyłam na te podekscytowane dzieciaki i szczerze im zazdrościłam tej niezwykłej przygody.
Dotarliśmy z naszym Gościem do domu zaraz po zachodzie słońca. Początkowe skrępowanie nową dla wszystkich sytuacją minęło przy stole. Nie mogłam się powstrzymać przed choćby jednym zdjęciem na pamiątkę wyjątkowej chwili. Mam nadzieję, że mama N. mi wybaczy, bo tak czy inaczej prywatność zachowałam. Przy okazji - bardzo dziękujemy za podarki!
Mam nadzieję, że to będzie dobry czas, że atrakcji nie zabraknie, że nasz Gość wróci do domu z dobrymi wspomnieniami. Dołożymy do tego wszelkich starań.
fot. Mikołaj |
Sam Tomek tego wieczora zaskoczył mnie dwa razy. Po pierwsze - dojrzałością, dorosłością i odpowiedzialnością. Wiem, że te cechy leżą w jego naturze, ale jednak co innego wiedzieć, a co innego zobaczyć to w praktyce, w sytuacji jaką stwarza życie. Wiem już, że spokojnie mogłabym powierzyć mu przyjęcie jakichkolwiek Gości Domu z Kamienia.
A druga rzecz - jego angielski. Mówiąc kolokwialnie zrobiłam oczy jak spodki, kiedy usłyszałam z jaką łatwością mój rodzony syn konwersuje w języku Szekspira. I znów to samo - że z angielskiego ma pierwszy certyfikat, że przynosi same dobre oceny, to jedno, to wiadomo, ale usłyszeć go na żywo w swobodnej rozmowie, to już zupełnie co innego! No czapki z głów proszę Państwa! I tak po cichu przyznam, że trochę mu zazdroszczę...
Sama muszę wziąć się w garść - jak już oczywiście skończę tego e-booka - i odkurzyć w czeluściach pamięci - niepamięci mój mocno przykurzony angielski.
DOBREGO DNIA!
ODKURZYĆ to po włosku SPOLVERARE (wym. spolwerare)
Na koniec jeszcze dwa słowa, bo obawiam się, że osobiste podziękowania nie dotarły do wszystkich - wybaczcie, ale ja sama uczę się jeszcze Patronite. A zatem kolejny raz gorące, najszczersze DZIĘKUJĘ. Miałam zamiar wymienić Was z imienia, ale wiem, że niektórzy chcą pozostać anonimowi. A zatem GRAZIE dla (w kolejności alfabetycznej): A., A., A., A., I., J., K., K., M., O.!
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze