Siódma jesień

piątek, września 27, 2019


Uwierzycie albo nie, ale oto zaczęła się dla mnie już siódma biforkowa jesień... 
Co ja mogę na tę okoliczność powiedzieć? Jak ten czas szybko leci? Zwykłe "pitu pitu" - leci jak wariat, to się wie, żadne tam odkrycie Ameryki! 

Ale wiecie co? Może to i pitu pitu, ale on naprawdę rozpędził się jak Valentino Rossi na torze... Przecież dopiero co chłopcy zaczęli naukę we włoskiej szkole, jakby wczoraj! A teraz Mikołaj siada wieczorami i powoli przygotowuje sobie notatki do egzaminu... 
Wtedy, kiedy się to wszystko zaczynało, chłopcy wydawali mi się tacy duzi, a teraz patrząc na zdjęcia widzę, że  to były zaledwie dwie "drobinki". Zerknijcie tutaj.

Tak mi się wczoraj sentymentalnie zrobiło, że zamiast tworzyć nowe treści na bloga, zaczęłam przeglądać stare wpisy, zdjęcia sprzed siedmiu lat, moje wywody i przemyślenia, a od tego przeglądania zrobiło mi się jeszcze bardziej sentymentalnie...


Na początku zastanawiałam się, kiedy minie mi ten entuzjazm... Przez ile czasu będę rankiem tak stawać w oknie i wzdychać w myślach - "ja naprawdę tu jestem!" Kilka tygodni, miesięcy? Może rok? Prawda jest taka, że robię to nadal. Po tych latach mój entuzjazm nie tyle nie osłabł, co wzmocnił się i wyjaskrawił. 
Nie ma dnia, żebym się nad tym nie zamyśliła, nie zapatrzyła z rozrzewnieniem na krajobraz, który mnie otacza. 


Tymczasem wrzesień rozpoczął już końcowe odliczanie, a w dolinie Lamone jeszcze raz rozgościło się "prawie" lato. Znów do wieczora można wylegiwać się na tarasie w ciepłych promieniach wrześniowego słońca. Choć dni się wyraźnie skróciły, to jednak prawdziwa noc zapada dopiero po kolacji.

Kolejny wrześniowy ranek zaczął się dla mnie nauką o rzeźbie Augusta. Tomek podzielił się ze mną arcyciekawą historią przyniesioną oczywiście ze szkoły. Opowiem Wam ją kiedyś przy okazji wycieczki do Rzymu. A teraz czas już na mnie, bo znów lekcji i innych zajęć czeka całe mnóstwo. 

Przy okazji zapraszam Was do gotowych zakładek, wśród nich FOTOGRAFIA i WARSZTATY, w których znajdziecie przygotowaną przeze mnie i Renatę z Kalejdoskopu kulinarno - trekkingową propozycję na przyszłe lato. 
DOBREGO DNIA!

SIÓDMY to po włosku SETTIMO 

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

7 komentarze

  1. Co za zdjęcia ! Ten blog jest teraz jakiś ... niesamowity . Byl zawsze bliski sercu ale teraz ..te zmiany .. Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia......przepiękne !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdjęcia na tarasie są piękne a czas nie ubłagalnie idzie do przodu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię czytać Twoje historie i oglądać piękne zdjęcia. Zazdroszczę życia w tak cudownym miejscu. Uwielbiam Włochy. Za parę dni wybieram się z koleżankami do Kalabrii, pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń