Borowikowa ekstaza i jesienna zmiana dekoracji
środa, września 18, 2019
I tak wreszcie w siódmej jesieni mojego biforkowego życia doczekałam się prawdziwego toskańskiego grzybobrania - "borowikobrania", porcinobrania!! Przeżycie jedyne w swoim rodzaju i w tym miejscu tylko zacięci grzybiarze będą potrafili w pełni zrozumieć moją ekscytację. Jeśli tak wygląda "porcinobranie" - to jasne, że nie interesują Toskańczyków inne grzyby! Oczywiście są też ovatelli i barbicino i inne, ale jak są borowiki to po te inne się nawet nie schylają.
Chyba się Mario przejął tym, że nasze ostatnie wyprawy zmarnowaliśmy na nieodpowiednie miejsca, a co za tym idzie mój grzybowy entuzjazm przygasł. We wtorkowe popołudnie zaangażował starego przyjaciela, który swoją terenówką zabrał nas w niezwykłe miejsce... Miejsce, które zdawało się być prawdziwym grzybowym ogrodem. Po raz pierwszy w moim włoskim życiu mogłam moje zbiory liczyć na kilogramy, a nie na sztuki! Kosmiczne przeżycie!
A do tego było tak pięknie... Fioletowo od wrzosów i cyklamenów, wciąż jeszcze gorąco i zielono, a widoki jak na prawdziwej górskiej wyprawie. W końcu toskańskie grzybobranie to zwykle jest przecież górska wyprawa.
I tak przy okazji, po naszych ostatnich dysputach o jesiennej szacie bloga, Mario wpadł na pomysł, że sytuacja nadarza się wyjątkowa i zdjęcie jesienne samo aż się prosi. Była już jesienna okładka w kasztanach, była w winnicy, to teraz czas na porcini i wrzosy! Kto wie, kiedy znów trafi się tak niezwykły sezon!
Mam nadzieję, że okładka będzie miła dla oka, i że tym razem nienaturalności nikt mi nie zarzuci. Buciory, rozwiany wiatrem włos, w plecaku nic by poprawić makijaż. Jest jak jest.
Suszonych porcini mam już porządny zapas. Jadłam je w ostatnich dniach z tagliatelle, z risotto, z jajkami, a wczoraj przyszedł czas na jedne z moich ulubionych - porcini fritti, czyli smażone borowiki. Dziś mam w planach "carpaccio" z borowików... Cieniutkie plasterki świeżych grzybów ułożone na poduszeczce z rukoli, okraszone listkami parmezanu i kropelkami balsamico! Obłęd!
Kalendarzowa i astronomiczna jesień dopiero za kilka dni, ale nie bądźmy drobiazgowi! Dom z Kamienia wita Was już jesiennie.
Niebo się zasnuło. Zdaje się, że wrześniowe lato odchodzi do lamusa...
BUONA GIORNATA!
Już jutro opowiem Wam to i owo o szkolnych zmianach i nowościach.
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
12 komentarze