Wiedźmy usiadły na chodniku...
piątek, sierpnia 23, 2019
- Kiedy zdejmują wiedźmy? - zapytał ktoś z towarzystwa, kiedy w czwartkowy wieczór dotarliśmy na plac na ostatnie w tym roku mercatino z dawnymi smakami.
- Chyba na koniec lata - odpowiedziałam. - Może zaraz po 31 sierpnia kiedy jest festa "Fine d’estate”…
W tym miejscu pozwoliłam sobie na krótki wywód o tym, jak to zaraz na drugi dzień po rzeczonej feście wszystko się zmienia, jak Marradi przestawia się na normalny rytm, jak basen zamykają i market w niedzielę, jak cyklameny przy drodze pod lipami zaczynają kwitnąć, jak transparent o sagrach kasztanowych wywieszają… Aż mnie od tych opowieści w gardle ścisnęło, bo nim się człowiek obejrzał, lato rach ciach i prawie przeminęło… A dopiero był czerwiec! Dopiero wakacje się zaczęły…
Siedzieliśmy przy stole przy bruschettach i piadinach, a co odważniejsi spróbowali nawet „paciareli”. Potem rozkręcili bęben w ogniu i zaczęli piec kasztany i limoncello poczęstowali… A w tym czasie za naszymi plecami powoli powoli mężczyźni uzbrojeni w długą drabinę wiedźma po wiedźmie zaczęli ściągać strachy na ziemię. Demontaż dekoracji został z pewnością przyspieszony prognozami zbliżającej się burzy i ulewy, która istotnie nawiedziła nocą i rankiem Marradi…
Wiedźmy usiadły na chodniku, a sierpień zaczął pakować walizki. Siedzieliśmy razem, zajadaliśmy caldarroste, popijaliśmy wino i tylko hi hi hi i ha ha ha…
Wiecie o czym zawsze marzyłam? Żeby dotknąć takiej marradyjskiej wiedźmy! I oto tuż obok naszego stolika cała wiedźmowa brygada, a więc się zaczęło….
Selfie z wiedźmą, objęci i pod pachą, wiedźma przy stole, wiedźma, tu wiedźma tam. Jak dzieci! Głupoty takie i hi hi hi coraz głośniejsze i ha ha ha… Ale kiedy się śmiać, jak nie teraz? Choćby nawet z głupoty! Choćby nawet z selfie z wiedźmą. Śmiać się szczerze, całym sobą, całą buzią, całym gardłem… Jakie to wielkie szczęście! Jakie to szczęście otaczać się ludźmi, którzy potrafią się śmiać.
Wiedźmy usiadły na chodniku, a my od stołu przenieśliśmy się na górny plac.
Na placu muzyka i Lex i Ellen i tańce i śmiechy i plany na Sylwestra i niestety potem tkliwe pożegnanie. Ostatni tego lata wspólny wieczór powoli dobiegał końca...
Poszliśmy razem do domu dalej rozchichotani.
A wiedźmy wciąż siedziały na chodniku...
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
0 komentarze