O tym, czym chłopców zaskoczyła i urzekła Bolonia

czwartek, lipca 18, 2019


- No widzisz! - Mikołaj poklepał mnie radośnie po ramieniu. - Spełniło się jedno z twoich marzeń! 
- ??
- Pomyślałabyś kiedyś, że wieloryba zobaczysz w Bolonii? To wprawdzie, nie cały wieloryb, tylko szkielet, ale zawsze coś.
- Masz rację! - Trudno było się nie zgodzić.
- Powiedzmy, że spełniłaś pół marzenia.
- Podobało wam się?
- Bardzo!
- Lepsze od La Specola!
- La Specola ładniejsza jest jeśli chodzi o samo miejsce, ale kolekcja tutaj zdecydowanie ciekawsza. 

Wszyscy troje byliśmy zgodni w tym osądzie...


Po mojej zeszłotygodniowej wizycie w stolicy Emilii - Romanii, powiedziałam sobie, że muszę jak naszybciej zabrać tam chłopców i pokazać im Santo Stefano. W Bolonii byli już wprawdzie kilka razy, ale Sette chiese nie widzieli. 
Tomek jednak, nie będąc największym miłośnikiem architektury sakralnej, zabrał się za szukanie czegoś jeszcze i tak wyczytał, że i Bolonia ma swoje muzea podpadające bardziej pod jego zainteresowania. To właśnie chłopcy znaleźli Museo Zoologico w Bolonii. 
I tak oto miejsce to stało się numerem jeden naszego wczorajszego bolońskiego wypadu. 


Muzeum znajduje się w wielkim gmachu, który jak określił Mikołaj - wygląda jak komunistyczny budynek, zaledwie 15 minut spacerem od stacji. Wstęp jest darmowy -  jeśli dobrze zrozumieliśmy, muzeum połączone jest z Uniwersytetem. Godziny otwarcia są bardzo zawężone - zwiedzanie możliwe jest od 10.00 do 13.00. 
Odwiedzana przez nas wiele razy La Specola we Florencji jest - tak jak wspomniałam - osadzona bardziej finezyjnie i poetycko we florenckim zabytkowym palazzo i wypełniona równie zabytkowymi gablotami. W muzeum bolońskim jest bardziej "rzeczowo", a kolekcja nie ma wprawdzie działu z woskową anatomią, ale ma za to przedziwny dział antropologiczny, który jak zgodnie przyznaliśmy powinien nazywać się - ewolucja. 

Niezliczona ilość gatunków ptaków, ssaków i gadów, czaszki, deformacje, anomalie, tatarska jurta, starodawne mikroskopy, szkielety - w tym imponujący szkielet wieloryba i wiele wiele więcej. Muzeum Zoologiczne w Bolonii, to idealna propozycja dla zwiedzających miasto z dziećmi i młodzieżą. Jak już zamęczycie młodszych oglądaniem kościołów, podziwianiem "Compianti", zabierzcie ich do tego muzeum - dzieciaki będą Wam wdzięczne. Moi chłopcy -  o zgrozo! - już zapowiedzieli, że chcą tam wrócić najszybciej jak to możliwe, a potem wracać jeszcze wiele razy!


By dotrzeć do muzeum zaplątaliśmy się w uniwersyteckie rewiry, a tam chaos jak nie wiem co! Ale inny chaos, nie ten turystyczny, męczący, tylko ten prawdziwy, studencki, boloński. Musi to być czas dyplomów, bo co rusz spotykaliśmy osoby z wiankami laurowymi na głowach, otoczone rodziną i przyjaciółmi, co rusz dało się też słyszeć odkorkowywanie butelek z prosecco. Niesamowita atmosfera, niezwykłe miejsce, niekończące się arkady, gdzie już nie zapuszczają się turyści. Mam apetyt na więcej, chcę poznać Bolonię właśnie taką swojską, poza głównym placem, brzmiącą studenckim gwarem.

 
Niespodzianka

Oczywiście poza muzeum, było też Santo Stefano i Duomo. Mikołaj powiedział, że Duomo musi odwiedzić za każdym razem, kiedy będzie w Bolonii, bo jest to według niego najładniejsze miejsce w Italii. De gustibus... i tak dalej. Dobrgo dnia!

CZASZKA to po włosku CRANIO (wym. kranio)


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

2 komentarze

  1. Kasiu, mi też narobiłaś apetytytu na Bolonię. Gorąco pozdrawiam! Ania T.W.

    OdpowiedzUsuń
  2. Che che niech ich wszystkich ciocia Sylwia zabierze

    OdpowiedzUsuń