Po prostu lato i letnia okładka bloga 2019.
poniedziałek, czerwca 17, 2019
Jeszcze te kilka dni powinnam poczekać, ale po pierwsze nie jestem aż tak drobiazgowa, a po drugie to przecież mój blog i gdybym miała taki kaprys, to letnie zdjęcie mogę sobie wstawić nawet w styczniu.
A tak na poważnie, to wystarczy zerknąć na to co mamy za oknem - przecież to najprawdziwsze lato już od dobrych dwóch tygodni! Lato przyszło zaraz po majowym listopadzie i teraz podobno nawet na kole podbiegunowym temperatury biją rekordy. Nie będę więc czekać z sezonową zmianą dekoracji. Już wczoraj cichaczem zdjęcia podmieniłam, a dziś oficjalnie ogłaszam na blogu - lato 2019.
Taki był cel naszej niedzielnej wyprawy - zdjęcie na letnią "okładkę". Pomysły były dwa: albo woda albo zboże. Najpierw całkiem przypadkiem, jadąc w kierunku wody namierzonej przez google - btw kolejne niezwykłe odkrycie, ale o bajkowym wodospadzie i kilkusetletnim moście opowiem dopiero jutro - napotkaliśmy złote pole przeplatane kwiatami ze szpalerem cyprysów w tle - kwintesencja toskańskiego obrazka.
Zaraz przeskoczyłam przez rów, sukienką zawachlowałam, Mario wcisnął w garść wiązkę fioletu... Jedno zdjęcie, drugie, śmiechu - chechu, a "poruszaj się!", trzecie i czwarte, jacyś Belgowie pytają jak do wulkanu dojechać...
Ruszyliśmy dalej. Po drodze turystom belgijskim, zdezorientowanym mimo naszych wskazówek pomogliśmy dotrzeć do naturalnego fenomenu Monte Busca, a sami zjechaliśmy do kolejnej doliny tak jak google prowadził.
Sceneria z wodą w roli głównej była wprost idealna do zdjęcia, to znaczy byłaby...
Byłaby gdyby nie plażowicze porozkładani na skalnych półkach, moczący się w nieckach, plażowicze tu i tam... Tego nie wzięłam pod uwagę, a przecież było oczywistym, że takie miejsce w letni dzień nie będzie na pewno opuszczone...
- Możemy o 6.00 rano tu przyjechać - zaproponował Mario.
- O 6.00 każdego dnia to ja mam lekcje...
Mario chęci miał wielkie, ale ostatecznie stwierdziłam, że do zdjęcia znajdziemy też coś malowniczego wzdłuż Lamone.
Tak czy inaczej przez pół drogi wychwalaliśmy nowo odkryte miejsce, zastanawialiśmy się z kim tam trzeba koniecznie wrócić i sami już piknik zaplanowaliśmy. Ale tak jak wspomniałam na początku, magiczne miejsce to temat na jutro.
Wracając do domu postanowiliśmy spróbować jeszcze kilku ujęć wśród ginestre. Wprawdzie mimo całej mojej miłości do nich, nie chciałam takiej okładki na blogu, bo były i dwa lata temu i rok temu, więc zdecydowanie nadszedł czas na coś nowego. Jednak kwitną tak pięknie i pachną jeszcze piękniej, że aż się człowiekowi w głowie kręci z upojenia...
Jedno, drugie, trzecie, "a poruszaj się!", a "na trzy rzucę kwiatki w górę", turystów pytających o drogę tym razem nie było...
W Domu z Kamienia jednogłośnie zostało wybrane zdjęcie zbożowo - cyprysowe. Nad wodą pomyślimy w przyszłym roku, a może przyjdzie nam do głowy jeszcze jakiś pomysł. Tymczasem zostawiam Was w letnim klimacie, mówię Wam letnie "BUONGIORNO!" a sama uciekam, bo lato nie lato, pracy dziś całkiem sporo.
SPORO to po włosku PARECCHIO (wym. parekkio)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
17 komentarze
Nie wiem jak zacząć... To poprzednie zdjęcie tak fantastycznie komponowało się z tytułem bloga, że wchodząc na niego lubiłam popatrzeć sobie na nie. Przyznam Ci się, że tamto zdjęcie było tak włoskie, że tak naprawdę to dzięki niemu zaczęłam czytać twój blog bo po zdjęciu wiedziałam, że to wszystko jest prawdziwe. Mam ogromną prośbę, możesz gdzieś na pasku na głównej stronie wstawić to zdjęcie? Wiem... brzmi dość dziwnie...
OdpowiedzUsuńO prawdziwosci juz napisalam nizej:) tu wszystko jest prawdziwe. Jestes od niedawna na blogu wiec wyjasnie, ze od dwoch lat wraz ze zmiana pory roku zmieniam tez okladke. Zazwyczaj towarzyszy temu post z calym backstage:) potem postaram sie podlinkowac. Wg mnie to teraz jest zdecydowanie bardziej wloskie:)
UsuńMnie po prostu zauroczyło tamto zdjęcie i jeśli możesz, pasuje to z twoją wizją strony bloga gdzieś umieścić, to będę Ci bardzo wdzięczna :)
UsuńPrzykro mi,ale po raz pierwszy nie podoba mi się. Wyszło tak bardzo sztucznie (wszystkie ujęcia). Ale to moje zdanie proszę o zrozumienie. Pozdrawiam.Beata
OdpowiedzUsuńOczywiscie szanuje:) nie obrazam sie Bo nie wszystkim musi sie podobac. To zrozumiale. Ale na pewno sztucznosci w nich nie bylo wiecej niz w pozostalych. Te wszystkie zdjecia na wizytowke sa pozowane. Ale tez pozowane z duza dawka spontanu. Tak jak i poprzednie z galezia ktora poza kadrem naciagal Mario:) te sa w sumie jedne z bardziej naturalnych patrzac zza kulis.
UsuńNie chcę się usprawiedliwiać ,gdyż nie o to chodzi. Ale po tylu latach czytania Pani bloga a tym samym obejrzeniu tylu zdjęć stwierdzam ,że sama Pani podniosła poprzeczkę. Blog i zdjęcia są na naprawdę wysokim poziomie. Uwielbiam Pani zdjęcia za naturalność i tego szukam u Pani. Uważam ,że Pani syn Mikołaj ma w sobie to coś,co lubi obiektyw. Miłego dnia.
UsuńPrzede wszystkim każdy ma prawo do swojego zdania i nikt nie musi się tłumaczyć, że podoba mu się to czy tamto lub nie podoba. Życie byłoby nudne, gdybyśmy wszyscy byli tacy sami. Dziękuję też za miłe słowa.
UsuńNatomiast jeśli chodzi o zdjęcie to akurat to jest w mojej surowej ocenie jednym z najlepszych i jednym z najbardziej naturalnych, ale to ja, bo ja wiem jak to wygląda od kuchni. Nie ma w tym nienaturalności - jest pozowanie, a to dwie różne sprawy. Uwielbiam widok pól prawie dojrzałych i maki i cyprysy i moją ulubioną letnią sukienkę. Wszystko było szczere, wszystko też ma tu znaczenie. Nienaturalne byłoby gdybym miała na przykład kota na ręku i się uśmiechała:)))) Bo wiadomo jak "lubię" koty.
Tym razem nawet sytuacja narodziła się naturalnie i pole znaleźliśmy całkiem przypadkiem jadąc nad rzekę i Tomek fosę pomagał przeskoczyć, ubaw był przy tym i ci turyści się napatoczyli... zatem nawet mój uśmiech nie jest tu pozowany tylko jak najbardziej szczery. I odnośnie tej szczerości i naturalności jeszcze dwa słowa. Kiedy na spotkanie w Warszawie przyszły Czytelniczki, po krótkiej rozmowie usłyszałam od nich najmilsze słowa jakie mogłabym usłyszeć - jest tak jak na blogu, jest prawdziwie i naturalnie. Bardzo im za to spostrzeżenie dziękuję i tak jak wtedy powiedziałam, może być pozowane zdjęcie, może być coś przemilczane czy niedopowiedziane, może być zdjęcie lub tekst, które nie wszystkim się podobają, ale wszystko tak czy inaczej jest szczere i prawdziwe. Dobrego popołudnia!
A co do Mikołaja rzeczywiście jest bardzo fotogeniczny, ale jego zdjęcia na wizytówce nie umieszczę:) Natomiast w artykułach na zdjęciach pojawia się zdecydowanie częściej niż ja :))
UsuńJutro będzie Trebbia czy Premilcuore?
OdpowiedzUsuńAni jedno ani drugie:))) Premilcuore już było i grotta urlante:)
UsuńNo to widzę że coś mi umknęło na blogu.W takim razie czekam na jutrzejszy post.Pozdrowienia z Insubrii.P.s.Zdjęcie wg. mnie oddaje atmosferę lata i jest dokładnie tam gdzie powinno być.Twoja czytelniczka od2012.
OdpowiedzUsuńNo to widzę że coś mi umknęło na blogu.W takim razie czekam na jutrzejszy post.Pozdrowienia z Insubrii.P.s.Zdjęcie wg. mnie oddaje atmosferę lata i jest dokładnie tam gdzie powinno być.Twoja czytelniczka od2012.
OdpowiedzUsuńhttps://domzkamienia.blogspot.com/2017/09/podroz-od-serca.html?m=1 prosze bardzo:)
UsuńKasiu, fotka na okladke bloga, przesliczna! Pozostale zdjecia oczywiscie tez ladne:) Nawet cyprysy wytrzasnelas, chociaz one (chyba) nie sa tak czesto spotykane w Twoich okolicach?
OdpowiedzUsuńMusze przyznac ze bardzo podobalo mi sie zdjecie z 11 czerwca, gdzie stoisz tylem do kamery z rozlozonymi rekoma. Tak jakbys chciala objac te Twoje ginestre. Wprawdzie nie widac buzki, ale wiadomo ze to Kasia: znak rozpoznawczy, dlugie blond wlosy:))
Pozdrawiam serdecznie
Malgosia Neuss
Dziękuję Małgosiu:) Tamto zdjęcie brałam pod uwagę też, ale tak jak pisałam, zbyt przypominało sesję z zeszłego roku:)
UsuńPiękna ta nowa wizytowka!
OdpowiedzUsuńGóry w tle, cyprysy, biała sukienka, słynne „...słońce Toskanii...” :)))
Zboże nawet! Co za urodzaj! Lato pełną gębą, choć to dopiero początek!
Profesjonalnie, naturalnie i jak najbardziej WŁOSKO :)
Mi piace!
Asia C.
Grazie Asiu:))
Usuń