Dante i Mugello na polskim gruncie, czyli całkiem nowe rzeczy

poniedziałek, kwietnia 08, 2019


Kilka słów o tym, co robiłam i co działo się w Krakowie i Warszawie napisać muszę, bo było to dla mnie nowe i bardzo ciekawe doświadczenie. 
Tak jak już wspominałam pretekstem do całego zamieszania była rocznica śmierci Dantego.  Siedemsetlecie tego wydarzenia przypada dokładnie za dwa lata. Na tę okoliczność różne organizacje w tym oczywiście Ziemie Dantego, ruszyły z promocją. Do terenów, po których błąkał się Dante na wygnaniu należy też rzecz jasna Mugello i Alto Mugello lub - jak wolą je nazywać miejscowi - Romagna Toscana. Wygnanie to najważniejszy czas w życiu poety, bo gdyby nie ono, być może Commedia nigdy by nie powstała, a już na pewno nie w takiej formie, w jakiej jest obecnie.
Jednym z punktów naszej wyprawy były wykłady niesamowitej kobiety, mojej towarzyszki podróży - Wilmy Malucelli, która o życiu Dantego opowiadała tak ciekawie, że sama słuchałam z zapartym tchem, nawet jeśli o wielu faktach miałam pojęcie już wcześniej.
Wyprawa do Polski zaowocowała nowymi znajomościami i wśród najważniejszych dla mnie na pewno będą dwie niezwykle inspirujące kobiety - wspomniana wyżej Wilma i Valentina, bloggerka na stałe współpracująca z Mugello. Myślałam, że o Mugello wiem już wszystko, tymczasem w czasie podróży Valentina nie raz zaskoczyła mnie nowym, które teraz mam zamiar sama zobaczyć i dla Was opisać. Wilma e Valentina - viaggiare con voi e' stato un vero piacere! Grazie.

Dziękuję też oczywiście Dyrektorom obydwu instytutów za ciepłe przyjęcie, za docenienie mojego bloga i tego co robię, a móc uczestniczyć w całym wydarzeniu jest dla mnie wyróżnieniem.


Kolejną i tak naprawdę jedną z ważniejszych rzeczy w całej podróży było oczywiście spotkanie się z Czytelnikami, ze stałymi bywalcami Marradi i Domu z Kamienia, z Uczniami, z tymi z którymi już miałam okazję się poznać i z tymi, którzy w czasie tych spotkań nieśmiało się ujawniali. Nawet nie wyobrażacie sobie jak piękne podarowaliście mi emocje. Bardzo dziękuję.
I tak jak Wam mówiłam w czasie degustacji w Warszawie - byłam onieśmielona, bo ja przecież tylko gdzieś tam sobie piszę i patrzę w monitor, całkiem schowana przed światem, a tu nagle się okazuje, że ktoś podchodzi wzruszony rękę ściska, mówi, że od lat czyta, że rano do kawy albo wieczorem po pracy, a mnie w gardle ściska ... Piękne chwile. Dziękuję Wam z całego serca. 

fot. Michał Cichocki

Zaszczytem wielkim było dla mnie wystąpić w Warszawie i Krakowie jako polska "ambasadorka" tych ziem. Dało mi to porządny zastrzyk energii. Od jutra siadam do pracy nad przewodnikiem i nad książką. Teraz wiem, jak wiele osób na to czeka. 


Z rzeczy smutnych...
Na warsztaty dla blogerów i biur podróży, mimo potwierdzeń na oficjalne zaproszenia przyszły w sumie tylko trzy osoby... Było mi zwyczajnie wstyd, za tak nieprofesjonalne podejście. I jeszcze jedna refleksja - żaden z blogerów/ żadna z bloggerek piszących o Italii - mówię o osobach blogujących z Polski - nie była zainteresowana spotkaniem z nami. To naprawdę niesamowite. Mam wrażenie, że interesowność wybija się tu ponad wszystko inne. Szkoda, bo Mugello miało dla bloggerów naprawdę atrakcyjną ofertę.

Już wiem, że w Polsce zamawia się kawę na własne ryzyko. 
fot. Michał Cichocki
fot. Paw

 I ostatnie już refleksje na temat miejsc. 
W Krakowie czułam się swojsko i jak turystka, otoczona zabytkami i chaosem. Piękny, cichy, ale rześki poranek, potem ciepłe i gwarne południe, a na koniec równie gwarny i rozświetlony wieczór. 
W Warszawie czułam się tak obco, że trudno to sobie wyobrazić. Przytłaczał hałas i ciągły ruch i ogrom.
Hotele świetne, jedzenie bardzo dobre, poza tą nieszczęsną kawą. 
Kiedy wsiadałam do samolotu czułam jak schodzi ze mnie stres, czułam radość i ulgę. Wrócić do domu to coś pięknego.  

fot. Michał Cichocki

 ZASZCZYT to po włosku ONORE (wym. onore)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

8 komentarze

  1. Kasia ja mam takie pytanie. Czy prawda jest jakoby w sobotę po wylądowaniu cala delegacja ustawiła sie w kolejce w najbliższym miejscu gdzie kawę na lotnisku podają :) ?
    Piotrek

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu, nigdy nie bylam mieszkanka ani Krakowa ani Warszawy( jak Ty). Ale gdybym miala wybierac, to oczywiscie Krakow. Dziekuje za piekna fotke dziela Igora M. To byl Jego prezent dla miasta w ktorym ukonczyl ASP.
    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję za informacje - nie wiedziałam, że studiował w Krakowie. W każdym razie doceniony tak naprawdę został w It. Polska nie bardzo kocha artystów...

      Usuń
  3. "Na warsztaty dla blogerów i biur podróży, mimo potwierdzeń na oficjalne zaproszenia przyszły w sumie tylko trzy osoby... "
    Kasiu, Ty pojmujesz wszystko co Ciebie otacza, naturalnie. Blogerzy o Italii mieszkajacy w PL, nigdy nie wskocza na Twoj poziom. Beda opisywac degustacje Cacciucco alla livornese, beda sie zachwycac wizyta w masarni Dario Cecchini itp. ale zawsze beda turystami ktorzy cos polecaja. Ty serwujesz nam czytelnikom, autentyk z zycia wziety. Nic dziwnego ze konkurencja( w ich mniemaniu), troszke sie przestraszyla:)
    Malgosia Neuss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu. Ja byłam zażenowana tak nieprofesjonalnym podejściem.

      Usuń
  4. Kasiu i Małgosiu!, że sobie pozwolę tak do Was napisać :)
    Niezwykle mi miło, że spodobało Wam się moje miasto, zwłaszcza, że ja ciągle, lata całe, nie mogę się nadziwić CZYM tu ludzie się zachwycają...
    Pozdrawiam! czeko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy nie żebym rozpływała się w zachwytach, ale o wiele lepiej wypada turystycznie niż moja rodzinna Warszawa.
      Natomiast rozbawił mnie komentarz pod jednym z moich zdjęć Krakowa na instagramie - Florencja to to nie jest:))
      Ja byłam pełna podziwu dla zachwytu moich towarzyszy podróży, przecież oni mają najpiękniejsze miejsca świata, a mimo to podziwiają też to co skromniejsze. Miło.

      Usuń