O tym, że kwiatów coraz więcej i jak Tomek ewakuuje się z balu.

niedziela, marca 03, 2019


Każdy dzień, który mija przynosi coraz więcej kwiatów, coraz więcej kolorów. Pola, łąki, ogródki, rowy przydrożne, gaje kasztanowe, górskie ścieżki. Wszędzie pełno fiori di san Giuseppe, prymulek, fiołków, stokrotek, żonkili i innych, o nazwach których nie mam bladego pojęcia. Zakwitły też pierwsze drzewa, a niektóre już prawie przekwitły. Widziałam wczoraj migdałowce w bieli i dzikie grusze, a dziki bez wypuścił już młode listki.
Mario zaczął robić porządek w donicach. Kilka zeszłorocznych niedobitków przesadził i wystawił na słońce. Mam nadzieję, że nie wrócą już nocne przymrozki.


Tomek z balu nie wrócił szczególnie zadowolony. O 23.00 napisałam na watsapp, czy jest w porządku i czy dobrze się bawi. W odpowiedzi przysłał skrzywioną buźkę. Mogłam się tego spodziewać. Zaraz zorganizowałam przyspieszony transport do domu - telefon do przyjaciela i dziesięć minut później Mario był w drodze do Faenzy. 
- Pusia, to nie moje klimaty - pisał Tomek. - Muzyka tak huczy, że nie da się rozmawiać i żeby to choć była muzyka z lat pięćdziesiątych, jak nasze przebrania! Ale gdzie tam! Umca umca umca! Czułem, jak od tego hałasu wibruje mi całe ciało. 
Takie miejsca to nie Tomka bajka, tak jak i nigdy, nawet w latach młodzieńczych szaleństw nie była to moja bajka. Ale był, przekonał się na własnej skórze i myślę, że szybko nie da się namówić na podobną atrakcję.
Swoją drogą dobrze, że Mario był w pogotowiu i wybawił go z nieznośnej sytuacji.


Mikołaj w Popolano na światłach dla marca:
- Mógłbym sobie coś kupić? 
- Co chcesz? Frytki? Polentę? A może jeszcze słodkości?
- Chciałem sobie kupić gitarę akustyczną.
Kurtyna.


Przed nami pierwsza marcowa niedziela. Na początku zaplanowałam na dziś Florencję, ale potem Mario złożył kontrofertę i jeśli dzień uda nam się tak, jak zaplanowaliśmy to już jutro pokażę Wam niezwykłą opuszczoną osadę i bajkowy wodospad, a tymczasem muszę uciekać, bo koszyk piknikowy czeka na spakowanie. 
DOBREGO DNIA!


BYĆ W DRODZE - ESSERE PER LA STRADA (wym. essere per la strada)

Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

0 komentarze