Miasteczko widmo - Castiglioncello - sekrety przygranicznej Toskanii
poniedziałek, marca 04, 2019
Niejednokrotnie w czasie naszych wojaży, kiedy zapuszczaliśmy się do doliny Santerno i przekraczaliśmy granicę pomiędzy Toskanią i Emilią - Romanią, zastanawiałam się, co to może być... Tam na górze, za rzeką, która odcina się skalnym urwiskiem, a zatem jakby nieosiągalne, zupełnie odcięte od świata, coś niby opuszczone miasteczko... Za każdym razem powtarzałam - "następnym razem trzeba się tam przedostać" - i na ten następny raz, jak to często bywa w podobnych sytuacjach, czekałam kilka lat.
Tak się złożyło, że parę dni temu na forum jednej z fotograficznych, lokalnych grup fb ktoś opublikował zdjęcia z Castiglioncello - miasta widma. Od razu wiedziałam, że to to! To było właśnie moje niezdobyte - paese fantasma. Mówiono też o bajkowym wodospadzie, który znajduje się tuż poniżej.
I tak powstał idealny plan na niedzielne wojażowanie!
Wszystko było idealne! Nasze humory, miejsce, pogoda, kwitnące sady, wodospad i tajemnice opuszczonych murów.
Dziś opowiem Wam tylko o Castiglioncello. Oto co kryje Italia poza turystycznym szlakiem. Italia na granicy Toskanii i Emilii - Romanii pełna jest niespodzianek. Trzeba się tylko odważyć i porzucić utarte, wydeptane ścieżki.
Moraduccio - tak nazywa się miasteczko na granicy regionów. Aby dotrzeć do Castiglioncello trzeba skręcić w lewo kilkadziesiąt metrów przed Moraduccio (jadąc od strony Firenzuoli). Asfaltowa droga prowadzi dosyć stromo w dół. Trzeba zjechać nad samą rzekę, tam na parkingu zostawić samochód i dalej ruszyć pieszo. Po około 20 minutach marszu dochodzimy do naszego celu - do Castiglioncello, "miasteczka widma".
Znalazłam różne informacje odnośnie jego początków. Z całą pewnością borgo istniało już w XIII wieku - potwierdzają to pisemne wzmianki, ale niektórzy mówią nawet o IX stuleciu. Dawniej było ważnym ośrodkiem na mapie - znajdowało się bowiem na granicy terenów podlegających pod dwa główne miasta: Bolonię i Florencję.
Niektórzy twierdzą, że to właśnie tą drogą podróżował Goethe w czasie swojej słynnej podróży do Italii. Aż dziwne, że tym razem nikt nie wspomina o Dante!
Wzmianki na piśmie podają, że w wieku XV miasteczko przeszło pod władanie Florencji. W następnych stuleciach, kiedy sieć dróg została przebudowane i główna trasa zamiast przebiegać przez Castiglioncello, została wyznaczona po drugiej stronie rzeki, miasteczko zaczęło podupadać i powoli się wyludniać.
W 1833 roku żyło tu ponad sześćdziesiąt osób, w roku 1931 już tylko około trzydziestu, aż w latach sześćdziesiątych osada została kompletnie opuszczona.
Takie miejsce pobudza oczywiście fantazje. Krąży wiele legend z nim związanych, często nawet lekko makabrycznych. Jedna z nich mówi, że ludność Castiglioncello wymarła w ciągu miesiąca. Ponoć grupa świętująca Halloween miała zabić małą dziewczynkę, której matka przeklęła potem wszystkich mieszkańców. I tak jeden po drugim... Oczywiście te opowieści nie mają żadnego historycznego poparcia.
Widziałam już kilka opuszczonych osad, ale Castiglioncello swoim urokiem wszystkie bije na głowę.
Panoramiczne położenie, zachowany układ uliczki i placu, stan wielu domów pozwalający na głębszą eksplorację, kościół świętych Jana i Pawła z zachowanym częściowo sklepieniem, wszystko to sprawia, że Castiglioncello chwyta za serce. Chciałoby się myszkować, fantazjować, snuć nieprawdopodobne teorie, chciałoby się przenieść o kilka stuleci wstecz i zobaczyć jak kiedyś wyglądało tu życie.
kościół |
sklepienie |
Wyznanie miłości w znajomym języku! |
Widok na Moraduccio i wodospad |
Stan wielu budynków pozwala wejść do środka. Trzeba oczywiście zachować ostrożność i zdrowy rozsądek. Chłopcy byli wyjątkowo uszczęśliwieni. Zaraz pomyśleli o N.
- Jej też by się podobało!!
- Przyjedziemy tu z N.?
Przyjedziemy, wrócimy, na pewno nie raz. Myślę, że wielu naszych Gości wpisze Castiglioncello na listę obowiązkową.
Castiglioncello - widok z drogi "imolese" |
I to jeszcze nie koniec uroków miejsca. U stóp Castiglioncello znajduje się bajkowy wodospad. Ale o tym i o kwitnących sadach opowiem już jutro!
Dobrego tygodnia! Poniedziałek czas start!
MIASTECZKO WIDMO - PAESE FANTASMA (wym. paeze fantazma)
Spodobał Ci się tekst?
Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:- Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
- Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
- Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.
10 komentarze
Przepiękne widoki. Klimatyczne. Czekam już aż u nas też będzie takie wiosenne słońce...
OdpowiedzUsuńIlekroć czytam coś o Toskanii natychmiast przychodzi mi do głowy dom z książki :Pod słońcem Toskanii". Pewnie gdyby autorka nie zajęła się tym domem wyglądałby jak ten z Twoich zdjęć ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne :)
W tym wypadku to coś trochę innego. To nie opuszczony dom, tylko opuszczone miasteczko.
UsuńFascynujące są takie opuszczone miasteczka. Niesamowita sprawa, że udało Wam się takie "odkryc". Z chęcią przy następnej wizyty w Toskanii sam tam zajrzę :)
OdpowiedzUsuńZdjecia pobudzaja wyobraznie. Az chcialoby sie cofnac w czasie. Zamienic sie w mala myszke i obserwowac codzienne zycie mieszkancow. Jak pracuja(pewnie ciezko), jak sie przemieszczaja do innych miejscowosci, jakie zapasy robia na zime, jakie smakolyki gotuja itd. Pewnie z tymi smakolykami przesadzilam, ale dla mnie smakolykiem jest np. swiezo upieczony chleb z kawalkiem owczego sera, lub Pasta z jakims warzywem z Orto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasiu
Malgosia Neuss
Ja też! Właśnie to chciałabym zobaczyć. Jak żyła osada 600 lat temu:)
UsuńPiękne i ...smutne. Przychodzi taka refleksja: Dużo jest takich miejsc, miasteczek szczególnie na południu, ale nie tylko, które się wyludniają i popadają w ruinę. Na renowacje brak pieniędzy. Starzy mieszkańcy sukcesywnie odchodzą, następców brak, młodzi przeważnie uciekają.. bo trudne jest życie codzienne w takich miejscach, brak perspektyw. Często poza sezonową turystyką, na którą nie wszędzie jest pomysł, środki itd., nie ma nic, te miasteczka są wymarłe. Aż żal patrzeć jakie perełki idą w ruinę, jak kończy się życie tych miejsc...
OdpowiedzUsuńNiestety tak... Też mam podobne refleksje:(
UsuńA ja nie lubię zwiedzać takich miejsc :) Zawsze jakoś tak mnie ciarki przechodzą :D
OdpowiedzUsuńToskania jest zawsze tak bardzo klimatyczna i ma w sobie tyle ciekawych historii. Włochy mają długą historię takich wyludniających się osad. Nawet teraz są miejsca, która ściagają ludzi, aby ratować swoje istnienie, oferując im tanie nieruchomości.
OdpowiedzUsuń