Ze łzami na rzęsach

niedziela, lutego 03, 2019


I wzięli i pojechali ... Tydzień rach ciach nie wiem kiedy. Łza na rzęsie znów się dynda i nie jedna, nie dwie... Wracajcie szczęśliwie!

Słońca tego prawdziwego było niewiele, możliwości żeby zrobić coś ekstra pewnie jeszcze mniej, ale mimo wszystko za nami czas wyjątkowy, bezcenny. Będę tęsknić, wspominać i czekać na następny raz i jedno jest pewne - mam wyjątkową Rodzinę, a to wielki skarb. 

Czas już na mnie, bo gardło zawiązane jeszcze na supeł i trudno to wszystko ubrać w słowa, a poza tym do Domu z Kamienia zbliżają się kolejni Goście... 
Zostawiam Was z impresjami z sobotniego wieczoru z kolacji w naszym lokalnym, wspaniałym Casolare. Dobrej niedzieli.


Spodobał Ci się tekst?

Teraz czas na Ciebie. Będzie mi miło, jeśli zostaniemy w kontakcie:

  • Odezwij się w komentarzu, dla Ciebie to chwila, dla mnie to bardzo ważna wskazówka.
  • Jeśli uważasz, że wpis ten jest wartościowy lub chciałbyś podzielić się z innymi czytelnikami – udostępnij mój post – oznacza to, że doceniasz moją pracę.;
  • Bądźmy w kontakcie, polub mnie na Facebooku i Instagramie.

PODOBNE WPISY

4 komentarze

  1. Ależ ten Pan podobny do Ibrahimowića :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Często powtarzana opinia:)) Trudno się nie zgodzić:)

      Usuń
  2. Jak ja tę gulę w gardle dobrze znam. Z moją ukochaną siostrą dzielą mnie tysiące kilometrów. Dojście do siebie po mile spędzonych chwilach zabiera kilka dni. Jedyne lekarstwo to zajęcie myśli pracą. Pozdrawiam, Małgosia- stała czytelniczka

    OdpowiedzUsuń